Nie ma jej z nami

51 5 3
                                    

Minęło parę lat Sophia ma już 22lata. Przeprowadziła się do Hollywood .

Kiedy obudziłam się z rana zdałam sobie sprawę ,że jest dziś pierwszy dzień ferii.Wreszcie mogłam odpocząć od tej medycyny(studiowałam medycynę).

-Wstawaj leniu!-wykrzyczała Cora z radością w głosie.

Moja współlokatorka o blond włosach , ciemnych oczach o jasnej karnacji. Była zazwyczaj bardzo miła lecz ,gdy ją się zdenerwowało potrafiła być bardzo wredna.

-Już wstaję. Tylko daj mi jeszcze pięć minut.- odpowiedziałam dziewczynie.

-Telefon do ciebie dzwoni!-krzyknęła dziewczyna.

Gdy wzięłam telefon do dłoni  zauważyłam ,że dzwoni moja babcia. Bardzo mnie to zdziwiło ,bo przecież z nią wczoraj rozmawiałam. Może coś się stało? Będzie lepiej jak odbiorę.

Kiedy odebrałam usłyszałam nieznany mi do tej pory głos.

-Dzień dobry.Mówi pani Eddie-gdy kobieta wypowiedziała te słowa przypomniałam sobie ,że to moja stara sąsiadka. Bardzo miła kobieta. Zawsze zapraszała mnie do siebie w zimę na pierniczki i gorącą czekoladę. Była jedną z moich ulubionych sąsiadek.

-Dzień dobry -odpowiedziałam kobiecie.

-Niestety nie mam dobrych wiadomości-gdy usłyszałam te słowa strasznie się zaniepokoiłam. Nie wiedziałam co się mogło dziać czy chodźmy stać.

-Twoja babcia zmarła dziś z rana-powiedziała kobieta.

To nie mogła być prawda przecież jeszcze wczoraj z nią rozmawiałam to niemożliwe... Najbliższa mi do tej pory rodzina odeszła. Nigdy jej już więcej nie zobaczę ani nie usłyszę jej pięknego głosu, nie odwiedzę jej w wakacje.

-Bardzo nam przykro z tego powodu...-kobieta nie zdążyła dokończyć zdania a ja się już rozłączyłam.

Wiem ,że źle postąpiłam ale strasznie byłam oszołomiona.Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie mogłam zaakceptować tych słów nie wiedziałam co mam zrobić. Próbowałam się z tym mogodzić ale przez parę sekund nie da rady. Do tego potrzebne są dni, tygodnie , miesiące a nawet lata.

Nadal nie mogłam uwierzyć moja babcia zmarła... Przecież jeszcze wczoraj z nią rozmawiałam. Musiał to być jakiś okropnie głupi żart albo pomyłka. Ale przecież dorosła kobieta nie zachowywała by się tak dziecinni i nie sprowadzała mnie do zawału. Musiałam się z tym pogodzić ona odeszła... Czemu... Czemu...

Zaczęłam płakać moje łzy wylewały mi się z oczu nie  nieustannie płakałam zgrzytałam zębami , zwijałam się z bulu wewnętrznego. Czułam jak serce rozrywa mi się na kawałki.

Osoba z ,która tele przeżyłam ,która znaczyła dla mnie wszystko uczyła mnie chodzić ,opiekowała się mną odeszła.

Gdy do pokoju weszła Cora starałam się opanować. Lecz nie mogłam ból był do nie opisania. Nie dało by się opisać tego w trzech  słowach czterech ,pięciu  a nawet dziesięciu.

-Sophie co się stało?-spytała dziewczyna.

-Nn...nn..-nie mogłam wymówić ani słowa.

***

Kiedy się już uspokoiłam współlokatorka zrobiła mi gorącą czekoladę a następnie usiadłyśmy do stłou i jej wszystko opowiedziałam.

Nie obeszło się bez płaczu.

Zapomniałam jaki to ból. Ostatnio gdy kogoś straciłam miałam cztery lata.bylam jeszcze wtedy dzieckiem i nic nie rozumiałam. Ale teraz to inny wymiar bólu. Nikt tego nie zrozumie. Może jedynie ten kto sam przeżył takie coś.

Nigdy jej nie zapomną stanowiła dla mnie więcej niż połowę mego życia. Była cudną kobietą o ,której nigdy nie zapomnę chociaż by do śmierci.

I could have been with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz