11. 𝓛𝓲𝓷𝓪

100 13 80
                                    


 Złote, jesienne dni ulotniły się znacznie szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał. Tegoroczny październik zalała fala deszczów, pochmurnych i chłodnych popołudni, a liście, które zazwyczaj mozolnie opadały przez miesiące, ogołociły z uroku drzewa w przeciągu zaledwie paru tygodni. Wszyscy zauważyli, że w okolicach doliny Hogwartu coś się zmieniło. Powietrze zrobiło się chłodniejsze i cięższe, a słoneczne dni można było wyliczać na palcach jednej dłoni. To wszystko odbiło się na humorach uczniów. Wyglądali na zmęczonych, niektórzy stali się drażliwi i markotni. Mimo rozstawionych na terenie zamku świec i dyni, przypominających o nadchodzącym święcie duchów, mało kto faktycznie otwarcie się cieszył. Dyrektor Black nie zwracał uwagi na potrzeby swoich podopiecznych i mimo zaleceń Profesor Weasley o wolnym dniu od nauki, nie poczynił w tym kierunku żadnych kroków. Wszyscy snuli się po zamku tak nieobecnie, jakby stanowili wyłącznie projekcje samych siebie.

Lina i Ominis nie stanowili w tym wypadku wyjątku. Ślizgon miał problemy ze snem. Uskarżał się na nieprzespane noce i niezrozumiałe koszmary, których po obudzeniu nie pamiętał. Tłumaczył, że gdy tylko zyskiwał świadomość, nie potrafił sprecyzować, co mu się śniło, ale towarzyszyło mu uczucie, że było to coś paskudnego. Potwierdzało to tylko gwałtowne kołatanie jego serca, które biło z taką siłą, że mogłoby przebić się przez żebra chłopaka. Uspokajanie się trwało długie godziny. Gdy myślał, że uda mu się zasnąć, do jego uszu zaczęły dobiegać odgłosy Ślizgonów z korytarza. Wiedział, że nadszedł poranek i nie było najmniejszego sensu, by z powrotem zamykać oczy.

Linie z kolei towarzyszył niepokój, bo niewiele po rozpoczęciu nauki Smyk poprosił ją, by wypuściła wszystkie zwięrzęta (w tym Feniksa!), które udało jej się uratować, a w dodatku zasugerował, by przeniosła swoją plantację roślin do szkolnej szklarni. Z początku zdziwiła ją ta prośba, ale powaga na twarzy Smyka sprawiła, że ją uszanowała. Trochę jej zajęło znalezienie odpowiedniego schronienia dla wszystkich magicznych stworzeń, ale przy pomocy Poppy każde z nich zostało umieszczone w bezpiecznym miejscu. Po tygodniu pokój życzeń stał się smutno cichy. Smyk też nie wyglądał na szczęśliwego, ale humor poprawił mu fakt, że przepięknego Feniksa przygarnęła profesor Weasley. Dostał nawet swoje imię – Fawkes.

Wszystkie działania Liny doprowadziły do tego, że pokój życzeń stał się pusty, a mieszkający w nim Smyk nie mógł jej wyjaśnić dlaczego. Przysiągł, że o niczym dziewczynie nie powie, nieważne, jak bardzo by chciał. Lina próbowała dociec, ale profesor Weasley za każdym razem wydawała się zajęta, byleby tylko nie zostać zapytaną o te nagłe zmiany. W dodatku – nauki na szóstym roku było znacznie więcej, a wolne chwile Lina próbowała poświęcić na bezowocne śledztwo związane z tajemniczą profesor Mrooke. Nie miała nawet czasu doglądać pokoju życzeń, ale nawet nie czuła już potrzeby, by to robić, skoro nie znajdowało się już tam prawie nic.

Nie miała nawet okazji opowiedzieć o nim swoim przyjaciołom, bo każdy z nich wydawał się skupiony na swoim własnym problemie. Bezsenność Ominisa sprawiła, że powrócił jego ironiczny humor, spotęgowany jego rozdrażnieniem od permanentnego zmęczenia. Sebastian z kolei chodził wkurzony, bo był zwyczajnie zazdrosny. Zazdrosny tak ostentacyjnie, że nikt już nie miał wątpliwości co do tego, że jego myśli krążyły wokół nowej piątorocznej.

Lina nie miała okazji porozmawiać z Sebastianem na ten temat, ale zauważyła, że od jakiegoś czasu chłopak stał się jakiś roztargniony, a na korytarzu zawsze biegał wzrokiem, jakby się za kimś rozglądał. Gdy tylko zauważył gdzieś Avery, jego postawa się zmieniała – przybierał ten głupkowaty uśmiech, który tak Linę bawił; poprawiał włosy i krawat oraz wytwarzał wokół siebie dziwną, pyszałkowatą aurę rozrabiaki, który myśli, że wie lepiej, chociaż wcale tak nie było. Często się z nią witał, a gdy ona zwracała na niego uwagę, zapominał o wszystkim. Mógłby być w trakcie walki z goblinami Ranroka, a gdyby Avery przechodziła obok, przestałby rzucać zaklęcia ochronne, byleby jej pomachać.

Niewypowiedziana obietnica || Hogwarts LegacyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz