Lustro Życzeń - Służka i bestia

145 17 3
                                    

- A Ty, czego byś chciała? - Lustro Życzeń zapytało służkę zmarłego grajka.

- No nie wiem... Nie mam nastroju na życzenia... - służka szybko zbiła lustro z tropu.

- Jesteś samotna? Może mogłobym cię jakoś pocieszyć. Mogę wszystko sprawić dla ciebie. No, może prawie wszystko... Wystarczy, że sobie tego zażyczysz.

- Chciałabym... - służącą przerwała - Nie, to nie wypada, już drugie nieszczęście... Najpierw moja pani królowa, teraz mój pan flecista... Oni martwi, a ja mam się marzeniami przejmować...

- Moja droga, jestem trochę urażone... Jestem lustrem życzeń, a nie marzeń! - zwierciadło wyraźnie przeliterowało słowo „życzeń". - To dwa zupełnie różne pojęcia. Powinnom zamilknąć, ale myślę, że to „nie wypada"... Przecież grajek zostawił mnie tutaj dla ciebie. Czy to nie ty na ten stolik zawsze stawiałaś jego popołudniową herbatkę? Królowa przecież też zostawiła mnie tak, byś to ty mnie znalazła. To, że ta próżna szma... szmaragdowooka pani ci mnie z rąk wyrwała, to nie moja wina... Ja chciałom inaczej - lustro lekko skarciło się przy „tytułowaniu" byłej kapitan gwardii.

- Przepraszam. W takim razie... moim życzeniem jest przywrócenie królowej Audriczy i flecisty Pleptyka do życia...

- No cóż, wspomniałom chyba, że umiem prawie wszystko... Nie jestem w stanie przywrócić ich do życia z dwóch powodów. Po pierwsze, moja magia działa tylko na ciało i umysł życzeniodawcy. Mogę dać ci najbystrzejszy wzrok, mogę zmienić cię w skrzydlatą złotą ogaroświnię... Ale nie dam rady zrobić nic z pozostałymi. Tutaj mogłobym tylko zmienić cię w królową albo flecistę i wcisnąć w twój umysł ich wspomnienia... albo raz w niego, a raz nią... Ale to trochę bolesne... Tak co dzień Twoje narządy miałyby a to się cofać do środka, a to przepychać na zewnątrz...? Za dużo roboty... Możesz też dać mi jakieś lalki czy inne przedmioty  a ja sprawię, że zobaczysz je jako swoich chlebodawców... Ale tylko Ty, tyle mogę...

- A po drugie? - zaciekawiła się dziewczyna.

- A po drugie królowa przecież nie została znaleziona martwa, jest tylko zaginiona... Skąd ja wezmę jej ciało!?

- A bestia z Tantas? Kapłani twierdzą, że ten potwór to kara za zabójstwo i zbezczeszczenie ciała królowej. Nawet Restata nie chciała organizować wypraw na to monstrum... A ona przecież była nieustraszona. W takim razie chcę, żeby to coś zniknęło. Lud już długo żyje w strachu...

- Nieładnie, dwa życzenia wykluczające się ze sobą... Najpierw wskrzesić, potem zabić? Skandal! Restata przynajmniej powiedziała mi, czego chce po prostu... A myślałom, że ona była najgorsza... Pierwsze życzenie jest do spełnienia, tylko musimy dogadać się jak... żadnych drugich życzeń!

- Zaraz... powiedziałoś „po pierwsze", jest jakieś drugie? - zaciekawiła się służka.

- Po drugie królowa wciąż żyje... Nie wskrzeszę kogoś żywego...

- W takim razie, chcę znaleźć żywą królową, skoro nie da się jej wskrzesić...

- No dobrze, ale jak... Mogę sprawić, że twoje nogi same cię do niej zaprowadzą. Chcesz?

- No dobrze... - zgodziła się służka.

Jej nogi szybko ruszyły się pędem. W jeden dzień przeszła z pięknej stolicy królestwa - Krylitu do odległego miasta Tantas. Niestety jej stopy zawędrowały do lasu, a później do pieczary, gdzie żyła bestia...

Nie przypominała ona służcę, żadnego istniejącego zwierzęcia. Dziwne, rozwleczone wszędzie ciało, obrzydliwy odgłos z pokaleczonego przez własne zęby pyska - ni to krzyk, ni to lamęt - i najgorsze, ciągnące się za otworem w długiej szyi potwora splotowisko wysuniętych wnętrzności od żołądka po jelita przez płuca... Otwór był rozciągnięty na tyle, że prawdopodobne było to, że stwór już za kilka dni wydali własne narządy na zewnątrz i zostanie sama skóra i kości... Czy to coś musiało w ogóle oddychać albo jeść? Bestia zaczęła wydawać z siebie dziwne skrzeki, a jej pokaleczona łapa zwróciła się w stronę idącej nie na własnych nogach dziewczyny... Prosto do nigdy nie zamykającej się paszczy potwora... Wzrok szklistych oczu bestii skupił się na dziewczynie. Nie był on drapieżny, bardziej stęskniony i lekko zaniepokojony...

Za pewne dlatego, że służka, która wychodząc z domu zdążyła wziąć tylko flet swego pana, wbiła sobie w gardło jego ostry koniec... A więc czy to tu była królowa? W żołądku tego monstrum? Ostatnim, co zobaczyła przed wykrwawieniem się, była dziwna kropla pod okiem wpatrującej się w nią bestii... chyba łza.

[ horror autorstwa AureliaKowalczyk01 ]

Dwuzdaniowe horrory Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz