11.

115 3 0
                                    

Kiedy się obudziłam jego tu nie było. Czułam jak ból głowy był do nie zniesienia. Obruciłam się i zobaczyłam. Małą karteczkę na stoliczku nocnym.

"Weź je jeżeli nie chcesz się męczyć." A obok leżały dwie tabletki i szklanka wody.  Wzięłam je i ponownie się położyłam.

Obudził mnie głośny krzyk z dołu. Zerwałałam się szybko aby zobaczyć co się stało.
Stanęłam przy schodach oglądając całą akcje.

-Nie było cię miesiąc. I nagle rozkazujesz mi co mam robić?! Nie jesteś moją matką. Mogłaś tam zostac. Poradzilibyśmy sobie bez was. Nie będziesz kolejną dziwką mojego ojca rozumiesz?!- mój brat dyszał z złośći mimo że był blisko mojej matki.
-Nie jestem dziwką. Tylko masz się mnie słuchać. Twój ojciec mnie pokochał. I będę tu czy tego chcesz czy nie!!-rozdarła się kobieta.
-Kurwa!!!- ryknął chłopak. Szybkim spojrzeniem spojrzał na mnie i wyszedł. Widziałam że atmosfera była napięta więc nie pytałam o nic więcej.
Weszłam do swojego pokoju. Wiedziałam że już sobie nie pośpie. Więc ubrałam się, wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż.
Zeszłam do kuchni i wzięłam jakbłko. Zetknęłam na nią a wciąż była wściekła. I również wyszłam z domu. Poszłam do auta. I wyjechałam.
Nie miałam pomysłu gdzie bym mogła pojechać aby odpocząć psychiczne. Pojechałam na plażę. Tak gdzie pierwszy raz zabrał mój brat.

Usiadłam na piasku i uniosłam twarz ku slońcu.

-Hej. Mogę się dosiąść?- zapytała dziewczyna. Miała blond włosy. Była szczupła. Jej oczy miały koloru zielonego.
Spojrzałam się na nią.-Hej jasne.- nie wiedziałam czemu się zgodziłam. Kompletnie jej nie znałam.
-Diana jestem.-Przedstawiła się i wyciągła dłoń w moją stronę.
-Clarissa. Ale mów na mnie Clarss.- również podałam jej rękę.
-Często tu jesteś?-ciągła.
-Nie. Byłam tu dwa razy. A to miejsce wydaje się takie spokojne.-Spojrzalam się na nią.
-Czasami jest. Ale za tydzień jest imprezka. Wpadniesz?-Zapytała.- możesz przyjść z kim chcesz.-Uśmiechnęła się.
- O której?-Zapytalam.
- 17:00
-Dasz mi swój numer? Abym mogła ci napisać jakieś szczegóły?
-Jasne- odpowiedziałam. Dziewczyna podała mi swój numer a ja wpisywałam odpowiednie liczby.
-Prosze.-Oddałam jej własnośc.

-Nie widziałam cię abyś chodziła do mojej szkoły.-Zapytałam opierając się na łokciach.
-Bo nie chodzę.-Chodze do Culver  kilka ulic od twojej.
-Mhm.

Rozmawiałyśmy przez jakiś czas póki Dianie nie zadzwonił telefon.
-Jak coś będę ci pisać.-pożegnała się ze mną.
Stwierdziłam że nie ma tutaj nic ciekawego. Poszłam w stronę swojego auta. Wsiadłam do niego i włączyłam się do ruchu. Po pół godzinie kręcenia się po mieście stwierdziłam że pojadę na opuszczony park rozrywki. Nie miałam pojęcia czemu mnie tak ciągnie do tego miejsca po raz kolejny.
Po kilku minutach byłam na miejscu.
Było tam pusto. Więc pomyślałam aby zrobić kilka szybkich rundek jak ostanio.

Rozpędziłam się w kilka minut.
Zrobiłam trzy okrążenia. Kiedy na środku stanęła jakaś postać. Omienlam ją i kilka centymetrów zatrzymałam się. Spojrzałam w lusterku i zobaczyłam Adama.
Westchnełam i wyszłam z auta.
-Az tak bardzo się ciebie pozbyć? Zaczyna się robić to nudne.-Podeszłam do niego. Czułam jak ogarnia mnie strach. Byłam sama a nikt nie wiedział gdzie jestem.
-No prosze proszę. Kogo ja tu widzę.-Uśmiechnął się do mnie.
-Czego chcesz?-Zapytałam
Chłopak udawał że się zamyśla.- zrobimy układ ksieżniczko. Jutro o tej samej porze. Zrobimy wyścig. Oczywście nie będziemy sami. Będzie tu tłum ludzi. Zrobimy takie eleminacje. Jeżeli ja wygram pójdziesz ze mną do swojego ojca.
-A jeżeli ja wygram?- rzuciłam.
-Hmmm, powiedzmy że dam ci świety spokój.-Ta sama pora. Nie spóźnij się. -Zaśmiał się. I odszedł.
Chwilę później usłyszałam ryk silnika. I to nie był ryk auta brązowookiego.
Obrocilam się i zobaczyłam mercedesa.
-Super-pomyślałam. Jeszcze mi tego brakowało.-z niego wysiadło dwóch chłopaków. Którzy okazali się być to Max i Oskar.
Podeszli do mnie.
-Co on chciał i co tu robisz?-Zapytał się mnie mój wkurzony brat.
-Nic? Jakby hello? Mam za niedługo osiemnastkę. Nie jestem małym dzieckiem więc nie musicie za mną chodzić. Ani mnie pilnować.
-Nie robimy tego? Po prostu mieliśmy tu interesy.-Czułam od niego zarzenowanie.
-Nie wchodźcie mi w drogę. Nawet jeżeli miało by się to źle skończyć.-Odezwałam się i szłam w kierunku auta.

Kiedy wróciłam do domu rodziców znowu nie było. Westchnełam kiedy znowu zostałam pusty dom. Było cicho aż za cicho.
Weszłam do swojego pokoju. I założyłam słuchawki. Puściłam sobie summer sadnes. Zamknęłam oczy i pomyślałam o tym gdybym wygrała ten pieprzony wyścig. Miałabym wtedy święty spokój. A moje życie wyglądało tak jak wcześniej. Było by spokojne..

****

Jechałam na to samo miejsce co wczoraj. Stresowałam się jak nigdy.
Kiedy dojechałam na miejsce było pełno ludzi. Grała głośna muzyka.

Kiedy zaparkowałam auto na odpowiednie miejsce. Podszedł do mnie Adam.
-Jestes w końcu. Myślałem że się nie zjawisz.-usmiechnął się.
-Wyścigi to moje życie. A ja nie zamierzam przegrać. Jeżeli mój ojciec chce mnie tak bardzo. Niech przyjdzie osobiście.-Zamknelam auto.
-Och. Uwierz uwierz mi księżniczko. Jeżeli ja wygram. To zrobi tak jak mówisz.-Byl tak blisko że aż poczułam ciarki.
Poszłam w tłum. Nikogo tu nie znałam. To nie byli ludzie z mojej szkoły.
Kiedy rozglądałam się. Usłyszałam znany damski głos.
-Ooo, nie wiedziałam że tu jesteś.-Obróciłam się. I zobaczyłam Diane którą poznalam wczoraj.
-Czesc-Rzucilam kródko.
-Co cię tu sprowadza?-Zapytała przybliżając się do mojego ucha abym słyszała co mówi.
-Interesy?-bardziej zapytałam niż odpowiedziałam.
-Jesteś tu z któregos gangu?
-Gangu? Jakiego gangu? Nie za bardzo wiem o co chodzi.
-kochana.-Odezwala się.- są tu zieloni, czerwoni,niebiescy. I fioletowi- pokazała mi szybko palcem osoby.
-To wyjaśnia dlaczego masz przywiazaną fioletową chustę.
-Zgadza się, każdy tu ma takie coś.-Zaśmiała się kródko.
Rozmawialiśmy przez jakąs chwilę omawiając imprezę na plaży która ma się odbić.

Zawyły trzy syreny. Co oznaczało że eleminacje rozpoczęły się.

Stanęłam przy grupce innych osób. Które krzyczały, piszczały a niektóre Gwizdały.
Wzięłam głęboki wdech aby nie było widać że zjada mnie stres.

Kiedy była moja kolej. Wzięłam trzy głębokie wdechy aby ogarnąć myśli. I zasiadłam za kierownicą i podjechałam na wyznaczone mi miejsce.

-damy ci trochę fory. Dam ci 3 sekundy.-Kiedy on podjechał.
-Dobra-Usmiechlam się. Kiedy dali nam znak że można wyruszyć. Ja sprawdzałam w lusterku czy makijaż mi nie spłynął.
-Hej co robisz?!-wykrzyczał.
-Nie potrzebuje tych 3 sekund aby pokazać ci że jestem lepsza.-powiedziałam to ignorując go.
Spojrzałam na niego. A on zdenerwowany wyruszył pierwszy.
Więc wyruszyłam za nim.
Miałam siedem zakrętów. Ten ostatni był tak trudny ze aż było uważać żeby nie wypaść z drogi.
Kiedy skręcaliśmy udało mi się znaleźć Luke i wjechac swoim BMW.
Popatrzyłam w tylne lusterko a on siedział mi na ogonie.
Włączyłam odpowiednie przysciski. I przyspieszyłam.
Ludzie krzyczeli i Gwizdali. Popatrzyłam się na nich aż poczułam że ktoś wbija się w bok.
To był on. Zbliżał się siódmy zakręt. Szybkim ruchem nacisłam sprzęgło z hamulcem i zaciągam ręczny. Chłopak zrobił to samo. Kiedy byliśmy na równej prostej. A przed nami była meta. Modliłam sie aby to wygrać. Udało mi się przyspieszyć i byłam pierwsza na mecie. Wysiadłam z auta a inni zaczęli mi gratulować. Nawet Dana podbiegła do mnie i przytuliła mnie. Nawet wydawało mi się że przez chwilę płakała.
-Udało ci się. Gratuluję.-kiedy wypowiadał te słowa obrocilam się do niego.
-O 3 sekundy byłam szybsza.Więc zgodnie z naszą umową dajesz mi święty spokój.
-Och oczywiście.-Uklonil się jakbym była jakaś księżniczką. I odszedł.
Diana w podarunku podała mi fioletową huste. Obwiązałam go na nargastku. I poszłam świętować z resztą, tańcząc i pijąc szoty.

Miłość W Tajemnicy (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz