-Okej, jak sobie życzysz. Może będzie mi pasował do oczu-odparł Gojo z flirciarskim uśmiechem.
Katherine jedynie parsknęła w jego stronę i położyła swoje dłonie na biodrach. Uniosła wyżej głowę, by móc spojrzeć na Satoru.
-Wątpię-odpowiedziała mu- czerwony to zdecydowanie mój kolor.
-Nie możesz się podzielić?
-Z tobą? W życiu! Ale pozwolę ci go ubrać, dawaj.
Satoru nie przestawszy się uśmiechać, ściągnął swoje okulary przeciwsłoneczne i odłożył je na jakąś półkę. Spojrzał na dziewczynę swoimi niebiańskimi oczami i powolnym krokiem podszedł do niej, a ona widząc jego uśmieszek, lekko speszona dała krok do tyłu. Kantorek był niezwykle mały, dlatego od razu wpadła na ścianę, a białowłosy zamierzał to wykorzystać. Oparł jedną dłoń tuż obok jej głowy na ścianie i pochylił się do dziewczyny.
Katherine jedynie uniosła głowę do góry i spojrzała się na chłopaka z ciekawością. Uniosła do góry swoją brew i czekała co uczyni.
Zaczynało jej być gorąco. Intensywnie niebieskie tęczówki Satoru, badały jej twarz z niezwykłym zapałem. Zaczął jednakże od jej widocznych obojczyków, które poruszały się dosyć szybko, razem z piersiami, kiedy dziewczyna brała nieregularne oddechy. Następnie zerknął na jej smukłą, bladą szyję, która w jakiś sposób go mamiła. W tej jednej chwili miał ochotę posmakować tej skóry, czy jest taka miękka jak się wydaje? Nigdy się nad tym nie zastanawiał. Nawet podczas sparingu, nie miał chwili by zbadać teksturę jej skóry. Może spróbuje teraz, albo na sparingu? W tym momencie sam nie wiedział.
-Coś się stało?-spytała cicho- gapisz się i gapisz na moją szyję. Chyba nie jesteś wampirem, co?
Satoru momentalnie spojrzał na jej usta, delikatnie czerwone i mieniące się pod wpływem błyszczyka. Kiedy tak nimi ruszała, przez chwilę nie mógł się skupić, ale wrócił do rzeczywistości, gdy Katherine pomachała mu przed oczami stanikiem.
-Mamy dwie minutki-powiedziała- chcesz wyglądać stylowo czy nie?
Białowłosy spojrzał to na nią, to na stanik. Poczuł się chwile jak w jakiejś iluzji, bo znowu widział tą pyskatą małolatę. Parsknął i głośno się zaśmiał sam z siebie. Wziął do ręki, piękny koronkowy stanik i przerzucił go sobie przez ramię. Uniósł zalotnie brwi do góry i spojrzał na dziewczynę.
-Może mnie rozbierzesz, skarbie?
-O jezusku- sapnęła- jesteś niemożliwy.
Wcale nie musiała się do niego przysuwać. Wystarczyło, że wyciągnęła ręce i zaczęła śmiało odpinać guziczki jego koszuli. Kiedy ruszył pierwszy, Satoru machnął ręką i zaczął udawać cnotkę.
-Oj, jakaś ty niewyżyta!-krzyknął głośno- Katherine, ale z ciebie diablica!
-Boże Satoru!-sapnęła z lekką irytacją, ale po chwili na jej ustach wykwitł delikatny uśmiech.
-Oj jestem boski, wiem.
-Bosko irytujący-odparła.
Zajęła się ponownie koszulką Satoru, a kiedy jej spojrzenie ujrzało jego klatkę piersiową, na chwile wstrzymała powietrze. Czy widziała jego rzeźbę na treningach? Nie, bo w końcu zawsze był w dopasowanych bluzkach, które dawały wiele do wyobrażenia, a nawet wyobrażenia były bledsze niż to co ze sobą prezentował. Przez chwilę, oniemiała patrzyła na jego klatkę piersiową, tors i jasne włoski wychodzące z jego spodni. Gdy jej wzrok zatrzymał się tam na dole, momentalnie na jej policzkach wykwitł rumieniec.
CZYTASZ
She the Devil ( Gojo x Oc x Nanami) [+18]
Fanfiction!!! Mogą występować spojlery z mangi i anime!!! ,,-Ej Satoru!-krzyknęła dziewczyna. Białowłosy wraz z przyjacielem zatrzymali się. Gojo posłał dziewczynie pobłażliwy uśmiech. -Już chcesz mnie poprosić o numer? -Boże broń!-krzyknęła łapiąc się za ser...