Przyszłam ponownie na dzielnice, wzdłuż drogi stały G-klasy. Czarne,matowe, opancerzone. Kręciło się tu dużo osób ubranych na czarno i czerwono, ruszyłam do uliczki w której też stało pełno samochodów. Cholera tak dużo nas będzie? Kierowałam się do mieszkania chłopaka, chciałam wiedzieć dokąd jedziemy. Z widzenia kojarzyłam tu niektóre osoby, każdy z nich teraz wyglądał praktycznie tak samo. Tylko ja się wyróżniałam. Miałam na sobie czarna bluzę i szerokie spodnie, a pod bluzą mój szczęśliwy czarny top, którego nadal kochałam tak samo.
Zanim otworzyłam drzwi spojrzałam w okno, widok jaki zobaczyłam lekko mnie zszokował. Chłopak całował się z Laylą, w sensie było to do przewidzenia ale brunet wyglądał choćby byłby do tego zmuszony. Zapukałam lekko do drzwi a po chwili je uchyliłam. Weszłam do środka, nie robili już tego, stali obok siebie dziewczyna robiła najprawdopodobniej herbatę a chłopak wyciągnął papierosa z kieszeni.
- Dokąd dokładnie jedziemy? - Oparłam się plecami o ścianę za mną.
- Do portu - Poczułam ciarki na plecach.
Miałam wrócić do miejsca dzięki któremu powstała Ava?
- To ja was może zostawię samych - Odchrząknęłam i jak naszybciej wyszłam z mieszkania. Wyciągnęłam telefon by sprawdzić czy coś nie przyszło.
Instagram: Użytkownik _aAron. niedawno dodał do swojej relacji.
On coś dodaje do relacji? Kliknęłam w powiadomienie, wpisałam hasło. Zmarszczyłam brwi gdy zobaczyłam ich całą zgraję. Liam, Xavier, Noah, Tony, Venus i on. Każdy z nich trzymał coś w ręku. Tony i Liam kluczki, Venus telefon a reszta piwo.
Podskoczyłam gdy poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Młoda nie bój się - Marcus na serio jest jakiś odklejony. Ma dziewczynę przecież. Chyba ze w związkach to inaczej wygląda - Masz - Chłopak trzymał w ręku kamizelkę kuloodporną. Schowałam telefon i wzięłam to co trzymał w ręku.
- Czy ty i Layla? - zapytałam niepewnie nie wiedząc czym są do siebie. Brunet się skrzywił.
- Skup się na tym co masz dzisiaj robić - Wycedził i odszedł ode mnie. Westchnęłam i ruszyłam w stronę zgrupowania osób.
Może nie byli razem? Może to jest zbyt skomplikowane żeby komuś tłumaczyć?
***
Byliśmy na wjeździe do Los Angeles. Każdy samochód stał na poboczu, wyglądało to totalnie jak jakaś mafia. Marcus coś tłumaczył reszcie, a ja czekałam na niego w samochodzie. Bawiłam się palcami starając się ukryć stres który ciągle we mnie wzrastał.Na dodatek ciągle czułam się obserwowana co mi nie pomagało. Wzięłam głeboki wdech a wtedy po mojej lewej stronie drzwi się otworzyły.
- Z niektórych to na serio są jakieś przygłupy - mruknął przecierając swoją twarz dłonią.
- Myślisz że snajper będzie wam potrzebny? - zapytałam skubiąc skórkę przy paznokciu.
- A co? Boisz się? - Chłopak włączył się do ruchu drogowego a za nim chyba z czterdzieści innych G klas.
- Nie to mam na myśli - spojrzałam przez okno starając się ominąć widok z lusterka. Jednak musiałam tam spojrzeć. Wyglądało to przepotężne, nigdy nie widziałam tyle ludzi z Red Devils, chociaż wyjeżdżając z Las Vegas było nas z Dwadzieścia siedem aut. Wiem bo liczyłam to nawet.
- Chcesz być między nami? - zaśmiał się lekko na co skończyłam skubać palce. Spojrzałam na niego zimnym wzrokiem.
- W każdym razie mogę też źle wycelować i strzelić w twoją głowę - Chłopak spoważniał.
CZYTASZ
„Dzieli nas Krew" | TOM 2 | WSTRZYMANE
ActionOficjalnie tom drugi dylogi Krwi A może trylogii ? Julie powraca z jeszcze większą siłą, jako siedemnastolatka radzi sobie jeszcze lepiej, ale coś nie gra w mieście którym się znajduje i w kilkunastu osobach. Odkrywa to chłopak którego nikt nie um...