Rozdział 6

25 6 1
                                    

Natalia zdjęła buty, rzuciła kurtkę na krzesło i położyła się na miękkim łóżku. Wtuliła twarz w poduszkę pachnącą lawendowym płynem do płukania i przymknęła oczy. Musiała zebrać myśli, odpocząć po całym dniu bolesnych wspomnień i nowych wrażeń. Zasnęła niemal natychmiast.

Obudziło ją ciche pukanie do drzwi. Otworzyła oczy i niepewnie uniosła głowę.

- Proszę - powiedziała słabym głosem.

Drzwi uchyliły się i stanęła w nich pani Bożena.

- Oj, widzę, że cię obudziłam. Przepraszam, nie wiedziałam, że śpisz - powiedziała.

- Nic nie szkodzi - odpowiedziała, siadając na łóżku i przecierając zaspaną twarz. Zastanawiała się, czy nadal są na niej ślady łez.

- Spacer, świeże powietrze i trochę wrażeń zrobiły swoje, no nie?

- Na to wygląda. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

- No nic, przyszłam, żeby cię zaprosić na herbatę. A potem chciałabym ci coś pokazać.

Natalii mocniej zabiło serce. Nie wiedziała, co kobieta ma na myśli, ale obawiała się, że będzie to coś związanego z Mikołajem. Tylko, czy miała siłę na kolejną porcję emocji tego dnia?

- Da mi pani chwilę? Odświeże się i zaraz zejdę.

- Oczywiście. Nie spiesz się - odpowiedziała gospodyni i wyszła z pokoju.

Natalia wraz z panią Bożeną oraz z Sonią siedziała w kuchni przy niedużym, drewnianym stole. Kobiety piły herbatę i rozmawiały swobodnie, zajadając się przy okazji pysznym domowym ciastem z owocami. Rozmawiały o pensjonacie, o turystach, trochę o panu Jarosławie, który za każdym razem, gdy Aleks przyjeżdżał do domu, wykorzystywał go do pracy przy wędzarni i lekkich napraw przydomowych. Teraz też ojciec poprosił Aleksa, by ten pomógł mu z naprawą dachu wędzarni, który został uszkodzony podczas ostatniej wichury. Podczas rozmowy Natalia rozglądała się po kuchni. Na jednej ze ścian znów dostrzegła swoje zdjęcie, jednak zabrakło jej odwagi, by zapytać o to gospodynię.

Gdy wypiły herbatę, pani Bożena poprowadziła Natalię w głąb prywatnej części domu, do pokoju znajdującego się na tyłach budynku. Stanęły przed białymi drzwiami, gospodyni zerknęła kontrolnie na Natalię, po czym westchnęła i nacisnęła klamkę. Oczom Natalii ukazał się przestronny pokój z niebieskimi ścianami, granatowym, miękkim dywanem, pojedynczym łóżkiem nakrytym szarą narzutą, dużą szafą i niewielkim biurkiem pod oknem. W rogu pokoju stał zamykany regał, a obok niego półka zastawiona najrozmaitszymi pucharami, dyplomami i medalami. Na podłodze pod ścianą leżały hantle do ćwiczeń. Wyglądały tak, jakby dosłownie przed sekundą ktoś skończył ćwiczyć i niedbale porzucił je w tym miejscu. Na każdej ze ścian wisiały duże zdjęcia.

Natalia z drżącym sercem i urywanym oddechem weszła do środka i podeszła wprost do regału z pucharami. Wyciągnęła rękę w kierunku jednego z nich i przesunęła palcem po napisie: „Za zajęcie I miejsca w wojewódzkich biegach przełajowych. 24.06.2011r.". Kolejny puchar był za zwycięstwo w regatach wioślarskich w 2012 r. Jeszcze inny za zajęcie drugiego miejsca w mistrzostwach województwa w biegu na pięć kilometrów. Były też medale za zwycięstwa drużyny w zawodach siatkarskich, dyplomy za udział i za wygrane w różnego rodzaju rajdach, biegach, regatach. Na wszystkich widniało nazwisko: Mikołaj Jarosiński.

Po chwili Natalia oderwała wzrok od regału i przeniosła go na zdjęcia wiszące na ścianie. Niektóre z nich znała, inne widziała pierwszy raz w życiu. Jednak jej szczególną uwagę przyciągnęło duże, kolorowe zdjęcie wiszące na wprost wejścia. Zdjęcie ich dwójki. Natalii w ramionach Mikołaja.

Niebo po burzy [Zakończony]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz