- Jak mam się na ciebie nie gniewać?! - Zapytałam cały czas zdenerwowana.
- Jak się uspokoisz i przestaną nas ścigać, to powiem ci całą prawdę. - Odpowiedział Noah, czyli mój brat, o którym dowiedziałam się przez przypadek, ponieważ mówili o nas w wiadomościach. Słyszałam, że mam rodzeństwo oraz, że są to braci lecz myślałam, że to rodzice nas sobie przedstawią. Cóż, nic bardziej mylnego.
Jechało za nami jakieś 12 radiowozów, parę samochodów FBI oraz leciały helikoptery. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie wiedziałam dlaczego tak się stało, przecież ja nic złego nie zrobiłam a właśnie uczestniczę i prawdziwym pościgu. Pościgu gdzie celem jestem ja.
Jechaliśmy naprawdę szybko, ale ja czułam się bezpieczna nie dlatego, że jadę bardzo drogim autem czy dobrym kierowcą, porostu czułam się chroniona przy tym chłopaku, który jest moim rodzeństwem. Wiedziałam, że przy nim nic mi nie grozi, że mogę czuć się tu bezpieczna.
Udało nam się zgubić policję i wszystkich, którzy nas ścigali. Wtedy zaczęliśmy zwalniać, stanęliśmy na poboczu. Zaczęła mu się przyglądać, bo sądziłam, że to Noah jest mi winny wyjaśnienia. Gdy tak na niego patrzałam zaczęłam spostrzegać podobieństwa między nami. Razem mieliśmy brązowe loki oraz niebiesko zielone oczy, ale on był bardzo umięśniony a ja wychudzona.
Przez to, że tak na niego patrzyłam, on zaczął mówić.
- A więc, jak już wiesz jesteśmy rodzeństwem.
- Oni żyją? - Zapytałam.
- Kto? - Powiedział zdezorientowany chłopak.
- Rodzice. - Mógł się tego domyślić, skoro przebyłam tak długo podróż specjalnie dla nich.
- Tak... znaczy chyba.
- Jak to chyba?
- Zostali porwani, nie wiemy gdzie są. - Odpowiedział po chwili namysłu.
Zaczęliśmy jechać nawet nie widziałam gdzie. Ale zapytałam.
- Gdzie jedziemy?
- Do domu, teraz też twojego.
Jechaliśmy może godzinę. Ja oglądałam tylko widoki za oknem, Norweska przyroda była bardzo piękna.
Po pewnym czasie Noah zapytał.
- Jesteś może głodna? - Ale sam znalazł odpowiedź, ponieważ nic nie zdarzyłam powiedzieć a on sam sobie powiedział. - Głupie pytanie jasne, że jesteś głodna.
I tym sposobem znaleźliśmy się w McDonald.
- Co chcesz zjeść? -Zapytał, ale znów sam znalazł odpowiedź. -Wszystko.
On serio zamówił prawie całe menu. Po około 30 minutach na naszym stole znalazło się bardzo dużo jedzenia. Wzięłam się za jedzenie frytek, w czasie gdy ja zjadłam pół opakowanie, chłopak pożarł już 3 hamburgery. Resztę jedliśmy cicho. Połowę jedzenia wzięliśmy do auta.
Teraz jedziemy już do „domu". Do mojego domu.
- Kiedy będziemy? -Zapytałam, bo nie mogę się doczekać, ale też się stresuję.
- Może 40 minut, nie wiem. -Odpowiedział chłopak.
Resztę drogi bawiłam się palcami.
Usłyszałam huk. Popatrzyłam na brata, był on postrzelony. Ktoś do nas strzela. Zaczęłam panikować. Zobaczyłam, że jedzie na nas ciężarówka. Więcej strzałów. Jedyne to co słyszałam to bicie serca i ból. Ogromny ból. Też byłam postrzelona. A potem nie czułam nic. Czy to już koniec. Nie widziałam nic. Nic nie czułam. Czy ja umarłam?—
Cześć! Wesołych świąt!!!🎅🎄 Dużo zdrowia, szczęścia, miłości oraz powodzenia w szkole/pracy.😀
Ten rozdział miał pojawić się już wczoraj ale nie zdarzyłam go dokończyć. Wiem jest słaby, ale następny mam nadzieję, że będzie lepszy. Postaram się by rozdział był jeszcze dziś.
Do zobaczenia🥰😜😀😍🎄🎅
CZYTASZ
Dziewczyna z domu dziecka (❗️WSTRZYMANE❗️)
Teen FictionKira Miller była skromną dziewczyną, leczy wszystko zmieniło się w jednym momencie. Dokładnie gdy pod jej dom dziecka przyjechał bogaty samochód .