Prolog

671 25 42
                                    

Cole pov
Wstałem rano zniechęcony by to zrobić, aczkolwiek musiałem, w końcu nie omine szkoły, bo złapał mnie leń z rana.
Ubrałem na siebie oversizowy t-shirt, duża oversizowa bluzę w kolorze czarnym i szerokie jeansy. Podłączyłem jeszcze na chwilę telefon, gdyż w nocy zasnąłem z nim w dłoni.
Zrobiłem sobie jakieś jedzenie na szybko, i do szkoły. no Spakowałem plecak dalej dokańczając śniadanie.
Wyszedłem po Kaia by razem wyruszyć do szkoły.
Dom wcześniej wspomnianego chłopaka mieścił się kilka metrów od mojego domu. Jak zwykle, musiałem wejść i obudzic Kaia, gdyż jak zwykle zasypiał na lekcje a gdyby nie ja, robiłby tak codziennie.

-Wstawaj latino-rzekłem szturchając bruneta.

-Vete a la mierda...-rzucil z hiszpańskim akcentem.

-Kai, nie rozumiem co do mnie powiedziałeś ale wiem, że nie bylo to nic miłego wiec radzę ci wstać bo mamy mało czasu.-odparłem masując skroń.

-Cole, diré esto por última vez, déjame dormir o te patearé.-kontynuowal wypowiedź po hiszpańsku.

-skoro tak-powiedziałem nim wyciągnąłem chłopaka za nogę z łóżka zarzucając go potem na ramię jak worek ziemniaków.

-Cole!Puszczaj!-rozkazał.

-Wiec puszczam-powiedzialem puszczając Kaia na ziemie, ale nim spadł na nią.

-Te mataré.-fuknąl nim ziewnal.

-Idz się ubrać i wyszykowac a ja cię spakuje.-nakazałem a ten przytaknął i zabrał ze sobą potrzebne rzeczy po czym zamknal się w łazience.

W tym czasie spakowałem plecak chłopaka, a dodatkowo zrobiłem mu śniadanie.
Kai wyszedł z łazienki po upływie 10 minut, z ułożonymi włosami i ubrany w dużą, czerwona bluzę i szerokie spodnie.
Podałem mu zapakowany plecak i obaj ubraliśmy buty.
Kai ubrał swoje ukochane czerwone jordany,a ja moje, tylko że czarne.
Kupowaliśmy je razem jako taki "matching".
To głównie był pomysł Kaia, gdyż on uwielbia matchingi i tym podobne, jak to powiedział "szczególnie ze mną".
Bolały mnie te słowa, a z drugiej strony bardzo mnie rozczuliły.
Bolały, gdyż Kai był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem "bratem". Mogę stwierdzić jasno, że kocham go, rzywie ogromne uczucia w jego kierunku, jednak on się o tym nie dowie, gdyż nie chce go stracić i by spoglądał na mnie z obrzydzeniem.-cole-.Moze i jestem obrzydliwy bo podkochuje się w przyjacielu od lat-cole?-.Moze ze mną jest coś nie tak?-brockstoone?-Dziwnie mi udawać przy nim, że nic nie czuję,ale przecież nie powiem mu o tym-cole!-.Za duze ryzyko.

-Cole pizdo!-Krzyknął wyrywając mnie z amoku.

-O co chodzi?-spytałem udają, że nic się nie stało.

-Nie wiem o czym tak namiętnie myślisz ale gadam do ciebie od 15 minut, a ty nie reagujesz.-oznajmil krzyżując ręce na piersi.

-Ah..przepraszam, zamyśliłem się.-powiedziałem drapiąc się nerwowo po karku.

-estúpido-stwierdził.

-Hej!Wiem co to znaczy!-oburzylem się wywołując u chłopaka śmiech.

------------------------------------------------

Hejka!

Witam was w prologu.O ironio, wena tak mnie rozpiera, jak nigdy. Mam nadzieję, że się wam podoba!

Do zobaczenia!
quxe💋

feel my love (lava。⁠*゚⁠+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz