10. Ciemność

8 3 0
                                    

Weszłam do domu i udałam się do kuchni. Z kupionych bułek zrobiłam sobie kanapki. Skierowałam się do jadalni. Przy stole siedzieli wszyscy. Każdy w milczeniu pił czarną jak smoła kawę.
- Coś się stało? - zapytałam siadając na krześle.
- Nic takiego. - westchnęła mama.
Nic takiego...
Po kilku minutach Liam odszedł od stołu.
- Przemyśl to, synu - powiedział do niego ojciec.
Brat przytaknął i zaczął wspinać się po schodach.
Bardzo chciałam wiedzieć co się właśnie dzieje.
Wstałam i zaczęłam iść za Liamem.
- Bella - zwrócił się do mnie ojciec. - Nie teraz. Daj mu chwilę.
Zamrugałam kilka razy nie rozumiejąc o co mu chodzi. Czy on właśnie zabronił mi rozmawiać z bratem?
Poszłam do swojego pokoju. Miałam zamiar wziąć się za odrabianie zadań domowych i uczenie się do kartkówki z matematyki, która miała odbyć się w poniedziałek. Nic jednak nie wchodziło mi do głowy. Cały czas myślałam o rzeczy, którą moja rodzina próbowała przede mną ukryć.
Chwyciłam za telefon. Przypomniałam sobie, że miałam zaakceptować zaproszenie do znajomych na facebooku, które wysł mi Aaron.
Szybko więc to zrobiłam. Dodatkowo wysłałam do niego wiadomość chcąc na chwilę się odstresować.
Do Aaron :
Hejka. Tak bardzo chciałeś móc do mnie pisać, więc proszę. Teraz możesz :)
Mój kolega niespodziewanie szybko odpisał.
Od Aaron :
Super. Myślę że bardziej ty chcesz pisać do mnie. Od razu więc mówię że nie będę ci odpisywał 24/7...
Mimowolnie uśmiechnęłam się do ekranu mojej komórki.
Do Aaron :
A ja chcę Cię poinformować, że nie będę  pisać do Ciebie 24/7. Przykro mi...
I pamiętaj o kartkówce z matmy!
Od Aaron :
To dopiero w poniedziałek a dziś jest sobota...
Odłożyłam telefon i wróciłam do nauki.
Po pełnej godzinie stwierdziłam, że chyba wszystko umiem. Wstałam z krzesła i się przeciągnęłam. Uznałam, że już czas. Już czas by porozmawiać z Liamem.
Wyszłam z mojej sypialni. Podążałam długim korytarzem aż w końcu stanęłam przed odpowiednimi drzwiami.
Zapukałam.
Kiedy usłyszałam ciche proszę weszłam do środka.  
Pokój Liama jak każde pomieszczenie w naszej willi był bardzo przestronny. Ściany miały kolor czarny, a na niektórych widniały małe, niebieskie kwadraty. Ogólnie cała sypialnia była umeblowana i ozdobiona w ciemnych barwach. Na środku pokoju znajdowało się wielkie łóżko. Po obu jego stronach stały szafki nocne i ułożone na nich lampki. Patrząc w lewo widać było wielkie, narożne biurko nad którym zawieszono półkę. Dumnie prezentowały się na niej puszki po napojach. W pomieszczeniu nie zabrakło również kosza do koszykówki i piłki z podpisem jakiegoś znanego koszykarza. Niestety nie wiedziałam kogo.
Liam siedział na niebieskim fotelu znajdującym się w prawym kącie pokoju. Na kolanach miał laptopa i coś w nim robił. Gdy tylko zobaczył, że to ja weszłam do jego sypialni skupił na mnie całą swoją uwagę.
- Mógłbyś mi wyjaśnić o co wam wcześniej chodziło? - zapytałam.
Pytałam, ale i tak nie przyjęłabym odpowiedzi "nie".
- Aż tak bardzo chcesz wiedzieć? - odpowiedział pytaniem.
- Tak - powiedziałam pewnie.
Brat westchnął. Wstał z fotela zostawiając na nim przemkniętego laptopa.
- Siadaj - powiedział siadając na łóżku i zachęcając mnie bym zrobiła to samo.
Posłusznie zajęłam miejsce obok niego.
Po chwili ciszy nareszcie przemówił:
- Jak się spodziewasz ojciec nie przyjechał do nas bez powodu...
Patrzył na mnie próbując wyczytać z mojej twarzy czy zrozumiałam to, co powiedział. Przytaknęłam licząc, że będzie kontynuował.
- Tata dał mi propozycję. Chciałby żebym ja również zaczął wspierać rodzinny biznes. - powiedział przeczesując nerwowo swoje brązowe włosy.
- Czyli miałbyś pomóc ojcu i Oliverowi w prowadzeniu firmy? - zapytałam nie pewnie.
- Tak.
- I musiałbyś wyjechać...- przerwałam myśląc jak straszna jest dla mnie ta wizja.
Straciłabym drugiego brata.
- Do Nowego Jorku dokończył.
Mój oddech był płytki.
Ból. Czułam ból w sercu.
Ściany zaczęły się przybliżać tak, jakby chciały mnie zmiażdżyć.
Zrobiło mi się słabo.
Wszystko wokół wirowało.
Każdy wdech bolał.
Nie chciałam więc oddychać.
Ciemność.
Jedyne co widziałam to ciemność.
Nagle już nic mnie nie bolało.
Nie tylko nie bolało.
Nie czułam i nie widziałam już nic.
Jedyne co pozostało to pustka...

Ocena, krytyka i błędy------>

Money doesn't make me happyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz