Rozdział 3

135 8 2
                                    

Minął tydzień od tamtego wydarzenia, trudno było mi się pozbierać po takim czymś. Ludzie cały czas o tym gadali ale miałam nadzieję że w końcu się to uspokoi, tamtego dnia kiedy zobaczyłam tego trupa, zadzwoniłam po policję i Liama, bo nie wiedziałam co robić, mój telefon się uspokoił kiedy krew z głowy tego człowieka zaczęła się wylewać na ulicę, to było straszne.

 Liam przyjechał pierwszy i kiedy zobaczył ten rozpierdol i trupa na ulicy to zamarł, stałam na dworze kiedy przyjechał i płakałam opowiadając co się stało, uspokajał mnie a chwilę później przyjechała policja, zabrała ciało i zabezpieczyła pocisk który nadal nieruszony leżał w moim pokoju, zeznawałam co widziałam, pominęłam jednak pewien szczegół, wiadomości na telefonie które dostałam i rosyjską piosenkę, chociaż wmawiałam sobie że to pewnie jakiś zbieg okoliczności. Policja zadzwoniła po mojego ojca który natychmiast się zjawił, był wkurwiony na rozbite okno, i obwiniał mnie za to. Kurwa obwiniał mnie że okno jest zbite kiedy to jakiś psychol je rozjebał, a przy okazji jeszcze łeb jakiegoś gościa na ulicy! Ale nie no to moja wina oczywiście, jak zwykle, kazał mi sprzątać szkło które leżało na podłodze, skaleczyłam się kilka razy przez co musiałam nakleić plastry na palce żeby krew przestała się sączyć. Szkło z ziemi wyrzuciłam do kosza, a wybite okno zasłoniłam zewnętrzną czarną roletą, wczoraj mój tata sobie o tym przypomniał i kupił nowe, zamontował je i powiedział że jak jeszcze raz się coś odjebie to zostanę bez okna, żeby to wtedy była kurwa moja wina.

 
***

Byłam w szkole, lekcje mijały dość szybko, dostałam 6 ze sprawdzianu z matematyki, byłam w szoku, ale jak widać korepetycje i krzyk ojca że mam się uczyć całą noc, pomogły, kilka osób z klasy mi gratulowało, i mówiła że jestem taka idealna, mówili to bo nie znali prawdziwej mnie.

Nikt nie jest idealny, tym bardziej ja. Coraz bardziej moja prawdziwa stronę wychodziła ze mnie. Ojciec mnie niszczył, jeszcze trochę a zniszczy mnie doszczętnie. Moja prawdziwa twarz wyjdzie na światło dzienne, moja reputacja upadnie, a to wszystko przez ojca. Wypruwam sobie żyły aby nie zawalić żadnego sprawdzianu, zakuwam całymi nocami jeśli trzeba, mam prawie najlepsze oceny w klasie, jestem uczynna i miła dla każdego, angażuje się w życie szkoły odkąd pamiętam, ale dla mojego ojca to za mało. Jeszcze trochę i się wykończę, zaczynam być chamska nawet dla moich przyjaciół, albo dla nowo poznanych osób, ostatnia sytuacja która przyprawiła mnie o niemal że zawał, dała mi jasno do zrozumienia że muszę się ogarnąć, ale też że życie jest kruche, wystarczy jeden mały pocisk wystrzelony z pistoletu, który trafi ci w łeb albo w serce, i umierasz.

 Życie jest kruche dlatego muszę bardziej z niego korzystać, ostanie zabójstwo to było ostrzeżenie? Nie wiem, nie mam pojęcia co to było i co się odpierdala w moim życiu, odkąd przyjechał ten chłopak z Hiszpanii dzieją się dziwne i niepokojące rzeczy, zresztą nie wygląda mi na typowego Hiszpana, jest w nim coś intrygującego, ale to pewnie tylko moje wymysły, zachowuje się jak cholerny kujon, mówiłam że nie lubię kujonów, ale sama zachowuje się jakbym nim była, przez ojca który każe mi zakuwać 24/7 i wyzywa od nieuków. Mimo wszystko muszę stłamsić w sobie moją złą stronę, i udawać jakby nic nigdy się nie stało, jakby to zabójstwo przez moim domem nie wpłynęło na mnie wcale, a wpłynęło i to aż za bardzo. 

Czułam się obserwowana, niepokój wisiał w powietrzu, nad nasze miasto zawitała szara mgła i niepokojący spokój, bałam się co będzie dalej, odlatywałam w krainę swoich schiz już mocno, ale wszyscy zachowywali się normalnie, pomijając to że każdy gadał o zabójstwie, z tego co się dowiedziałabym był to jakiś ważny Anglik, nie wiem do końca kto dokładnie, nie zagłębiam się w szczegóły, ale zastanawiałam się co w San Francisco robił jakiś angielski ważniak w garniturku, którego na dodatek postrzelili. Od jakiegoś czasu zaczęłam dużo myśleć o swoim życiu, tak jakbym dorosła w kilka dni, jeszcze we wrześniu zachowywałam się jak zdziczała nastolatka, a teraz? Nadmiernie myślę o życiu, pogrążam się w tych myślach, chodzę nieobecna, nie wiem co się ze mną dzieje, popadam w cholerny overthinking. Staram się zachowywać tak jak wcześniej przy moich przyjaciołach, ale w domu zatracam się w myślach. Przez to czuje cholerny niepokój.

***

Wyszłam z domu, ubrana w czarną skórzaną kurtkę mojej mamy, szerokie czarne spodnie, przetarte na kolanach od jazdy na deskorolce, do tego miałam szarą oversize bluzkę z krótkim rękawem, było mi trochę zimno, tym bardziej że nad San Francisco ciążyła gęsta mgła, która zasłaniała mi widoczność. Szłam w pewne miejsce, gdyby mój ojciec się dowiedział gdzie idę, dał by mi szlaban na życie, ryzykuje dużo, ale więcej ryzykują osoby które już się tam znajdują.

Kilka minut później dotarłam na miejsce, wszędzie były zajebiste samochody, musiałam się przepierdolić przez wszystkich ludzi którzy tam stali, a było ich cholernie dużo, powodem był nielegalny wyścig który się tam odbywał, zatrzymałam się na chwilę aby popatrzeć jak 4 auta ścigają się na torze, widziałam tam BMW m4, dodge'a challenger'a, porsche panamera i ferrari italia, było dziwnie znajome ale nie rozpoznawałam rejestracji, nie miałam czasu aby się mu przyglądać, spojrzałam ostatni raz jak ludzie pędzą w swoich autach jak szaleni i zaczęłam przepychać się przez ludzi, żeby dotrzeć do pewnego miejsca, słyszałam krzyki ludzi z wyścigu w tle, pewnie ktoś wygrał, odwróciłam się i zobaczyłam ferrari italia przekraczające metę, to musi być niesamowite uczucie wygrać taki wyścig, ale nie po to tu przyszłam, weszłam do budynku który znajdował się na przeciwko całego zamieszania z wyścigami. 

Kiedy weszłam do budynku, stres i uczucie ciągłego obserwowania opuściły moje ciało, zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniach, siłowania, sala treningowa, ring. Weszłam do szatni i przebrałam się w krótkie sportowe leginsy z Nike i czarny sportowy top, również z Nike. Po przebraniu włożyłam moje ubrania do szafki i udałam się na siłownię aby się rozgrzać, nie potrzebowałam trenera do rozgrzewki więc zrobiłam szybkie ćwiczenia i udałam się do sali treningowej, gdzie czekał na mnie już mój dzisiejszy trener. W całej sali były porozwieszane worki bokserskie, a w pomieszczeniu obok, był ring. Przywitałam się z moim trenerem, przedstawił mi się jako Grayson, wyglądał jakby miał może z 26 lat, nie więcej, podał mi czerwono czarne rękawice bokserskie i pokazał kilka ciosów, jak je wyprowadzać i takie tam, po godzinie poszłam do szatni aby się napić, otworzyłam swoją szafkę i wyjęłam z niej moje ulubione różowe oshee. 

-Śledzisz mnie? - nagle usłyszałam głos zza pleców, który przyprawił mnie o ciarki

 
-Chyba ty mnie, co ty tu robisz kujonie? To chyba nie miejsce dla ciebie - prychnełam, i napiłam się oshee, po chwili jak odstawiłam je od ust, chłopak podszedł do mnie i zabrał mi je aby się napić.

 
-Nie znudziło ci się z tym kujonem? Lepsza nie jesteś. Adele Eastley, pomocna, uczynna i prawie najlepsza w klasie, prawie - powiedział oschle i się zaśmiał, nie zna mnie a się wypowiada, idiota.

 
-To nie jest miejsce dla kujonów, więc łaskawie wypierdalaj stąd Logan.

-W takim razie co ty tu robisz? Ja też myślałem że grzeczne dziewczynki nie chodzą w takie miejsca, a tu proszę, co za zaskoczenie.

 
-Spierdalaj, nie mam ochoty już z tobą dyskutować, i oddaj moje oshee.

 
-Nie oddam ci bo nie zasłużyłaś, wkurwiasz mnie - czy ten dupek znowu mi groził? Ja pierdole za chwilę naprawdę zacznę podejrzewać go o bycie seryjnym mordercą niczym z horrorów które oglądam, chociaż on jest bardziej jebnięty, może go pielęgniarka upuściła po porodzie?

Kiedy to powiedział wyszedł z szatni zabierając moje oshee, pokazałam mu środkowy palec chociaż i tak go nie widział, stwierdziłam że skoro i tak straciłam swoje picie, to dalszy trening nie ma sensu, robiło się już późno, więc przebrałam się w moje normalne ubrania i wyszłam z budynku.

My Little SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz