12. Doświadczenie

8 3 0
                                    

Zaczął się październik. Na dworze było co raz zimniej. Na dodatek często padał deszcz i wiał mocny wiatr.
Mimo takiej pogody musiałam wziąć się w garść i rano wstać do szkoły.
Ubrałam się i zeszłam na dół. Tata cały czas u nas przebywał, jednak za około tydzień miał wrócić do Nowego Jorku. Czekał tylko na decyzję Liama.
Kiedy zjadłam śniadanie mama zawiozła mnie do szkoły swoim autem.
Stanęłam przed akademią. Zauważyłam stojącego nieopodal Aarona. Stał pod drzewem i palił, bo co innego miał robić. Poczekałam aż mama odjedzie i podeszłam do chłopaka.
- Hejka. Co tam? - powiedziałam.
- Hej. W miarę dobrze. A u Ciebie? - odpowiedział wypuszczając dym z ust.
- Średnio.
- Coś się stało?
Chciałam mu to powiedzieć już od dawna, lecz nie bardzo mogłam. A może mogłam?
- Możliwe, że mój brat wyprowadzi się z Los Angeles - westchnęłam.
- No wiesz, są tego jakieś plusy - próbował mnie pocieszyć.
- Ja nie widzę żadnych. Jeden z moich braci już wcześniej wyjechał. Od tego czasu się do mnie nie odzywa, bo się pokłóciliśmy.
- To może powinnaś się z nim pogodzić?
- Raczej nie.
Staliśmy przez chwilę w ciszy. Aaron był drugą osobą, której powiedziałam trochę o mojej rodzinie.
- Bella - powiedział, by zwrócić moją uwagę. - Bo w ogóle to nie bardzo radzę sobie z matmą. Z tej ostatniej kartkówki dostałem F i no...mam takie trochę głupie pytanie.
Zgasił papierosa i skupił się na mnie. Widziałam, że to, co teraz robił dużo go kosztowało.
- Czy...czy mogłabyś udzielać mi korepetycji? Jeżeli znajdziesz czas oczywiście. Jeśli nie chcesz, czy coś to spoko, nie ma problemu...- mówił.
- Spokojnie. Tak, Aaron, mogę udzielać ci korepetycji z matmy - przerwałam mu.
- Dzięki...
- To gdzie i kiedy będziemy się widzieć?
- Eeee...może w bibliotece publicznej? A kiedy to ty wybierz.
Przez chwilę miałam obawy o to, czy rodzice pozwolą mi chodzić do biblioteki, ale raczej nie powinni mieć z tym problemu. Chyba...
- Okej. W sumie to mi zawsze pasuje, więc obojętnie kiedy. Jeżeli chcesz to możemy zacząć już jutro - powiedziałam.
- Okej. To zacznijmy jutro po szkole - zgodził się.
Przy wejściu do szkoły rozdzieliliśmy się. Aaron poszedł do jakiegoś swojego kolegi, a ja do Olivii. Razem z nią udałam się na pierwszą lekcję, którą była chemia.
Zajęłyśmy miejsca w ławce. Gdy się pogodziłyśmy znów usiadłyśmy razem. Aaron nie był za to zły, co mnie cieszyło.
Po chwili pan Smith wszedł do sali i rozpoczął lekcję.
- Uczniowie, dzisiaj będziemy robić doświadczenie. Ze względu na to, proszę was o połączenie się w trzyosobowe grupy - powiedział nauczyciel zapisując temat lekcji na tablicy.
- Siadamy z dziewczynami? - zapytała Liv.
- Byłoby fajnie, ale policz. Ja, ty Daisy, Mia i Sarah to już pięć osób, a nie trzy - odpowiedziałam.
- Masz rację. - Westchnęła.
I wtedy wpadłam na pomysł.
- Poczekaj, zaraz będziemy mieć trzyosobową grupę - powiedziałam wstając z miejsca.
W sali było tłoczno, ponieważ wszyscy się  przesiadali. Przecisnęłam się przez kilku uczniów aż w końcu stanęłam przed właściwą ławką.
- Siadasz z nami? - spytałam.
- Olivia nie będzie zła? - zapytał Aaron.
- Musicie się polubić, a to jest doskonała okazja.
Chłopak rozejrzał się po klasie. W końcu westchnął mówiąc:
- Okej, zrobię z wami te doświadczenie...
Uśmiechnęłam się szeroko.
Wszyscy w trójkę usiedliśmy przy stoliku.
Pan Smith zapisał na tablicy jakie doświadczenie robimy oraz co jest potrzebne do jego wykonania.
- To ja pójdę po naczynia - powiedziałam wstając z miejsca.
Podeszłam do szafki i wziąłem potrzebne rzeczy. Widziałam, że Aaron i Olivia poszli po probówki z różnymi substancjami chemicznymi.
Po chwili wszyscy znów usiedliśmy przy stoliku.
- Okej, chyba wszystko mamy - oznajmiłam spoglądając na tablice i ławkę.
- To Bella, rób te doświadczenie. Jesteś najlepsza z chemii - powiedziała Liv.
- Z tego co wiem, jest to praca w grupach - odpowiedziałam.
W końcu więc wszyscy wzięliśmy się do pracy.
Ostatecznie doświadczenie się udało i wszyscy dostaliśmy ocenę A.
- Bella Flower, mogłabyś na chwilę podejść - powiedział pan Smith kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę.
Posłusznie podeszłam.
- Bella, pan dyrektor prosił, byś do niego poszła - oznajmił.
- Dobrze. Dziękuję za informację - odpowiedziałam i wyszłam z klasy z szybko bijącym sercem.

Miłego dnia/nocy <33
Ocena, krytyka i błędy------>

Money doesn't make me happyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz