W momencie, kiedy Katherine uciekła z objęć Satoru, ten spojrzał na ojca zaskoczony. Nigdy nie słyszał o zaaranżowanym małżeństwie. Nawet matka, kiedy jeszcze żyła o niczym takim mu nie wspominała. Sam był zszokowany i miał nadzieję, że Katherine nie zarzuci mu tej niewiedzy. Z resztą był gotowy pójść za nią, ale ojciec położył swą ciężką dłoń na ramieniu chłopaka. Zrozumiał komunikat. Miał zostać.
Gdy spojrzał na resztę zgromadzenia, dopiero wtedy zauważył zbliżającą się burzę.
-Widzisz, co uczyniłeś Hitoshi Gojo-zaczął Akira Gakuganji- wystraszyłeś moją córkę.
-To nie jest mój problem-odpowiedział zdawkowo ojciec Satoru- mogłeś wcześniej, uprzedzić córkę.
-Tak jak ty syna?-spytał rozbawiony Naobito- Bo widzę, że chluba rodu Gojo, również jest zaskoczona.
Hitoshi Gojo spojrzał na swojego syna.
-Nie rozumiem, o co ci chodzi Naobito. Sam jesteś głową rodu, więc wiesz doskonale, że młodzi nie muszą znać naszych planów tylko je wykonywać- odparł ojciec Satoru.
Naobito posłał mu zirytowane spojrzenie. Ród Zenin i ród Gojo nienawidzili się od kiedy sięgali pamięcią. Musieli ze sobą współpracować, bo w końcu byli fundamentami świata jujutsu, ale była między nimi ostra rywalizacja o wpływy. Można powiedzieć, że wraz z narodzinami Satoru, rodzina Gojo wyszła na prowadzenie, co nie podobało się zbytnio Naobito.
-Cóż-zaczął zuchwale Naoya Zenin, zwracając się do głowy rodu Gojo- najwyraźniej zaszła jakaś pomyłka. Ród Gojo nie ma prawa do ręki Katherine Gakuganji. Jesteśmy zaręczeni wraz z dniem jej narodzin.
Ciemne oczy Hitoshiego Gojo, błysnęły ostrzegawczo, podobnie jak Satoru. Chłopak chciał odpyskować Naoyi ale nie zdążył. Ojciec tylko ścisnął jego ramię i lekko się zaśmiał.
-Dzieci nie powinny się mieszać w sprawy dorosłych-odpowiedział- zmykajcie już chłopaki. Dorośli muszą porozmawiać.
-Gojo ma rację- odparł odzyskując swój głos Akira Gakuganji- idźcie odpocząć, jutro zaczynacie zawody.
Satoru kiwnął w stronę ojca głową, a ten puścił go. Białowłosy ruszył od razu za przeklętą energią Katherine. Musiał ją znaleźć i wytłumaczyć, że nie wiedział o aranżowanym małżeństwie. Z resztą jakim cudem była zaręczona z nim i z tym wypierdkiem z rodu Zenin?
-E!-krzyknął Naoya Zenin- Radzę ci uważać, Gojo.
-Spadaj- odparł Satoru i machnął w jego stronę ręką.
-Nie traktuj mnie jakbym był gorszy-sapnął Naoya i wyrównał z nim krok- idziesz za nią? Lepiej sobie odpuść! Znam ją lepiej od ciebie.
-Tak, tak.
Oboje weszli w nowy korytarz, ale zdawkowe odpowiedzi Satoru wkurzyły jeszcze bardziej Naoyę. Złapał białowłosego za rękaw i szarpnął w swoją stronę. Chciał by ten zwrócił na niego swoją uwagę. W końcu miał być przyszła głową rodu Zenin, a ten traktował go jak byle kogo.
-Posłuchaj mnie-warknął Zenin.
-Spadaj-powtórzył się Satoru- rozwiążemy to na karaoke.
-Co?
-Widzisz? Nikt cię nie lubi więc nie wiesz o karaoke.
Satoru machnął mocno dłonią, chcąc wyrwać się z uścisku Naoyi. Udało mu się lecz zamiast otwartej przestrzeni za sobą, poczuł czyjąś głowę. Usłyszał głośny syk i po chwili poczuł klepnięcie w tyłek, którego się spodziewał.
CZYTASZ
She the Devil ( Gojo x Oc x Nanami) [+18]
Fanfiction!!! Mogą występować spojlery z mangi i anime!!! ,,-Ej Satoru!-krzyknęła dziewczyna. Białowłosy wraz z przyjacielem zatrzymali się. Gojo posłał dziewczynie pobłażliwy uśmiech. -Już chcesz mnie poprosić o numer? -Boże broń!-krzyknęła łapiąc się za ser...