2.tal vez sea gay?

447 21 73
                                    

Cole pov

Była to godzina 10:13 a Kai wciąż spał, Nyi nie było wówczas w domu, rodziców bruneta tak samo, byliśmy w domu całkiem sami. Przetarłem zaspane oczy i podniosłem się do siadu i trwałem w tej pozycji dłuższą chwilę.
Kai przewracał się z boku na bok mamrocząc coś pod nosem dalej pogrążając się w błogim śnie, włosy miał rozczochrane i opadnięte, zwykle układa je ku górze na żel, jednak gdy włosy opadają brunetowi na twarz wygląda to przeuroczo.
Nie liczyłem czasu gdy wpatrywałem się w przyjaciela, a gdy spojrzałem na zegarek okazało się, że robiłem to od ponad godziny.
Szybko wstałem i ruszyłem na dół w celu zrobienia mi i kai'owi późnego śniadania, zrobiłem jego ulubione placki jabłkowo-cynamonowe.
Gdy byłem w połowie gotowania, nya wróciła ze szkoły, jako, że również nie pojechała na wycieczkę była ona na chwilę u jaya.
Dziewczyna wychyliła się by ukazać swoją głowę, spojrzała na mnie, na placuszki a potem znowu na mnie.

-Kai śpi?-spytała podchodzą do mnie.

-Tak, ale zapewne zaraz się obudzi-odparłem wyłączając płytę indukcyjna, na której miałem patelnie.

-Moge sobie wziąć jednego?-Spytała wskazując na danie, zaśmialem się po czym wziąłem kilka głębszych wdechów.

-Zadajesz głupie pytania, oczywiście, że możesz-odparłem a błysk w oczach dziewczyny mignął po jej brązowych tęczówkach.

-Mm,cole, to jest boske!-zachwycała się zadając placuszek za placuszkiem.

-Nie mów z pełną buzia, chcesz herbaty?-spytałem a nya przytakneła ochoczo.

Wstawiłem czajnik z wodą i czekałem, aż woda się zagotuje.
Rozmawiałem długa chwilę z szatynka, opowiedziała mi co nie co o jej relacji z jay'em, wychwalała rudzielca w niebo głosy, jaki to on jest kochany, zabawny, troskliwy i poprostu, idealny.

-A ty cole? Masz już jakaś na oku?-spytała z zadziornym uśmiechem.

-Nie, i raczej tak zostanie.-oznajmiłem niewzruszony zalewając herbatę dla mnie i nyi.

-No cole! Napewno masz jakąś, tylko nie chcesz mi powiedzieć!-ciagnęła dalej temat.

-Nya, napewno bym ci powiedział-upewniłem ją-Tylko ja nie czuje potrzeby by kogoś mieć lub się zakochiwać, to nie dla mnie.-stwierdzilem podając jej kubek z ciepłym napojem.

Rozmawialiśmy tak jeszcze chwilę nim Kai się do nas dołączył, zjadl on wszystkie placuszki i wypij od razu całą herbatę.
Dołączył się do naszej rozmowy i również utwierdził się w przekonaniu, że mam kogos na oku, tylko nie chce się przyznać.

-no le creo-oznajmiła szatynką bratu.

-yo también-opowiedział jej krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Probablemente se trata de la rubia pálida.-mówiła dalej po hiszpańsku w stronę brata.

-probablemente no se trata de ella.-rzekl Kai masując skroń.

-tal vez sea gay?-stwierdziła nya.

-Jaki gej? Ja? Nie jestem gejem!-oburzylem się spanikowany, że prawda może wyjść na jaw.

-Dobra, dobra, Nya tylko żartowała wyluzuj-uspokajal mnie brunet.

-Ale przypuszczala!-fuknąłem obużony.

-Juz dobrze obrazalksa laluniu, idziemy do pokoju.-oznajmil Kai a ja poszedłem za nim do jego pokoju.

Graliśmy jeszcze chwilę, nim musiałem iść do siebie, a od siebie ruszyłem na siłownie.
Rozmyślałem jeszcze długo o tym co powiedziałaś nya.
Czy powinienem się przyznać?A może powinienem milczeć, aż prawda sama nie wyjdzie na jaw?
Cały trening o tym myślałem, nawet w drodze do domu, pod prysznicem, przy kolacji i podczas próby usunięcia.
Wahałem się z napisaniem do szatynki czy bruneta, a bardziej do Kaia.
Bałem się jego reakcji i tego, jak potem będzie mnie postrzegać, bałem się powiedzieć nyi, gdyż szybko by wszystko wypalała.
Myślałem tak intensywnie, że nawet nie pamiętam, kiedy usnąłem.



-------------------------------------------------
no le cero -nie wierze mu
yo también- ja również
probablemente se trata de la rubia pálida-pewnie chodzi i tą blada blondynkę
probablemente no se trata de ella - raczej nie chodzi o nią
tal vez sea gay-moze jest gejem



feel my love (lava。⁠*゚⁠+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz