Rozdział 14

70 8 7
                                    




Minęło parę dni od wydarzeń w szkole w Kioto. Z racji tego, że był to intensywny czas, pierwszo- i drugoklasiści mieli czas by odpocząć. W ten oto sposób siedzieli pod swoim ulubionym drzewem i korzystali z ostatnich ciepłych dni.

Satoru siedział oparty o pień i zerkał cały czas na Katherine i Nanamiego zza swoich ciemnych okularów. Do tej pory nie mógł zrozumieć, jakim cudem ta dwójka jest razem. Przecież Nanami to Nanami! Jest taki rozsądny i poważny i ciężko go do czegoś zachęcić, a Kat jest taka... no jak to Kat. Tak sobie tłumaczył białowłosy, w końcu skąd miał wiedzieć, że są parą?

-Ziemia, do Satoru!

Chłopak zsunął okulary na nos i uniósł lekko głowę do góry, by zobaczyć jak stoi nad nim Kat. Patrzyła na niego pytająco. Miała jeszcze napuchniętą połowę twarzy, ale wyglądała coraz lepiej. Mimo to był zły na Naoyę, że zrobił jej krzywdę, ale z drugiej strony nauczy się w końcu trzymać gardę.

-Co, chcesz złotko?-spytał całkowicie swobodnie.

-Chłopaki poszli do sklepu, chcesz coś? Napisz do nich smsa.

-Zostaliśmy sami?

-Chciałbyś-odparła Shoko pisząc coś na telefonie.

Satoru pokazał swojej przyjaciółce język i po chwili jego uwaga, całkowicie zeszła na młodszą koleżankę. Poklepał dłonią, miejsce obok siebie, a ona bez żadnego oporu usiadła obok niego.

-Mam do ciebie pytanie-powiedział z głupim uśmiechem- dawno jesteś z Nanamim?

-No... tak-odparła i spojrzała na niego- z dobry miesiąc?

-Miesiąc!?

Shoko słysząc ten krzyk spojrzała na niego, znad telefonu ze zdziwioną miną.

-Satoru...- zaczęła- nie mów, że jesteś taki niedomyślny.

-Byłem pewien, że to tylko głupie przepychanki!

-Ale ja się z, Kento nie przepycham-powiedziała Katherine.

-Jestem, aż taki niedomyślny?-spytał sam siebie Satoru.

-W tej kwestii tak-odpowiedziała mu Shoko- jeśli chodzi o inne rzeczy...

-...to dalej jesteś niedomyślny- odpowiedziała Katherine, patrząc na Shoko. Tym wymownym spojrzeniem sugerowała, że nikt nie domyślił się, że Haibara leci na Shoko.

-Znowu o czymś nie wiem?-spytał lekko naburmuszony Satoru.

-Nie przejmuj się-odpowiedziała Shoko- dobra ja idę do siebie. Zadzwońcie po mnie jak chłopaki wrócą.

Shoko ruszyła do swojego pokoju, a Katherine i Satoru zostali sami. Białowłosy ponownie spojrzał na dziewczynę, która z zamkniętymi oczami, dotykała ramieniem jego ramienia. Patrząc na nią zdał sobie sprawę, że ma jednak do niej słabość. Od samego początku nie lubił jej. Była słaba, ale jej upór imponował mu. Z resztą miała czelność pyskować do niego, wiedząc że jest silniejszy. Jednak dzięki niemu z bezsilnej poczwarki, stała się nawet silnym motylem, według niego. Zaśmiał się głośno na te porównanie, a dziewczyna z lekką irytacją wymalowaną na twarzy, spojrzała na niego.

-Co?

-Myślałem o tobie-powiedział z uśmiechem.

-Co, znowu wymyśliłeś?-spytała lekko znudzona.

-Że byłaś jak bezsilna poczwarka, a teraz jesteś silnym motylem.

Katherine zmarszczyła nos z niezadowoleniem i uderzyła go w ramię.

She the Devil ( Gojo x Oc x Nanami) [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz