4.Zadrapane oczy od płaczu

31 2 2
                                    

Aaron

Venus pojechał do miasta a ja zostałem sam. Robiło mi się duszno, coraz ciężej było mi oddychać, dalej czytałem jakiś dokument. Wszedłem do naszej sypialni, zrozumiałem że nigdy się już z tego nie wyrwiemy. Łza spłynęła po moim policzku, oddech stawał się płytszy, osunąłem się na ziemie. Dusiłem się łzami, będąc sam na wyspie trzymając w ręce jakiś papier. W pewnym momencie nie potrafiłem wziąć oddechu, coś zaczęło mnie kłuć w klatce piersiowej, czułem że stoję na krawędzi klifu. Zamknąłem oczy próbując się uspokoić ale nic to nie dawało, kłucie było coraz mocniejsze, choćby ktoś wkręcał mi śruby w klatkę piersiową. Chciałem sięgnąć po telefon leżący na biurku i zadzwonić do kogoś kto byłby w stanie mi pomóc, ale nie potrafiłem się ruszyć. Zamknąłem ponownie oczy i postarałem się uspokoić oddech, dalej nie był taki jak zawsze ale udało mi się oddychać. Ignorowałem ból który ciągle narastał, spróbowałem kilkanaście razy wstać, później stwierdziłem że jak wstanę to upadnę i doczołgałem się do biurka, sięgnąłem jakimś cudem po telefon i opadłem na podłogę. Wziąłem głęboki wdech i wybrałem numer do Venus'a.

- Stary odbierz - mówiłem sam do siebie, było źle, bardzo źle. Nie odebrał - Kurwa - z każdym oddechem kłucie się powiększało. Zwijałem się z bólu, nie potrafiłem się praktycznie ruszać. Wybrałem jeszcze raz ten sam numer- proszę proszę proszę- miałem nadzieje ze jeszcze odbierze.

- Halo? -wypuściłem powietrze gdy usłyszałem jego głos

- Jest źle- powiedziałem - wracaj proszę- ostatnie słowo praktycznie wyszeptałem. Chłopak się rozłączył a z moich oczu zaczęły spływać następne łzy, nigdy nie było aż tak źle. Nigdy nie zwracałem uwagi na lekkie kłucie ale teraz te było straszne. Czułem się choćby ktoś wkręcał we mnie śruby, zacząłem pocierać oczy żeby nie było że płakałem. Drapałem się po twarzy, usłyszałem jak ktoś wbiega do domu i otwiera każde drzwi. Do pokoju wpadł mój przyjaciel, gdy zobaczył mnie leżącego na ziemi od razu do mnie podbiegł.

No a przecież chłopaki nie płaczą.

- Co ci jest?- zapytał z przerażeniem w głosie. Położyłem dłoń na lewej piersi, próbując mu jakoś pokazać że to mnie tu kłuje- boli cię? - pokiwałem przecząco głową- kłuje?- pokiwałem głową a on wypuścił powietrze. Dziwnie pewnie to wyglądało by od trzeciej osoby, dwóch chłopaków, jeden leży na ziemi i płacze, a drugi kuca nad nim - to to samo - chyba powiedział sam do siebie, zamknąłem oczy żeby uspokoić oddech- pomogę ci usiąść - chwycił mnie za plecy, które po chwili opierały się o biurko - chyba trzeba zadzwonić do kogoś, a raczej do Dwayne'a- moje oczy się rozszerzyły a on się odsunął. Chwycił za telefon i coś wystukał, a ja nic nie potrafiłem zrobić. Miałem coś w stylu paraliżu nie wiem nie obchodziło mnie to teraz, obchodził mnie chłopak dzwoniący do osoby której nie powinien. Włączył głośnio mówiący.

-Halo?- ciarki przeszły po moi ciele kiedy usłyszałem jego głos.

- Potrzebujemy pomocy, przyjedź najlepiej sam a jak już z kimś to Quick, wyślę pineskę i się śpiesz bo chodzi tu o życie i śmierć, porozmawiamy później- Venus brzmiał na spanikowanego. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, chciałem wrócić do czasu kiedy za młodego chodziłem z nim do szkoły. Chciałem być młody i zacząć wybierać inne drogi.

Ta przyjaźń była wyjątkowa, to on zawsze był obok mnie. Nikt inny.

- Muszę cię przenieś, nie mogą tego zobaczyć- spojrzałem błagająco na niego ale unikał mojego wzroku. Podszedł do mnie i podniósł mnie w sposób nie do opisania, jakimś sposobem wylądowałem u niego przełożony przez bark. Położył mnie na kanapie a sypialnie zamknął na klucz- Jakby coś się działo to powiedz znaczy się kiwnij głową albo zacznij płakać- oczy zaczęły mi się kleić, chciałem spać? Po prostu miałem ochotę zamknąć oczy i ich nie otworzyć. Byłem bliski do tego ale usłyszałem helikopter lodujący prawdopodobnie na heli padzie. Venus wybiegł z domu po naszych starych znajomych, gdy wchodzili mówił im coś jeszcze ale nie zdążył skończyć bo widząc Jay'a podbiegającego do mnie czułem się choćby byłbym trupem. Nie czułem już nawet jego dotyku, przez moment słyszałem jak mój przyjaciel tłumaczy mu co mnie boli ale nie długo, w moich uszach zawitał pisk a ja znów zacząłem poruszać głową. I w tamtym momencie film mi się urwał. Czułem się tak samo jak wtedy gdy zostałem postrzelony, a co jeśli ten lekarz coś mi dał?

Wtedy miałem się dowiedzieć co ze mną jest nie tak, co mi się stało i co będzie się dziać. Nie rozumiałem jednego. Dlaczego. Zawsze. Musi. To. Być. W. Ich. Pobliżu?

***

Nie wiem czy nie za krótki ale mam nadzieje że się podobał🫶🏽

Nie ma to jak ferie i za kilka godzin na trening. Za niedługo wracać do wstawania o piątej a nie o trzynastej, ja chyba na serio będę spać w tej wodzie.

No cóż, dopóki mam w zanadrzu kilkanaście rozdziałów to będę starać się je wrzucać może regularnie ale na razie wena na pisanie następnych mi znikał:<

M.🖤

„Dzieli nas Krew&quot; | TOM 2 | WSTRZYMANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz