Weekend minął mi bardzo szybko, jednak nie zbyt przyjemnie. Szłam w stronę szkoły, w oddali już widziałam moich przyjaciół stojących na dziedzińcu. Byłam nie wyspana i zmęczona, na dodatek był poniedziałek, czyli kolejny tydzień mąk w tej szkole. Podeszłam do swoich przyjaciół z uśmiechem na ustach, dzięki nim ten dzień może być chociaż trochę lepszy. Noah Martson był w moim wieku, ma kręcone blond włosy i duże zielone oczy, jest niereformowalny i ma zapędy do wysokich szatynów. Jest typem osoby która zawsze poprawi Ci humor swoją obecnością, nie zależnie od dnia ani godziny. Lucas Greaves jest rok starszy ode mnie, ma jasne brązowe włosy i ciemne niebieskie oczy. Wydaje mi się że z całej naszej grupki jest najbardziej odpowiedzialną osobą, i jako jedyny ma drugą połówkę. Mimo wszystko jest wspaniałą osobą i świetnym słuchaczem. Sophia Darwell to blondynka o brązowych oczach, jednak jej oczy są o wiele jaśniejsze od moich. Jest moją jedyną przyjaciółką, a na dodatek rok starszą. Jej pomysły są czasami skrajnie nie rozsądne dzięki czemu są lepsze. Jest optymistką, zawsze szuka pozytywów w całej sytuacji, ma wspaniałą rodzinę czego poniekąd jej zazdrościłam. Jest jeszcze Asher Kennedy, ten chłopak ma istną czarną szopę na głowie i oczy koloru oceanu. Jest w moim wieku ale czasami zachowuje się jak by zatrzymał się w rozwoju przynajmniej w przedszkolu. Przy okazji aktualnie wygrzewa się w ciepłej Hiszpanii. Wszyscy poznaliśmy się w pierwszej klasie i od tego czasu trzymamy się razem. Oddałabym za nich życie.
~~~
Wracałam właśnie z moim bratem do domu. W tle cicho leciało radio a ja wpatrywałam się w widoki za oknem, na dworze robiło się coraz chłodniej i wielkimi krokami zbliżał się listopad. Póki co najbardziej czekam na 31 października, halloween to jedno z moich ulubionych świąt. Jak byłam młodsza, w każe halloween chodziłam z moimi przyjaciółmi po cukierki, przebrani w pasujące do siebie stroje. Kiedy mieliśmy 13 lat przebraliśmy się za postacie ze "scooby-doo". Ja byłam Daphne, Sophie była Velmą, Lucas został Fredem, Asher kudłatym a Noah był Scoobym, tak Noah przebrał się za kundla i szczekał na ludzi, to jest jedno z moich ulubionych wspomnień. Mój brat zrobił nam zdjęcie kiedy wszyscy razem staliśmy obok siebie, wywołałam je i wisi u mnie na ścianie. Rok później wszyscy przebraliśmy się za "Młodych tytanów" ale tego nie wspominam zbyt dobrze, bo tamtego wieczoru zjedliśmy tyle słodyczy że wszyscy wymiotowaliśmy, ale mimo to było warto. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos brata.
-Idę do sklepu, chcesz coś?
-L&M czerwone. - Odpowiedziałam nadal wpatrując się w okno, miałam dziś zły dzień, zresztą był poniedziałek, i przypuszczałam że zawaliłam kartkówkę z fizyki o której kompletnie zapomniałam.
-Jesteś za mała na fajki gówniaro, jedna paczka ci starczy? - To jest cały Liam, najpierw pouczy lub opieprzy ale na końcu i tak coś zrobi, pod jakimś względem jest bipolarny.
-Tak.
Zostałam w aucie czekając na brata, poszedł do jakieś sklepu na pustkowiu, dookoła był tylko nas, a na dodatek na dworze robiło cię coraz ciemniej a ja nie widziałam żadnej lampy w okolicy. Przypuszczałam że mój brat poszedł do tego sklepu tylko ze względu na to że nie zapytają go tu o dowód osobisty, Liam jest niepełnoletni ale moim zdaniem wygląda jakby miał 15 lat a nie 18, do pełnoletności brakują mu dokładnie trzy lata. Przez okno duże okno w sklepie widziałam jak mój brat szczerzy się do młodej i szczupłej kasjerki. Minęło już dziesięć minut a on nie wyglądał jakby miał zamiar wrócić do auta. Spojrzałam w przednią szybę i w tym samym momencie mnie zmroziło, wśród gęstych drzew stała postać ubrana cała na czarno, przez mrok który panował już na dworze ledwo co widziałam tą osobę, ale czułam że jej spojrzenie przeszywa moje ciało na wskroś i pożera duszę. Siedziałam sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć, bałam się mrugać, tak jakby ta osoba miała rozpłynąć się w powietrzu kiedy przymknę oczy na mniej niż sekundę, miałam nadzieję że mój brat zaraz się tu zjawi, chciałam jechać do domu. Moje myśli krążyły wokół ciemnej postaci wśród drzew, co jeśli to morderca? Może on czeka na odpowiedni moment żeby mnie dopaść i zadźgać nożem? Albo strzeli mi kulkę w łeb tak jak wtedy temu anglikowi przed moim domem? A co jeśli to właśnie ta osoba w lesie zabiła tego człowieka? Czy moje miasto nie było już bezpieczne? Panikowałam, zdecydowanie panikowałam, moje ciało weszło w stan hiperwentylacji. Postanowiłam zamknąć oczy, chciałam sobie wmówić że to tylko moje urojenia. Nagle drzwi od samochodu się otworzyły a ja krzyknęłam, gotowa na swój koniec, który nie nastąpił. Otworzyłam oczy i spojrzałam na mojego brata który patrzy na mnie jak na idiotkę, bez słowa wsiadł do auta posyłając mi spojrzenie mówiące "Lecz się psychopatko". Rzucił mi paczkę papierosów i zaczął wyjeżdżać z małego parkingu, spojrzałam ostatni raz w stronę lasu gdzie stała przed chwilą tajemnicza postać. Tak jak się spodziewałam nie było jej już tam. Przełknęłam gulę w gardle i skupiłam się na drodze powrotnej do domu.
~~~
Siedziałam w moim pokoju przy biurku, miałam na uszach słuchawki i markerami rysowałam kolorowe literki na kartce. Wymyślałam nowe graffiti które potem namaluję sprejami na jakimś opuszczonym budynku, byłam tak skupiona że nie usłyszałam otwieranych drzwi od mojego pokoju. Poczułam kogoś rękę na ramieniu przez co od razu się wzdrygnęłam, zdjęłam słuchawki z uszu i zamknęłam mój zeszyt do rysunków. Popatrzyłam się w górę i dojrzałam chłodne jak lód oczy mojego taty. Był poważny i ewidentnie wkurzony, momentalnie oblał mnie zimny pot, on nigdy nie wchodził do mojego pokoju, więc co teraz musiało się stać?
-Wołałem cię. - Powiedział swoim chłodnym tonem.
-Nie słyszałam, byłam zajęta.
-Może byś się w końcu na nauce skupiła a nie na tych gównach? To nauka jest dla ciebie najważniejsza, a nie te gryzmoły.
-Przepraszam tato. - Spuściłam głowę w dół, czułam że nie tylko na tym się skończy nasza rozmowa.
-Wymagam od ciebie tylko tego abyś zdała tą cholerną szkołę, a ty nawet tego nie potrafisz! Dostałaś F z fizyki? Wcale się nie uczysz! Nie tak cię wychowałem, zawodzisz mnie znowu dziecko, na dodatek słyszałem że nie skupiasz się na lekcjach, cały czas rysujesz w swoich zeszytach, prosisz się o to abym pozbawił się dostępu do wychodzenia z domu i urządzeń elektrycznych, masz się kurwa skupić na nauce Adele, zawodzisz nas wszystkich, przynosisz wstyd rodzinie, nigdy nie zostaniesz takim prawnikiem jak ja, kiedy nie zaczniesz się starać i uczyć. - Ton głosu mojego ojca był tak wściekły i przerażający że chciało mi się płakać, starałam się ale nie jestem idealną córką.
-Mówiłam że nie chce zostać prawnikiem. - Mówię głosem przepełnionym żalem, próbując nie uronić żadnej łzy, dla ojca to słabość, okazywanie takich emocji to słabość dla mojego ojca, a ja nie mogłam być słaba, miałby kolejny powód do wyzywania mnie.
-Ale nim kurwa zostaniesz i nie podważaj mojego słowa, jesteś beznadziejną córką.
CZYTASZ
My Little Secret
RomanceAdele jest zwykłą nastolatką uczęszczająca do 11 klasy. Wychowuje się z starszym bratem i ojcem tyranem, ma grupkę przyjaciół z którymi jest nie rozłączna, do czasu kiedy Asher wyjeżdża na wymianę do Hiszpanii. W jego miejsce przyjeżdża tajemniczy c...