- Podałem jej leki uspokajające. Za jakiś czas powinna się obudzić, a wtedy z pewnością poczuje się lepiej. - Usłyszałam nieznany mi głos.
- Dobrze. Dziękujemy, doktorze - powiedziała mama.
Nic nie widziałam. Miałam zamknięte oczy, a każda próba otworzenia ich była bezskuteczna. Powieki wydawały mi się bardzo ciężkie. Czułam się osłabiona. Nie wiedziałam co się dzieje.
Po krótkiej chwili dałam się porwać snu.
Kiedy obudziłam się po raz drugi moje oczy otworzyły się bez najmniejszego problemu. Okazało się, że leżałam na łóżku w mojej sypialni.
W pomieszczeniu panował mrok. Słyszałam ciche odgłosy deszczu. Podniosłam się do siadu. Delikatnie zakręciło mi się w głowie. Stanęłam na podłodze i założyłam moje białe, puchate kapcie. Zarzuciłam na siebie szlafrok, po czym podeszłam do okna balkonowego. Chwyciłam za klamkę i je otworzyłam. Dobiegły mnie hałasy z zewnątrz.
Przekroczyłam krawężnik oddzielający pokój od balkonu. Poczułam na twarzy mroźny podmuch wiatru. Krople deszczu zaczęły na mnie opadać. Byłam co raz bardziej mokra. Przypomniał mi się dzień, w którym stałam w deszczu razem z Aaronem. Było to cudowne przeżycie.
Tak naprawdę nie wiedziałam co robię.
Stałam w środku nocy, na balkonie w szlafroku, cała przemoknięta i zmarznięta. Wsłuchiwałam się w deszcz.
Tak pięknie szeptał.
- Boże, Bella! - usłyszałam za swoimi plecami.
To była mama. Chwyciła mnie za ramię i wciągnęła spowrotem do środka.
- Co ty, dziecko, wyprawiasz?! - mówiła.
Oglądała moją twarz i mokre ubrania. Ja patrzyłam na nią w milczeniu.
Po chwili podała mi suchą pidżamę i kazała iść się przebrać, co posłusznie zrobiłam. Stając w łazience zrozumiałam jak bardzo zmarznięta byłam. Cała trzęsłam się z zimna.
Kiedy przebrałam ubrania wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku, a mama zrobiła to samo.
- Ten atak paniki to prawdę ci coś zrobił...- powiedziała przytulając mnie mocno.
Nie wiedziałam o co jej chodzi.
Odsunęłam się od niej i spojrzałam na nią pytająco.
- Jaki atak paniki? - zapytałam.
- Nie pamiętasz? - zmartwiła się mama. - W czasie rozmowy z Liamem dostałaś ataku, po czym zemdlałaś.
Wtedy przypomniałam sobie o wszystkim. No tak, przecież mój brat ma wyjechać...
- Liam naprawdę wyjedzie do Nowego Jorku? - zapytałam.
- Nie wiem, króliczku - westchnęła. - Wiesz, on dopiero zaczął studiować i wątpię, że chciałby już przestać. Ale zapewne nie chce też zawieść ojca.
Przytaknęłam.
- Słoneczko, musisz już iść spać. Jest trochę po godzinie drugiej.
Posłusznie położyłam się do łóżka. Mama opuściła pokój.
Wpatrywałam się w sufit. Rozmyślałam o wszystkim. Mój brat może stąd wyjechać.
Ta myśl mnie przerażała.
Obróciłam się na bok. Byłam zmęczona.
Na szczęście sen przyszedł już po chwili.Ocena, krytyka i błędy------>
CZYTASZ
Money doesn't make me happy
Teen FictionBella Flower ma szesnaście lat. Mieszka w willi w Los Angeles razem ze swoją mamą oraz bratem Liamem. Mogłoby się wydawać, że dziewczyna ma wszystko - jest bogata, a jej rodzina jest znana. Przecież powinna być szczęśliwa, prawda? Niestety nie jest...