Prolog

147 17 6
                                    

Anastazja obracała czarną różdżkę w dłoniach i patrzyła z wyczekiwaniem przez teleskop. "No już, niech coś się dzieje" pomyślała zniecierpliwiona.

Nie pierwszy raz tego wieczoru zastanawiała się, czy Herobrine przypadkiem nie pomylił dni, ale ten uparcie twierdził, że to właśnie dzisiejszej nocy gwiazdy wskażą położenie mapy prowadzącej do czarnego miecza. To dlatego teraz czatowała w środku nocy na szczycie najwyższej wieży zamku Herobrine'a z teleskopem przy oku i mapami różnych obszarów Minecrafta pod ręką.

- Skoro jest tego taki pewny, to sam mógłby teraz tutaj sterczeć - mruknęła z niechęcią i szczelniej otuliła się kocem. Akurat ta noc musiała być wyjątkowo chłodna.

Zniecierpliwienie walczyło w niej z podekscytowaniem. Z jednej strony nie miała ochoty siedzieć tu całą noc w nadziei, że gwiazdy z łaski swojej przekażą jej wskazówki (w jakikolwiek sposób miało to wyglądać), a z drugiej czekała od dawna na tę chwilę. Spędziła przy Herobrine'ie wiele miesięcy, dla niego wykonywała różne misje, kradła, a niekiedy zabijała. Mimo to nie pozwolił jej zapomnieć o tym, co ją do niego przyciągnęło. Tym czymś była chęć zemsty na Ferajnie.

Choć teraz miała jeszcze jeden powód, dla którego zależało jej na odnalezieniu czarnego miecza. Przy tej myśli, jak zwykle ostatnimi czasy, spojrzała na swoje dłonie ukryte w rękawiczkach. Nie wiedziała ile czasu jeszcze jej zostało. Teraz jej życie autentycznie zależało od kaprysu gwiazd.

Usłyszała kroki na schodach prowadzących na wieżę. Nauczyła się rozpoznawać style chodzenia poszczególnych osób i bez patrzenia wiedziała, że to idzie Aikar. Jak zwykle, spojrzenie jego niebieskich oczu było chłodne i wyprane z jakichkolwiek emocji. Anastazja wielokrotnie zastanawiała się przez co on musiał przejść, że miał taki sposób bycia. Oraz kiedy ostatni raz się uśmiechnął i, czy kiedykolwiek zdołał tego dokonać.

- Masz coś? - spytał ją bez zbędnych wstępów.

- Gdybym miała, wszyscy w tym zamku już dawno by o tym wiedzieli.

- Zmienić cię?

- Nie. Chcę osobiście to nadzorować. Ale możesz tu zostać, jeśli chcesz.

Aikar zajął miejsce obok niej. Mimo swego chłodnego sposobu bycia, ze wszystkich ludzi na usługach Herobrine'a to właśnie przy Aikarze czuła się najlepiej i miała z nim najlepszą relację. Wprawdzie Hieronima i Rudolfa znała od dawna, Roberta też już zdążyła poznać bliżej, ale z nimi nie rozumiała się tak dobrze. Podczas, gdy tamci lubili dużo gadać, Aikar wiecznie milczał, co wolała znacznie bardziej od paplaniny o niczym. Dlatego nie miała nic przeciwko jego towarzystwu.

Siedzieli tak razem i wpatrywali się w gwiazdy, on swoimi niebieskimi oczami, a ona dwukolorowymi, jednym niebieskim, a drugim brązowym. Nie zauważyła nawet, kiedy zasnęła. Obudziła się natychmiast, gdy ktoś złapał ją za ramię, a ona w odruchu szybko sięgnęła po swój miecz i przyłożyła go prosto do klatki piersiowej Aikara. On zabrał dłoń z jej ramienia i spojrzał na miecz kompletnie nieporuszony. Anastazja nie zdołała ukryć, że ten brak reakcji kompletnie ją zszokował.

- Chciałem ci tylko powiedzieć, że coś się dzieje - powiedział Aikar.

Anastazja niemal go odepchnęła rzucając się do teleskopu. Musiało minąć kilka godzin, bo położenie gwiazd zdążyło się już zmienić. Przyłożyła oko do przyrządu i dostrzegła, że trzy gwiazdy błyszczą nienaturalnie mocno.

- Zaczyna się - jej głos drżał z ekscytacji. - Wołaj Herobrine'a.

- Już jestem.

Aikar i Anastazja aż wzdrygnęli się na widok Herobrine'a, który nagle pojawił się koło nich. Za nim na wieżę weszli Hieronim, Robert i Rudolf. Ich spojrzenia były zaspane, jakby również zostali wyrwani ze snu.

Anastazja zrobiła miejsce Herobrine'owi, a on spojrzał przez teleskop. Na jego twarzy pojawił się uśmiech satysfakcji.

- O tak, moi przyjaciele - powiedział. - Nasze oczekiwanie nareszcie dobiegło końca.

Jeszcze przez chwilę przyglądał się gwiazdom, po czym sięgnął po pióro, zamoczył jego koniec w atramencie i narysował trzy symbole X na rozłożonych mapach. Anastazja nigdy nie widziała go tak podekscytowanego. Aż poczuła się nieswojo, co rzadko jej się zdarzało w towarzystwie Herobrine'a. Hieronim, Robert i Rudolf zawsze wyglądali przy nim nieswojo. Tylko Aikar tradycyjnie nie zdradzał żadnych emocji. Jeśli kiedykolwiek poczuł się dziwnie w towarzystwie Herobrine'a, nigdy nie dał tego po sobie poznać.

Herobrine przeniósł na nich spojrzenie swoich białych, świecących oczu. Choć były one pozbawione tęczówek i źrenic, promieniowała z nich czysta radość.

- Właśnie poznaliśmy położenie fragmentów zaczarowanej mapy, która wskaże nam aktualne miejsce ukrycia mojego miecza. Mój czas oraz czas waszej zemsty jest już naprawdę blisko.

Anastazja, Hieronim, Robert i Rudolf wymienili podekscytowane spojrzenia.

- A co z Ferajną? - spytał Aikar. - Mają po swojej stronie Entityego, Nulla oraz Zielonego Steve'a. Oni też na pewno wiedzą o ujawnieniu położenia mapy i im o tym powiedzieli. Możliwe, że oni również właśnie poznali jej położenie, bo tak jak my siedzą i obserwują niebo.

- Liczyłem się z tym, że mogą się o tym dowiedzieć od wspomnianych przez ciebie osób. Ale nie martwcie się nimi. Mamy całą armię potworów na nasze usługi, a ich jest tylko garstka - Herobrine odwrócił się i spojrzał w dal, jakby poza obsydianowymi górami mógł dostrzec Ferajnę. - Jestem wręcz pewien, że właśnie się przygotowują do konfrontacji z nami. Niewiele im to jednak da w starciu z naszą potęgą. Dni Ferajny są policzone. Nadchodzi nowa era w dziejach Minecrafta. Moja era.

Roześmiał się okrutnie, a był to dźwięk, który aż mroził krew w żyłach. Chłopaki, oczywiście oprócz Aikara, aż się skulili. Anastazja również się uśmiechnęła i spojrzała w dal. Ona też nie mogła się doczekać nadchodzących zmian.

"Obyście byli dobrze przygotowani na spotkanie z nami" pomyślała złowieszczo.

Minecraft Ferajna: Miecz ApokalipsyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz