Szpital.1️⃣0️⃣

340 13 0
                                    

Obudziłam się w... szpitalu. Co ja tu robię? Czyli nie umarłam. Żyje.
Zaczęłam rozglądać się po sali, nie zobaczyłam nic nadzwyczajnego. Było tam tylko łóżko, szafka, mini lodówka i chłopak. Zaraz co, jaki chłopak. Zaczęłam mu się przyglądać. Uświadomiłam sobie, że jest to Liam, przyjechałam tu z nim, to on nie obronił w galerii i dał pistolet. Teraz siedział i przeglądał coś na laptopie. Chyba poczuł na sobie mój wzrok, ponieważ odłożył urządzenie, które miał na kolanach i poszedł do mnie. Usiadł na krześle obok mojego łóżka i zaczął mówić.
- Hej...- Zaczął niepewnie.- Pamiętasz mnie?
Skinęłam głową w geście potwierdzenia.
- No dobrze. Więc znasz napewno też Noah'a.
Powtórnie skinęłam głową, co mu się nie spodobało, bo powiedział.
- Możesz mówić a nie cały czas kiwać głową?
- Mogę.- Odpowiedziałam trochę oburzona.
- Czyli znasz go?
- Tak. - Najlepsza odpowiedź, krótka i znacząca. Tak samo jak ja.
- Więc co o nim wiesz?- Zapytał.
- O ile mi wiadomo jest moim bratem i też ma na nazwisko Miller.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ja też.
- Co?- Zapytałam, ponieważ nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Też jestem twoim bratem.
Gdy usłyszałam tą informację zaczęło robić mi się gorąco. Powieki same opadały zasłaniając mi widoczność. Jedyne co zobaczyłam przed zemdleniem, była opaska na moim bardzo wychudzonym nadgarstku. Pisało na niej:
" Pacjent: Kira Miller
Opiekun prawny/rodzic: Liam Miller „.
- Kira. Kira, ocknij się.
Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam nad sobą pielęgniarkę, która próbowała mnie obudzić.
Zaczęłam sobie wszystko przypominać. Przypominać, że Liam jest moim bratem.
Znowu zaczęłam odpływać, ale pielęgniarka w porę zareagowała.
- Już, już nie mdlej nam tutaj. Spokojnie. Wdech, wydech.
Kobieta upewniła się, że już nie zemdleje i podeszła do brata.
- To z nadmiaru emocji, Panie Miller.-Powiedziała.
Rozmawiali ze sobą jeszcze chwilę. Przestali gdy lekarka podeszła do mnie i powiedziała.
- Chodź kochana, musimy cię zbadać.
Chciałam wstać z łóżka ale coś mi przeszkodziło, a mianowicie ręka Liama.
- Nie możesz chodzić. - oznajmił chłopak.
- A to niby dlaczego? - zapytałam zirytowana.
Chciał odpowiedzieć, lecz wtrąciła się pielęgniarka mówiąc.
- Zostałaś postrzelona w nogę, masz tam teraz opatrunek uniemożliwiający poruszanie się bez wózka. -W tym momencie pokazała na wózek inwalidzki, który trzymała za uchwyty, służące do pchania.
Teraz chciałam przejść z łóżka na wózek, ale znowu mnie coś powstrzymało i znowu to samo, czyli ręka Liama.
- Czekaj, -Powiedział.- pomogę Ci.
Teraz on pomógł mi usiąść a kobieta zaczęła mnie pchać.
Dojechałyśmy do gabinetu, wyglądał on jak typowy gabinet lekarski.
- A więc, -Zaczęła pielęgniarka.- może powiem Ci co będziemy robić, byś się nie stresowała, dobrze?
- Dobrze.
- No to pierw pobierzemy Ci krew. Następnie Cię zważymy i zmierzymy. Będę musiała przepisać Ci specjalną dietę, ponieważ twój układ pokarmowy jest uszkodzony. A na koniec zrobisz parę ćwiczeń bym mogła ocenić twój stan.
Skinęłam głową, by wiedział, że wszystko zrozumiałam.
Tak jak powiedział, tak też zrobiła. Pobrała mi krew i zmierzyła wzrost. Ale gdy mnie ważyła powiedziała.
- Kira, masz straszną niedowagę. Musisz dużo więcej jeść.
- Yhm.- Sądzę, że i tak nie będę więcej jeść, bo tego nie lubię.
- Usiądź, proszę. - Pani doktor wskazała na fotel na przeciwko swojego biurka.
Oczywiście cały czas poruszałam się za pomocą kuli.
Zadawała mi pytania na temat mojego samopoczucia i innych rzeczy.
Teraz chciała bym wykonała parę ćwiczeń. Co prawda były one naprawdę łatwe ale dlatego, że byłam poszkodowana było mi ciężko je zrobić, ale się udało. Kobieta była zdumiona moją determinacją i tym, że nawet gdy już nie daję rady, zrobię to.
Lekarka odwiozła mnie do sali i zaczęła rozmawiać z bratem. Powiedziała mu o mojej niedowadze i dała mu kartki z moją dietą.
Gdy skończyli rozmawiać Liam z powrotem wrócił. Popatrzyłam na niego, był wyraźnie zdenerwowany. Chciałam z nim porozmawiać ale on rzucił typowy tekst bym szła już spać. W jego głosie odczuwalna była złość. Nie chciałam spać.
Więc postanowiłam, że będę mu się przyglądać.
Nie spodobało mu się to, ponieważ powiedział, a raczej krzyknął.
- Kira, do cholery jasnej możesz iść już spać!?
Wtedy zamknęłam oczy. Zrobiło mi się smutno, że tak na mnie nakrzyczał. Nie mogłam spać, dręczyło mnie uczucie, że o czymś zapomniałam. Jeszcze raz otworzyłam oczy. Tym razem zobaczyłam zmartwionego chłopak, nie przypominał on Liama, chociaż był to on.
Wyglądał bardziej jak Noah. Właśnie Noah.
Gdzie on jest? Czy on żyje? Muszę się zapytać. Teraz wiem, że nie zasnę z myślą, że nie wiem co stało się mojemu bratu. Dobra zapytam.
- Liam?

                                        —

Cześć! To już 10 rozdział. Miał on pojawić się 2 dni temu ale niestety nie udało się ale za to jest dosyć długi.
Proszę, piszcie pomysły na następne rozdziały bardzo mi na tym zależy.
Papa!😻☺️😀

Dziewczyna z domu dziecka (❗️WSTRZYMANE❗️)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz