We wtorek w klubie panowały pustki. Było kilku stałych bywalców, kilka grupek studentów, którzy wpadli na szybkie piwo, jednak wieczór zapowiadał się spokojnie. Z tego, co Natalia zdążyła już usłyszeć od Lidki, która pracowała w weekend, przez te cztery dni długiego weekendu przeżyli istny armagedon. Szczególnie w piątek i sobotę, choć w niedziele również było dość sporo ludzi. Najspokojniej było w poniedziałek, bo jednak imprezowiczów powstrzymała wizja pracy, szkoły i zwykłych zajęć następnego dnia. We wtorek niewielu śmiałków miało siły na imprezę, co Natalia przyjęła z nieskrywaną ulgą. Sama nie była jeszcze w dobrym stanie po przeżyciach weekendowych, no i dość kiepsko spała ostatniej nocy.
O trzeciej nad ranem obudziła się całą zlana potem i zapłakana. Śnił jej się wypadek Mikołaja. Znów obserwowała jak rozpędzony samochód uderza w jego ciało, jak chłopak pada bezwładny na jezdnię, jak leży nieruchomo w kałuży krwi. We śnie nie była w stanie do niego podbiec, mimo usilnych prób. Była jak przyrośnięta do ziemi, nogi miała niczym z ołowiu. Mogła tylko stać po drugiej stronie drogi i obserwować, jak Mikołaj umiera.
Taki sen zdarzał jej się czasami i przeważnie wtedy rozbijał ją na kilka kolejnych dni. Tym razem było podobnie, tylko że do przeżyć związanych ze wspomnieniami wypadku doszły jeszcze te związane z Aleksem. Jednak te ostatnie zbladły nieco w starciu z rozpaczą i żalem po ponownym przeżyciu śmierci Mikołaja.
Natalia podała piwo jednemu z facetów siedzących przy barze i zwróciła się do kolejnego klienta, dość niskiego blondyna w opiętym, czarnym podkoszulku z rękawem wytatuowanym na lewej ręce. Wydał jej się dziwnie znajomy, szczególnie przez ten tatuaż, ale w pierwszej sekundzie nie skojarzyła go. Przez klub codziennie przewijały się dziesiątki, albo i setki klientów, więc nie sposób było wszystkich spamiętać. Jednak mężczyzna szybko odświeżył jej pamięć.
- Cześć, piękna. Pamiętasz mnie? - zapytał, wyszczerzając zęby w uśmiechu. - O której dziś kończysz? Może powtórzylibyśmy nasz wieczór sprzed kilku dni?
Wtedy Natalię olśniło. Faktycznie, spała z nim jakiś czas temu. Pamiętała, że wtedy wydał jej się dość czarujący i nawet starał się, by ją podrywać, jednak dziś nie miała ochoty na tego typu spotkania.
- Dzięki, ale dziś nie skorzystam - odparła, kierując się w kierunku stojącej obok klientki. - Co dla ciebie? - zapytała, patrząc na dziewczynę, a gdy ta zamówiła dwa mohito, zajęła się przygotowywaniem drinków, jednak wciąż kątem oka widziała tamtego mężczyznę, wpatrującego się w nią drapieżnym spojrzeniem.
Postawiła przed dziewczyną zamówione drinki, przyjęła zapłatę i chciała odejść, gdy mężczyzna znów się odezwał.
- Nie mów, że nie było ci wtedy dobrze - powiedział, uśmiechając się ironicznie. - Wiłaś się i prężyłaś pode mną niczym prawdziwa kotka. Chętnie znów zafunduję ci takie doznania.
Natalia rozejrzała się speszona dookoła, sprawdzając, czy nikt z jej współpracowników tego nie usłyszał. Spojrzeniem odnalazła też ochroniarza i odetchnęła lekko uświadamiając sobie, że w każdej chwili może poprosić go o pomoc.
- Przykro mi, ale dziś nie mogę - powiedziała najbardziej słodko jak tylko była w stanie. Podskórnie czuła, że tego mężczyzny lepiej nie drażnić, bo jeszcze gotów zaczekać na nią do zamknięcia klubu. A wtedy miałaby prawdziwy problem. Nie chciała znów iść z nim do łóżka, a wyglądało na to, że facetowi ciężko przyjąć odmowę.
- Nie możesz, czy nie chcesz? - dopytywał z coraz bardziej zaciętą miną. Uśmiech już wyparował z jego ust, za to w oczach pojawił się jakiś dziwny cień. Natalia zaczęła się go obawiać.
CZYTASZ
Niebo po burzy [Zakończony]
RomansaOd kilku lat Natalia żyje pogrążona w głębokim smutku. Próbuje go zagłuszyć jednorazowymi przygodami z mężczyznami, jednak nic nie jest w stanie odciągnąć jej uwagi od ogromnej tęsknoty za Mikołajem, chłopakiem, którego kiedyś kochała całym sercem...