8.uciekając od prawdy.

357 21 63
                                    

Cole pov
Wstałem czując ciężar na swojej głowie, niechcąc wykonywać większych ruchów złapałem ciężar patrząc czym był. A była to głową Kai'a, oczy miał opuchnięte i zaczerwienione wokół, lekkie plamki oraz poczochrane włosy. Patrzyłem tak chwilę na buzię przyjaciela, dopytując siebie samego, z jakiego powodu mógł płakać. Trzymałem jeszcze chwilę jego głowę by chłopak nie wybudził się. Podniosłem go całego i przeniosłem na łóżko glaszczac jego mokry od łez policzek.

Wstałem po niedługim czasie, zostawiając Kai'a samego by mógł chociaż chwilę pospać i odetchnąć od tego, czego właśnie mógł się dowiedzieć. Z uwagi, że Kai nie płacze też z byle powodu, a jeśli to robi, to coś poważnego musi być na rzeczy, jednak miałem świadomość, że mówienie o tym nie przyniesie niczego dobrego, więc zamierzałem milczeć w ewentualności rozpoczecia tematu.

Myślami wybiegałem poza wszelkie rozsądne rzeczy, i dalej bijąc się wściekle z myślami zaparzyłem sobie melisy. Nie miałem pewności, czy coś to da, jednak w nadziei wypiłem ja duszkiem jeszcze gorąca, i tak sięgając po chwili po energetyka z lodówki, którego również wypiłem duszkiem. Później już tylko czekałem aż Kai obudzi się i powie mi i co chodzilo, a bynajmniej taka miałem nadzieję.

Siedząc tak samemu w ciszy nie przyuważyłem nawet, kiedy Kai wstał, i wszedł ospały do salonu przecierając jeszcze oczy. Gdy tylko mnie zobaczył, rozpłakał się jak małe dziecko, podszedł do mnie, przytulił mnie i już tylko głośno płakał.

-Lo siento, lamento no estar ahí para ti cuando pasa algo como esto.-rzucił płaczliwie nie podnosząc na mnie wzroku, nie zrozumiałem, o co chodzi brunetowi, więc pusto wpatrywałem się w ścianę naprzeciw mnie głaszcząc przyjaciela po plecach.

Otrząsnąłem się po upływie pięciu minut delikatnie odpychając Kai'a od siebie.

-Co się stało?-spytałem zmartwiony przeczesując włosy bruneta.

-Ja wiem Cole, ja już wszystko wiem.-powiedział wycierając łzy płynące po policzkach.

-Nie rozumiem, co wiesz?-spytałem zdezorientowany.

-Cole, podwiń bluzę-rozkazał patrząc na mnie oczekując jakiejś reakcji. Wyszczerzylem oczy, a dreszcz przeszedł po całym moim ciele.

-Kai, nie rozumiem o co chodzi, po co mam to zrobić?-pytałem głupio udając zdziwionego. Chłopak popchnął mnie na kanapę powodując to, że teraz już nie stałem a siedziałem dalej patrząc na zapłakanego bruneta.

-Nie pogrążaj się, powiedziałem, podwiń bluzę-mówił a w jego głosie czuć było poddenerwowanie.

-Kai, nie roz-zacząłem jednak chłopak subtelnie mi przerwał.

-Podwijaj te cholerne rękawy!-krzyknął zdenerwowany.

Nie zostawił mi wyboru, musiałem podwinąć rękawy ukazując poranione nadgarstki. Wpatrywałem się pusto w podłogę nie patrząc w oczy brunetowi, wiedziałem tylko, że Kai wie, nie wiadomo jak, ale wie.

-Okłamales mnie, nic nie powiedziałeś a żeby tego było mało, zrobiłeś to sobie z mojej winy.-stwierdził smutno Kai biorąc w dłoń mój nadgarstek.

-Jak okłamałem?-spytałem niezrozumiale.

-Mowiles, że wszystko jest w porządku, a gdy przyszedłem zobaczyłem, że śpisz, sam powdwinąlem ci rękawy a teraz widzę, że nie nadaje się na przyjaciela, skoro zrobiłeś sobie to przeze mnie.-oznajmił puszczając delikatnie mój nadgarstek.

-Dlaczego myślisz, że to przeze ciebie?-spytałem po chwili milczenia, wydawało się, że dla bruneta to pytanie było niemalże retoryczne.

-Ponieważ o niczym mi nie powiedziałeś, ostatnio o niczym mi nie mówisz. Nie wiem, czy mi już nie ufasz czy coś źle zrobiłem.-odparł drapiąc się nerwowo po karku.

-Nie o to chodzi, Kai.-powiedziałem masując nerwowo skroń.

-To o co?-spytał nie wiedząc już, o co tak naprawdę chodzi.

-Nie chodzi o to, że ci nie ufam bo bardzo ci ufam i nikt nie wie tyle, ile wiesz ty. Poprostu nie chciałem cię martwić.-wyjaśniłem brunetowi, co wydało się być skuteczne, bo uspokoiła go ta wypowiedź. Może i ominąłem się trochę z prawdą, ale to dla dobra bruneta.

-To poprostu mów gdy będziesz chciał to zrobić, tylko tym razem już nie milcz i nie udawaj, że wszystko jest okej-oznajmił przytulając mnie.

Niezbyt chętnie oddałem uścisk, czułem, że na niego nie zasługuje i to Skylor powinien przytulać, nie mnie. Kai został u mnie na noc, żeby mnie "pilnować". Dobrze jednak wiedziałem, że mimo jego obecności i tak sobie coś zrobie. Oczywiście się nie myliłem, tylko tym razem przesadziłem. Nie drapałem się, nie biłem ściany a przeciąłem skórę kilka razy, z czego nie byłem w ogóle zadowolony. Kai nie zorientował się, na szczęście, jednakże wypytywał mnie, czy nie mam żadnych myśli co do tego. Oczywiście nie zaprzecze, że skłamałem brunetowi w żywe oczy.

Oglądaliśmy jeszcze film, na którym Kai usnął z głową na moim ramieniu delikatnie przytulony do mnie. Czułem się co najmniej dziwnie, gdyż chlopak miał dziewczynę a ja jestem tylko przyjacielem. Położyłem chłopaka na swoim łóżku, przykryłem go i przez chwilę głupia myśl przeszła mi przez głowę, chciałem pocałować chłopaka tak bardzo, jednak byłby to zbyt nierozsądny ruch. Koniec końców pocałowałem czoło chłopaka a sam poszedłem spać na kanapę.



feel my love (lava。⁠*゚⁠+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz