Siedziałam tak w łazience przez jakiś czas. Wtedy zdałam sobie sprawę ,że jestem śmiertelnie chora.
Jeszcze nie wiedziałam z kąd ta choroba się wzięła ale na internecie wyczytałam ,xd mogę się zarazić z środowiska. Było to bardzo możliwe ,ponieważ nie miałam z nikim kontaktu kto palił.
Podniosłam się z podłogi patrząc w lustro. Z moich ust wyciekała krew. Nie mogłam na siebie patrzeć. Nie w takim stanie w jakim byłam teraz.
Nie wierzyłam w to ,że jeszcze cokolwiek może mnie uratować. Może chemia? Raczej nie. Starałam nie robić sobie nadziei na to ,że przeżyje. Poprostu w to nie wierzyłam.
Usiadłam przy jednej z kabin i skuliłam się w kłębek. Płakałam ,łkałam. Nie wiedziałam co mam robić.
Wtedy wbiegł Chase.
-Śnieżynko co ci jest?-spytał.
-Ja... Ja... Nie chcę umierać.
-Nie umrzesz gwarantuje ci to.
-Nie możesz mi niczego gwarantować. A ja nie mogę robić sobie nadziei.
-Gdybym tylko mógł zabrał bym od ciebie to chorobę.
Chłopak mnie przytulił. A ja nie chciałam opuszczać jego objęć.
Gdy już byłam w stanie ,aby wstać na nogi poszłam do swojego łóżka. Położyłam się.
-Gdzie jest Biszkopt?
-Siedzi z moim kolegą.
-Czyli jest bezpieczny?
-Raczej tak.
-Co oznacza raczej!?
- Znaczy jest napewno.
Wtedy lekarz przyszedł z diagnozą.
-Niestety nie mamy dobrych wieści. Tak jak podejrzewaliśmy ma pani raka płuc.
Po tych słowach całe życie przeleciało mi miedzy oczami. Załamałam się.
-Czy chemioterapia w czymś pomoże?
-Niestety nie wydaje mi się.
Chase wyszedł z pomieszczenia. Ja tak nie chciałam umierać. Dlaczego ja... Dlaczego?
To był mój czas. Nie wiem ile jeszcze przeżyje. Może tydzień ,dwa niczego nie było wiadomo. Bardzo nie chciałam tego kończyć.
CZYTASZ
I could have been with you
Teen FictionGdy Sophie miała dziesięć lat jej ojciec zginą w wypadku samochodowym.Matka nigdy jej nie chciała przez co dziewczyna nigdy jej nie poznała.Mieszkała ze swoją babcią Blanche ,która była chora na raka.Kiedy Sophie dorosła wyprowadziła się z miasta do...