Rozdział 6

189 18 2
                                    


Katherine otworzyła powoli oczy i pierwsze co zauważyła to twarz śpiącego Nanamiego. Oboje stykali się czołami, zatem jego blond włosy opadały lekko na jej twarz. Chłopak oddychał spokojnie i wyglądał na rozluźnionego mimo, że leżeli przyciśnięci do siebie.

Dziewczyna spojrzała niżej i zauważyła jak dłoń Nanamiego spoczywała na jej biodrze. Delikatnie uśmiechnęła się na ten widok. Czuła się przy nim bezpiecznie. Położyła delikatnie dłoń na jego talii i chciała się delikatnie przysunąć do jego ciała, by poczuć jego ciepło. Jednak nie mogła bo silna dłoń leżąca pod nią, pociągnęła ją do tyłu. Zaskoczona odwróciła głowę  ujrzała uśmiechniętą twarz Satoru. Z zadowoleniem obejmował ją od tyłu, a kiedy ich spojrzenia spotkały się, posłał jej jeszcze szerszy uśmiech:

-Zazdroszczę ci takich pięknych widoków z rana- powiedział.

-Huh?

-Mówię o sobie, Kat-powiedział z uśmiechem- coś ciężko nadążasz z rana.

Dziewczyna spojrzała to na niego, który obejmował ją w talii, to na Nanamiego, który powoli się przebudzając dalej trzymał ją za biodro. Nie zapamiętała wczoraj takiej wersji zdarzeń. Najwyraźniej musieli przypadkowo do siebie przylgnąć, podczas zasypiania. Katherine dziękowała bogom, że nikt ich nie zastał w takich pozycjach bo by nieźle oberwali od senseia. Na szczęście nic się nie wydarzyło i z tą myślą, ciemnowłosa zerknęła na podwiniętą bluzkę Satoru, który odsłaniała kawałek wyrzeźbionego brzucha i stwierdziła, że może jakby coś się wydarzyło to nie byłoby tak źle? Zagryzła lekko wargę by po chwili zganić się w myślach. Fantazje o Satoru były nie na miejscu, zwłaszcza w takim momencie.

Gojo widział spojrzenie dziewczyny i z uśmiechem, głośno się zaśmiał wybudzając Nanamiego. 

-Oj, Kat...-mruknął- komuś tu rosną rogi.

Zdezorientowany Nanami spojrzał zaspanymi oczami najpierw na Satoru, potem na Katherine, a na koniec na dłoń, która leżała na biodrach dziewczyny. Momentalnie chłopak się zaczerwienił i zabrał rękę tak gwałtownie, że spadł z łóżka. Lekko wystraszona Katherine, wyjrzała za łóżko patrząc na leżącego Nanamiego. Posłała mu uśmiech i wyciągnęła rękę w jego stronę.

-Wszystko okej?-spytała-też byłam w szoku jak wstałam.

Nanami spojrzał na jej dłoń, a następnie na piękny uśmiech i opadające na twarz ciemne włosy dziewczyny. Jej złoto-zielone oczy błyszczały pod wpływem zadowolenia. Chłopak chwilowo się zawiesił, ale wrócił do świata żywych, kiedy za dziewczyną ukazał się Satoru. Białowłosy położył się przodem na plecach dziewczyny, a sam położył brodę na jej ramieniu.

-Tacy jesteśmy straszni?- spytał.

-Satoru!-sapnęła dziewczyna- ciężki z ciebie klocek! Spadaj.

-Nie-mruknął i schował nos w szyję dziewczyny- tu mi się podoba.

Nanami obserwował tą scenę w ciszy. Momentalnie poczuł gulę w gardle i palącą wściekłość. Nie spodziewał się takiego odczucia jakim była zazdrość, a właśnie w tym momencie zżerała go od środka. Wiedział, że Satoru pogrywa sobie z Katherine jak prawie z każdą dziewczyną, jednak pryz niej szedł o krok za daleko. Nanami chciał wierzyć, że Gojo zaraz się nią znudzi i zawiesi oko na kimś innym, a on wtedy...No właśnie, co chciał wtedy zrobić Kento? Sam do końca nie wiedział. Czuł się jak ćma lecąca do światła. Leciała bo to było takie hipnotyzujące, ale dlaczego? Jaki był cel? Nie potrafił na to odpowiedzieć i jak ta ćma, usiadł na podłodze i ułożył dłonie na łóżku by umieścić na nich swój podbródek. W ten sposób między jego twarzą, a jej dzieliły centymetry. Zaciekawiony Satoru patrzył na niego, a Katherine próbując się wyrwać z uścisku, dopiero po chwili zauważyła jak blisko jej ust, są usta Nanamiego. Momentalnie przestała się wierzgać i poczuła ze zdwojoną siłą ciężar Gojo. Była między młotem, a kowadłem. Z jednej strony czuła umięśniony brzuch białowłosego, który napierał na jej plecy oraz pośladki powodując u niej gęsią skórkę. Ciężki zapach wczorajszej wody kolońskiej unosił się wraz z każdym ruchem Satoru, a jego nos sunąc po jej szyi sprawiał, że zaczęło jej być ciepło od wewnątrz. Z drugiej strony był Nanami, który patrzył na nią swoimi ciemnymi oczami w skupieniu. Zerkał to na jej złoto-zielone tęczówki, to na lekko czerwone usta. Widząc to czuła jak jej wargi ją mrowią i odruchowo zagryzła je. 

She the Devil ( Gojo x Oc x Nanami) [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz