16. Ostatni akt desperacji

59 14 0
                                    

dealer i Tritsus niemal cały czas biegli i robili tylko minimalnie krótkie przerwy. Cały czas podążali magicznym tropem Miecza Herobrine'a, który na szczęście ani na chwilę nie słabł. W ten sposób podróżowali całą noc, cały dzień i następną noc.

Przed kolejnym świtem dojrzeli wreszcie na horyzoncie góry z obsydianu. Trop prowadził wyraźnie w ich stronę.

- Jaki mamy plan? - spytał Tritsus zdyszany.

- Dostać się do środka i wynieść stamtąd Miecz Herobrine'a - odparł dealer przyglądając się górom.

- Niezbyt konkretny ten plan.

- Innego nie mam. Idziemy w kompletnie nieznany nam teren. Jeśli chcesz, to możesz się jeszcze wycofać.

- Po tym maratonie? Stary, nie pamiętam, żebym kiedykolwiek biegł tak długo. Szkoda, żeby poszło to teraz na marne.

dealer pokiwał głową. Nie spodziewał się innej odpowiedzi.

- W takim razie chodźmy odzyskać ten nieszczęsny miecz.

Ruszyli dalej. Trop miecza zaprowadził ich do tunelu przechodzącego przez góry i kończącego się w obsydianowo-żwirowej dolinie, przez którą płynęły rzeki lawy. Na samym środku doliny wznosił się piękny, choć ponury zamek. Całą dolinę wypełniały potwory, ale nie zaatakowały ich. Stały w miejscu i obserwowały zamek, jakby na coś czekały.

Właśnie wtedy po dolinie poniósł się dźwięk młota uderzającego w metal.

- Herobrine właśnie przekuwa swój miecz! - zawołał Tritsus ze zgrozą w głosie. - Spóźniliśmy się.

- Nie - dealer pokręcił głową próbując odpędzić od siebie strach. - Jeszcze możemy mu przeszkodzić.

Ruszyli biegiem przez dolinę w stronę zamku. Przechodzili tuż obok potworów, ale te nawet nie zwracały na nich uwagi. Z każdym kolejnym odgłosem uderzenia, dolina coraz bardziej się trzęsła, a w ścianach zamku i gór pojawiały się pęknięcia.

Wpadli do zamku przez otwarte drzwi, przebiegli główny korytarz i zatrzymali się dopiero w sali tronowej. Na podwyższeniu na środku sali, tuż obok obsydianowego tronu, plecami do nich stał Herobrine. Przed sobą miał kowadło, na którym leżały złączone już ze sobą kawałki Czarnego Miecza. Uderzał w nie młotem, by je ze sobą do końca scalić. Schodek niżej leżała Anastazja, która wyglądała, jakby była martwa. Wokół Herobrine'a stali Aikar, Hieronim, Robert i Rudolf. Na widok intruzów, sięgnęli po swoje bronie.

- Chronić Herobrine'a! - zawołał Hieronim rzucając w stronę dealera i Tritsusa jakąś miksturą.

Zdążyli odskoczyć na boki i jej uniknąć. dealer wyjął swój miecz, a Tritsus trójząb i rzucili się do ataku. Próbowali dostać się do Herobrine'a, który nadal spokojnie przekuwał na nowo swój miecz, ale Aikar, Robert i Rudolf ze swoimi mieczami oraz Hieronim rzucający w nich miksturami, skutecznie im to uniemożliwiali. W dodatku z każdym uderzeniem młota, zamek coraz bardziej się trząsł, aż jego fragmenty posypały się z sufitu.

To akurat zadziałało na korzyść dealera, bo w pewnym momencie Rudolf oberwał dość sporym fragmentem obsydianu z sufitu w głowę i padł nieprzytomny. Aikar i Robert skupili się na Tritsusie, dzięki czemu dealer zdołał zbliżyć się do podwyższenia z tronem. Na drodze stanął mu Hieronim, który wyjął miecz, gdy dealer znalazł się zbyt blisko, by rzucać w niego miksturami. Jednak widać było, że Hieronim zdecydowanie lepiej czuje się z alchemią niż z walką wręcz, bo dealer dość szybko doprowadził do tego, że człeko-creeper stracił równowagę i zleciał ze schodów. Anastazja nawet się nie ruszyła i dealer miał autentyczne wątpliwości, czy ona w ogóle jeszcze żyje.

Minecraft Ferajna: Miecz ApokalipsyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz