Następnego dnia jak co dzień rano wstałam z łóżka. Podeszłam do okna. Na dworze robiło się już coraz zimniej. Po prostu jesień.
Ubrałam się w mundurek szkolny, wzięłam plecak i zeszłam na dół.
Przy stole siedział Liam i mama.
Jedząc śniadanie wszyscy siedzieliśmy w ciszy. Czułam panującą tutaj napiętą atmosferę.
Dzisiaj tak jak nigdy chciałam jechać do szkoły. A może nie do niej, a do Aarona?
Kiedy dojechałam pod akademię weszłam do niej i udałam się pod salę lekcyjną. Miałam jeszcze dużo czasu, więc nie spieszyłam się. Nagle zatrzymał mnie pan Jones.
- Dzień dobry Bella - powiedział.
- Dzień dobry panie dyrektorze - odpowiedziałam grzecznie.
- W tym roku tak jak w zeszłym chcielibyśmy otworzyć kółko teatralne. Razem z Millie stwierdziliśmy, że ty najlepiej sprawdziłabyś się w roli przewodniczącej tego kółka. Jeżeli się zgodzisz, oczywiście.
- Ja przewodniczącą kółka teatralnego?! Oczywiście. Mogę poprowadzić to kółko.
- Świetnie. Zatem podamy ci instrukcje na początku nowego tygodnia.
- Dziękuję. Do widzenia.
Uwielbiałam aktorstwo, a myśl o tym, że będę przewodniczącą tych zajęć była jak spełnienie snów.
Poszłam do mojej szafki i wzięłam z niej potrzebne mi książki. Zamykając ją prawie dostałam zawału.
Aaron stał obok mnie.
- Weź mnie tak nie strasz! - powiedziałam uśmiechając się do niego.
- A jakieś "hej"? - zapytał podnosząc przy tym kącik ust.
- Hejka. Co tam u ciebie?
- Może być. Musiałem dzisiaj przyjść szybciej do szkoły, by podpisać milion różnych papierków... a u ciebie?
- W porządku. Chwilę temu dyrektor zaproponował mi bycie przewodniczącą kółka tetralnego!
- To super. Interesujesz się aktorstwem? - zapytał trochę zdziwiony.
- Tak.
Przecież inaczej nie umiałabym tak często udawać kogoś, kim nie jestem...
Wtedy zadzwonił dzwonek na lekcję. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy swoje miejsca.
Olivia.
Zapomniałam o niej. Przecież muszę z nią porozmawiać!
Całą lekcję nie mogłam się skupić. Kiedy nareszcie zaczęła się przerwa wyszłam z sali i rozglądałam się za Liv.
- Wszystko okej? - zapytał Aaron.
- Tak, tak. W porządku. Zaraz wracam - powiedziałam.
Nareszcie zauważyłam Olivię. Podbiegłam do niej.
- Cześć - przywitałam się.
Jej wyraz twarzy mówił wszystko. Nie chciała mnie znać.
- Czego chcesz? - odpowiedziała nie miło.
- Liv, co ci jest?
- Idź sobie porozmawiać z tym chłopakiem.
- Naprawdę jesteś na mnie zła przez to, że rozmawiam z Aaronem?
- Tak. Bella, nie widzisz tego, że masz mnie gdzieś?!
- Gdzieś? - prychnęłam. - Przychodzę z tobą porozmawiać, a ty mówisz mi, że nie jesteś dla mnie ważna? Serio Liv?
- Wczoraj cały dzień rozmawiałaś z tym nowym. Nawet z nim siedzisz!
- Jeżeli nie chcesz żeby Aaron ze mną siedział to trzeba było powiedzieć!
Byłam już naprawdę zła. Nie wierzyłam w to, że Olivia przejmuje się takimi błahostkami.
- Dobra, wiesz co nieważne...- powiedziałam i od niej odeszłam.
Liv nawet za mną nie poszła. W sumie było to dość zrozumiałe, ale i tak bolało.
Udałam się do łazienki. Nie chciałam płakać a mimo to spłynęła mi po policzku jedna łza.
***
Cały ten dzień był gówniany. Kiedy skończyłam lekcje i wyszłam z akademii chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Rozejrzałam się po parkingu. Auta mojej mamy lub brata nie było. Spojrzałam na ekran komórki.
Od Liam :
Hej Bella. Mogę po ciebie przyjechać dopiero za godzinę. Jeżeli chcesz, to możesz iść do jakiegoś sklepu czy coś. Tylko uważaj.
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Miałam godzinę wolnego czasu.Miłego dnia/nocy <333
Ocena, krytyka i błędy------>
CZYTASZ
Money doesn't make me happy
Teen FictionBella Flower ma szesnaście lat. Mieszka w willi w Los Angeles razem ze swoją mamą oraz bratem Liamem. Mogłoby się wydawać, że dziewczyna ma wszystko - jest bogata, a jej rodzina jest znana. Przecież powinna być szczęśliwa, prawda? Niestety nie jest...