11. Śmierć?

269 17 2
                                    

Następnego dnia Edward zabrał Belle w góry. W lesie zostawiła ślady swojej krwi, by nowonarodzeni zwariowali od samego zapachu. Oczywiście był z nimi Jacob, który zaniósł Belle na wybrany przez Edwarda szczyt, gdzie czekał już namiot i wszystko, co mogłoby okazać się potrzebne nocując w takim miejscu. Niestety, ostatnią noc przed walką musiała spędzić w ten sposób, aby na pewno jej nie wytropili. Nieszczęsna Raven, musiała zaś spędzić tę noc u Cullenów. Charlie, słysząc, że Bella znów miała by się sama włóczyć z Cullenami, nie odpuścił by tak łatwo. Za to, "pilnująca" ją Raven bardzo go uspokajała, a jeszcze bardziej Raban, który miałby pilnować Raven.

W południe przyjechała do Cullenów, wraz ze wszystkim co będzie jej potrzebne do rzucania zaklęć i stworzenia mikstur. Część z nich była już gotowa. Trudno jednak było przygotować cokolwiek pod dachem Charlie'go. Dlatego nawet na rękę było jej zostać u Cullenów. W progu przywitała ją Rosalie, z którą się zaprzyjaźniła. Mogły różnić się charakterami, ale wspólna trauma uzmysłowiła im, że są do siebie bardzo podobne.

-Chodź, mamy dla ciebie małą niespodziankę.- pociągnęła dziewczynę do środka. W salonie spotkały resztę rodziny, bez Edwarda, który towarzyszył Belli.

-Cześć wszystkim.- powiedziała i zgrabnie wyśliznęła swoją dłoń z silnego uścisku Rosalie. -Ktoś wyjaśni dlaczego Rose prawie urwała mi rękę?- spytała ze śmiechem, rozmasowywując nadgarstek.

-Wszystko dobrze? Bardzo boli?- od razu przy niej stanął Curlisle, łapiąc jej nadgarstek w dłonie i dokładnie badając. Spojrzała na niego nieśmiało, czego całe szczęście nie mógł zauważyć ani on, gdyż skupiony był jedynie na jej nadgarstku, ani resztą obecnych, gdyż zasłaniał jej twarz swoją osobą. Właściwie, zastanawiała się jak to teraz będzie. Jak ma go traktować. Jak będzie teraz na niego reagować. Było jej dziwnie, gdy prawie się pocałowali, będąc pijanymi. A co dopiero teraz. Jeszcze była przed nim naga! Spóściła wzrok, gdy spojrzał na nią kątem oka. Oblizała usta, które nagle stały się niesamowicie wysuszone.

-Nie bardzo. Nic mi nie jest. To... Nic takiego.- powiedziała ciszej.

Carlisle podchodząc do niej działał instynktownie. Ale teraz, słysząc jej głos, patrząc w jej oczy, przypomniał sobie wczorajszą noc i zawstydził się. Nic, oprócz jego spuszczonych oczu, nie mogło w tym temacie zdradzić. Wiedział, jednak, że jeżeli teraz się wystraszy, spłoszy ją, a drugi raz będzie bardzo trudno podejść do niej tak blisko. Dlatego zmusił się do podniesienia oczu i spojrzenia prosto w jej twarz. Nagle strach gdzieś uleciał. Poczuł tak nagłą ulgę od niego, że uśmiechnął się delikatnie. Raven wpatrywała się w niego jak oniemiała. I tak też się czuła. Sama do końca nie wiedziała dlaczego. Wczorajszego wieczoru złamał jakąś barierę, która sama nie do końca wiedziała co chroniła.

-To dobrze.- odrzekł najstarszy Cullen, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Przerwało im jednak chrząknięcie gdzieś z tyłu. Spojrzeli w tamtym kierunku i zobaczyli roześmianego Emmeta, uśmiechniętego Jaspera, chichotającą Alice i Rosalie z uniesioną brwią.

-Jeżeli już skończyliście, to Carlsile pokaż jej.- odezwała się znów wesołym tonem blondynka. Wspomniany uśmiechnął się tajemniczo, na co Raven uniosła brew.

Poszła za Carlsilem na górę. Szli korytarzem, aż nie otworzył któryś drzwi. Weszła tam i zobaczyła... Sypialnie. Wszystko co mogłoby się jej przydać. Piękne, duże łóżko z ciemnego drewna i z baldachimem. Na nim aksamitna pościel z kilkoma poduszkami, w kolorze fioletu, wyglądająca na niesamowicie miękką i wygodną. Pod oknem stał duży stół z czymś co wyglądało jak sprzęt laboratoryjny. Obok stał ciemny fotel z poduszkami. Pod ścianą była mała szafa. Przy łóżku stała szafka nocna. Przy suficie powieszone były lampki, błyszczące zimną żółcią. Stanęłam na środku pomieszczenia, a torba, zwisająca dotąd z jej ramienia, upadła na podłogę. Otworzyła usta, chcąc zapytać, podziękować, powiedzieć cokolwiek! Ale nie była pewna, co takiego powinna powiedzieć. Z pomiędzy jej ust wydobył się jakiś dziwny pomruk, po którym zamknęła usta i chrząknęła.

Zła Królowa | Carlisle CullenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz