- nie jestem gotowa- spięłam się przyciskając do siebie mały świstek papieru
- jesteś.
Moja manegerka była ze mną zawsze na dobre i na złe. Widziała mnie na skraju załamania nerwowego, aż po najszczęśliwsze dni. Traktowałam ją jak przyjaciółkę nie jako pracownika.
- nie- zacisnęłam zęby i przycisnęłam się bardziej do ściany- nie zrobię tego.
Wystąpienia publiczne zawsze mnie pokonywały. Nienawidziłam stawać przed obcymi ludźmi sama i przemawiać.
Wyjrzałam potajemnie zza kurtyny. Nigdzie nie było Monetów.
- pójdę zadzwonić do Willa- obwieściłam ale mi przeszkodzono
- nie ma czasu, nawet nie masz tu telefonu- zagrodziła mi drogę Marie- pojawi się obiecuje.
Bal miał się niedługo zacząć, a nie było mojego mężczyzny. Masakra nie daje już rady.
Ostatnie dokręcanie loków i wychodzę na scenę.
- wdech...wydech...wdech...wydech.
- Natalie?- usłyszałam za sobą znajomy ale znienawidzony głos
- co ty tu robisz- odskoczyłam napuszona od fryzjerki i podparłam się pod boki
- wiedziałem, że masz strach przed wystąpieniami publicznymi, więc przyszedłem sprawdzić jak się masz- brzmiał śmiertelnie poważnie
- ale... co tutaj robisz? Bez zaproszenia nie masz wstępu.
- mam zaproszenie- obruszył się na co ja łypnęłam na Marie
- jeszcze do tego wrócimy- wskazałam na nią palcem- a ty... nie uwierzę, że ci na mnie zależy
- a jednak, sam się zdziwiłem gdy poczułem silne uczucie chęci przyjścia tutaj- rozejrzał się- Moneta nie ma?
- no.
- dasz radę- pogłaskał mnie po ramionach w akcie dodania otuchy- będę trzymał kciuki
Nie miałam czasu myśleć o tym co się przed chwilą zdarzyło. Już musiałam wychodzić z Willem czy bez.
P.o.v Will
Nie przepadałem za podróżami w samolocie z moim rodzeństwem. Trudno było się na czymkolwiek skupić gdy bliźniacy grali w grę odpaloną na maximum dźwięku, a Dylan zachowuje się jakby nigdy słuchawek na oczy nie widział.
- Dylan. Czy mógłbyś skorzystać z twoich słuchawek? Proszę- zgrzytnąłem zębami i przyłożyłem sobie rękę do czoła- głowa mnie boli- stęknąłem do siebie
- nie przesadzaj- machnął ręką, ale się przełączył
Od początku dnia mam uczucie jakby o czymś zapomniał. Nie umiem sobie przypomnieć o czym. Wracamy z Dubaju z chłopakami i Hailie. Tylko Vincent z nami nie przyjechał bo miał plany
- czemu Vincent z nami nie poleciał?- zaciekawiła się Hailie- ciągle tylko pracuje.
- nie wiem malutka- wzruszyłem ramionami odrywając się na chwilę od ekranu laptopa
- mówił coś o jakiejś gali- usłyszałem Tony'ego
- gali?- zdziwiłem się
-ta.
- gala... - i wtedy mnie olśniło- ja pierdziele.
Wpadłem w panikę. Natalie. Gala. Przemówienie. Natalie. Zostawiłem ją tam samą, a obiecywałem, że się zjawię. Przecież ona mi tego nie wybaczy.
- za ile będziemy?- wpadłem jak do kokpitu jak poparzony
- za pół godziny lądujemy.
- mamy wylądować za 15- zarządziłem i zacząłem zbierać swoje rzeczy
- słuchajcie ja będę musiał pojechać sam, wy jedźcie do domu, Dylan prowadzisz.
CZYTASZ
Przepraszam nie zauważyłem cię II Will Monet
Fanfiction24 letnia Natalie Cameron podczas WYJĄTKOWEGO rannego biegu wpada na uroczego blondyna. Wymieniają się numerami. Imię jego brzmi Will. Will Monet. Jej ojciec miał chyba kiedyś współprace z Monetami(nie żyje). Jak się rozwinie tak historia?