8.

121 3 2
                                    

Kiedy wstałam rano nie miałam na nic ochoty. Więc postanowiłam że zostanę w domu.

Po kilku minutach leżenia w łóżku. Wstałam z wielkim jękiem ubrałam się. Dzisiaj nie robilam makijażu. Będę dzisiaj naturalna.
Zeszłam do kuchni aby zrobić sobie śniadanie. Kiedy byłam już koło wyspy kuchennej zobaczyłam mają karteczkę. Podeszłam bliżej niej i przeczytałam jej zawartość. Sniadanie jest gotowe. Chciałem ci zanieść. Ale spałas a nie chciałem cię budzić. Miło z jego strony. Kiedy rozejrzałam się obok lodówki zobaczyłam pyszne naleśniki i kako. Ucieszyłam się na ten widok. Usiadłam na krześle i zajadalam się.

Kiedy po skończonym posiłku. Położyłam sie w salonie. Oglądając jakiś głupi film w telewizji.

Po chwili rozległ się dzwonek. Spojrzałam na godzinę w telefonie. Która pokazywała 11. Przecież były lekcje ciekawe kto to może być wstałam z kanapy i poszłam w strone drzwi. A w progu stał kurier z gwoździakmi.

-Od kogo to?- zapytałam go.
-Nie mogę powiedzieć. Proszono mnie o Anonimowość. Proszę podpisać-zrobilam to co kazał.
Pożegnalam się z nim i wsadziłam je do wazonu. Zobaczyłam mały liścik na nich.
Jestem tu, wyczuwasz moją obecność?

Rozejrzalam się w koło. Moja pierwsza myśl była że to był Mój przyjaciel. Schowałam liścik w kieszeń. A kwiaty postawiłam na wyspie kuchennej.

***
Tato proszę.. zostaw mnie nie będę już.. nie krzycz..-Płakałam trzęsąc się.
-Nie kłam mała suko. Mieliśmy prawie wszystko. A ty wszystko zjebałas.-Krzyczal na mnie podnosząc na mnie rękę w kierunku uderzenia mnie.
-Przeciez naprawimy wszystko. Jutro jest wyścig postaram się.. tato proszę..
Mężczyzna uspokoił się.-Dobrze. Ale kiedy nie wygramy. Zabije cię rozumiesz. Stracimy wtedy wszystko.
-Tak rozumiem..
- A teraz wynocha. Idź do siebie.
Bałam się. Bałam się okropnie. Moja matka miała wywalone i często nie było jej w domu. Za to mój ojciec znęcał się nad mną. Nawet wtedy kiedy nie szło mu po myśli. Bolało mnie to okropnie. Wtedy pierwszy raz zakuło mnie serce. Nie wiedziałam co się dzieje. Ale bolało tak że chciałam umrzeć. Nie chciałam czuć tego. Skulilam się i z trudem udało się się zasnąć.. obudziłam się a wtedy rozległ się krzyk. Mój ojciec mnie wolał. Ze strachem wstałam i w szybkim tępie przyszłam do niego... Nie zjeb tego. Wczoraj mówiłem to na serio.

***

-Clarisa obudź się proszę. Co się dzieje.-Czulam jak ktoś lekko szarpie mnie. Obudziłam się w strachu i zobaczyłam mojego braciszka.-Co się stało? Cała jesteś spocona.
- Miałam koszmar. Nic takiego serio.
Chłopak spojrzał na mnie i mocno przytulił. Jego niebieskie oczy wydawały się zmartwione.
-Ze mną nic ci nie grozi- głaskał moje włosy.
-No właśnie miałem pytać. Od kogo są te kwiaty?
- właśnie nie wiem. Kurier przyniósł a kiedy zapytałam od kogo odpowiedział mi że poproszono go o anonimowość.- chciałam mu jeszcze powiedzieć o liściku. Ale nie chciałam go martwić bardziej.

-jedziemy się przejechać?-Zapytał nagle.
-Jasne.
Uśmiechnal się do mnie.
Byłam pewna że przejedziemy się jego motorem lecz on wziął moje kluczyki.
-Dokąd jedziemy?- zapytałam.
- Niespodzianka.- Uśmiechnął się do mnie.
-Nie pytałam o nic więcej. Jechaliśmy w ciszy.
Dojechaliśmy po jakiś trzydziestu minutach.
- Gdzie jesteśmy? Jest tu pięknie. -Wysiadłam z auta rozglądając się.
-Jeśtemy na wzgórzu. Gdzie wszystkie problemy znikają.

Wskoczyłam na maskę a chłopak zarobił to samo. Otulił mnie ramieniem.

- miałam tak spokojne życie. Póki się tu nie pojawiłam.
-Za to ja się cieszę że jesteś. Moje życie nabrało kolorów.
-No wiem wiem. Ale Max póki się tu nie pojawiłam nie śnił mi się mój ojciec. Może mam charakter ale zaczynam się bać.-Spojrzałam się na niego. A on pocałował mnie w czoło.
-Jak mówiłem nic ci przy mnie nie grozi. Będę cię wspierac. Jesteś bezpieczna.
-Czuje się tu wolna.-Usmiechnelam się.
-Wiem wiem-Westchnął-Oskar chce z tobą porozmawiać. Chciał dzisiaj ale nie było cię dzisiaj.
-To czekaj. Wy się znacie i nie zabijacie się wzrokiem?
-Nie nie spokojnie.-Zaśmiał się

Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Niebieskooki głaskał kciukiem mój policzek. I lekko musnąl mnie swoimi ustami. Czułam jak moje motylki w brzuchu latają. Czułam się jak w niebie. Czując jego usta. Kiedy oderwaliśmy się do siebie. Obaj postanowiliśmy że wracamy do domu. Wracaliśmy w przyjaznej ciszy. A on głaskał moje udo.
Kiedy dojechaliśmy drzwi były znowu otwarte.
-Bylam pewna że zamykałam drzwi.-Odwrocilam się do niego.
- Schowaj się za mną.
On wszedł pierwszy. A ja za nim. Weszliśmy po cichu.
-No wreszcie ile można na was czekac? Zanudzalem się tu. A po za tym ładne mieszkanie macie.

-Co ty tu robisz. Skąd wiedziałeś gdzie mieszkamy? Kim ty jesteś do cholery?! -wykrzyczalam w złosci. Miałam tego człowieka dosyć.- Nic ci nie zrobiliśmy. A ty nas nachodzisz.
-Podeszłem bliżej niego. A na jego ubraniach poczułam papierosy. Które drażniły mój nos. Popchnełam go a jego mięśnie się napęły.
-Co ty se kurwa myślisz. Odczep się od mnie i od mojego brata nosz kurwa mać. - Poczułam jak znowu kuje mnie serce. Moje nogi odmówiły posłuszeństwa i upadłam na ziemię. Poleciała moja łza.
-Wszystko jest okej. Zaraz przejdzie. -Odpowiedziałam spokojnym głosem. Było mi słabo ale ostatkiem sił wstałam. -A ty Adam wysnos się z naszego domu. Bo kiedy znowu zobaczę cię tu. Nie wiem co ci zrobię.
On się tylko zaśmiał i wyszedł trzaskając drzwiami.
-Hej co się dzieje. Wszystko okej? Zbladlas. Usiądź.- zrobiłam to co kazał. Chłopak przyniósł mi szklankę wody.
-wszystko okej. Będzie lepiej zobaczysz. -Usmiechlam się.
-Mozesz tu zostać? Nie chce zostać sama.-Chłopak przytaknął położył się koło mnie i włączyliśmy netflixa. Zaczęliśmy oglądać jakiś serial.
Po jakimś czasie obaj usneliśmy. Więc zgasiłam telewizor. Chłopak obial mnie w pasie. Czułam jego ciepło. Czułam że po prostu jest. Nie obchodziło mnie czy boli mnie serce czy nie.

Kiedy przebudził się powiedział mi tylko że gdyby coś się działo to mam go budzić. Pocałował mnie w policzek i ponowie usnął.

Wszystkie moje problemy znikły. Kochałam go.

Wstałam pierwsza. Niebieskooki jeszcze spał. Obruciłam się do niego i przyglądałam się jego spokojnej twarzy. Głaskałam jego policzek.

Chłopak poruszył się i otworzył swoje oczy. Przrciągnął się.
-Przestalo boleć?-Zapytał się z uśmiechem.
-Tak-Odpowiedziałam krodko. - Idę sie myć.
-Wyluscil mnie z swoich objec. Po czym weszłam pod prysznic. Myślałam o nim i tylko o nim...

**
Przepraszam was za moją nie obecność lecz mam trochę na głowie

Obiecuje poprawie się.

Miłość W Tajemnicy (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz