❄️Rozdział 9❄️

16 4 5
                                    

❄️To jakiś żart ?❄️

Zmurowało mnie.
- Coś ty kurwa powiedział ?
- Zapytałem czy nauczysz mnie jeździć ?
Trzymajcie mnie.
- Z jakiej racji ?
- Nie ukryje nic przed Tobą droga Winter.
To racja. Nikt nic przede mną nie ukryje.
- Nie umiem jeździć.
- Interesująco ciekawie - powiedziałam.
Miałam dylemat. Pomóc mu czy zostawić go na pastwę losu ?
Ta druga opcja wydawała mi się najlepsza.
- Nie rób takich oczu William - powiedziałam patrząc na jego mimikę twarzy. Zrobił taką błagającą minkę jak dzieci w bajkach, które błagają rodziców o pozwolenie na wyjście samemu na podwórko.
- No weź, nie nauczysz mnie ?
- Człowieku ja... Ja... - jąkałam.
- Co Ty ?
- Ja po prostu nie chcę mieć z Tobą żadnego kontaktu...
- To tylko nauka na łyżwach.
Dziewczyno, opanuj się.
- Daj rękę - powiedziałam. Co ja robię ?
- Serio ?
- Daj tą rękę zanim się rozmyślę - warknęłam.
Podał mi rękę. Ten jego delikatny dotyk mnie rozwalił. Pokochałam te jego dłonie.
Winter, co z Tobą ? Ogarnij się.
- Musisz zgiąć lekko kolana a później złapać równowagę - tłumaczyłam. - Spróbuj najpierw chodzić. Później postaw krok i pojedź nogami do przodu...
William się wywrócił.
- Kurwa.
- Hahahahhahah - zaśmiałam się. - Nabierzesz jeszcze wprawy, zobaczysz.
Spróbował jeszcze raz. Teraz już pojechał.
- I tak, i tak - pokazywałam mu.
   Udało mu się. Poszło mu szybko. Po chwili zaczął śmigać jak struś pędziwiatr.
- Mam u Ciebie dług... łyżwiaro - zaśmiał się.
- Jaki znowu dług ? To tylko nauka jazdy na łyżwach. Daruj sobie.
- Dzięki młoda.
Uśmiechnęłam się.

❄️❄️❄️

   Dzisiaj postanowiłam zadzwonić do Summer. Chciałam z nią porozmawiać na temat Williama.
- Hejka Summer...
- Hej Win ! Coś się stało ?
- W sumie tak...
- Gadaj.
- Czekaj, pójdę na balkon - powiedziałam.
Wzięłam sobie jednorazówkę o smaku truskawki. Wiedziałam że chociaż to mnie troszeczkę odstresuje. - Mam nadzieję że zniesiesz jakoś tą rozmowę...
- Co jest ?
- Bo dzisiaj jeździłam na łyżwach...
- No i ? To normalne.
- Jeździłam z Williamem. Mówiłam o Tobie...
- To jakiś żart ? Winter...
- Powiedział że oddałby wszystko żeby do Ciebie wrócić.
- Winter, ja mam chłopaka...
- Wiem. Powiedziałam mu że nawet planujecie ślub po twojej 18-nastce.
- Dobrze że chociaż umiesz kłamać. Następnym razem nie pierdol chłopakom że mnie znasz ok ?
- Dobra dobra, ja tak spontanicznie zapytałam „co tam u twojej Summer"...
- Pojebało Cię do reszty ? - powiedziała. - To chyba po mnie.
Zaśmiałyśmy się. Przynajmniej poprawiła mi tym humor.
- Dobra kończę bo mnie jeszcze nakryją. Muszę skończyć palić...
- W takim razie pa Winuś, Wesołych świąt !
- Pa Summuś, Wesołych świąt - pożegnałam się.
Stałam jeszcze na balkonie i paliłam jednorazówkę myśląc o tym jednym typie.
- Co on takiego w sobie ma ? - powiedziałam do samej siebie. Często mi się to zdarzało.
- Kto ? - usłyszałam zza pleców. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam jego. Williama. - Palisz ?
- Po pierwsze : Tak, jednorazówki. Po drugie : co Ty odpierdalasz w moim pokoju ? Ile tu już jesteś niby ?
- Wszedłem jak tłumaczyłaś Summer, że mnie spontanicznie zapytałaś o nią.
- Co Ty, jakiś gliniarz czy co ? - warknęłam na niego. - Wypad z mojego pokoju !
- Mówiłem Ci, że mam dług...
- Jaki znowu kurwa dług ?!
- Za te łyżwy... No wiesz... Poświęciłaś dla mnie cały twój czas na nauczenie mnie tego.
- Weź... To nie było nic takiego. Zwykła nauka na łyżwach. Chcesz to Cię jeszcze pouczę ale się odpierdol na ten moment i nie podsłuchuj moich rozmów tym bardziej z Summer jasne ?
Kiwnął głową. Posmutniał trochę i wyszedł na moją prośbę.
O co mu chodzi ?
Zastanawiałam się, co teraz. Myślami wracałam do momentu, kiedy uczyłam Williama jeździć na łyżwach. Przypomniało mi się jakie uczucie mi towarzyszyło :
Miałam motylki w brzuchu.
Nie wiem czy mi odjebało czy tylko coś sobie zmyślam.
Napewno zmyślam.
- Anche se non lo sai !* - śpiewałam do muzyki. Kochałam tą piosenkę. Wyrażała moje uczucia z przeszłości, czyli: Smutek, zazdrość...
Moje myśli przerwała pukająca do drzwi Emily. Otworzyłam jej i wpuściłam do środka kiedy usłyszałam :
- Mi credi se ti ripeto che sono ancora innamorata di te !* - dośpiewała.
- Znasz to ?!
- No jasne że znam kobieto. Jesteśmy we Włoszech. Wiesz ile razy już tu byłam i słyszałam to w radiu ?
- Haha - zaśmiałam się.
Zamknęłyśmy się w pokoju i śpiewałyśmy tą piosenkę. W pewnym momencie moje oczy zaszły łzami ale tylko kiedy śpiewam moją ulubioną zwrotkę:
„Mi ameresti ancora, se da domani mollasi i concerti e miei conti bancari, la vita che faccio le droghe gli sbagli gli amici e le feste, le cene dettagli ?".

❄️❄️❄️
WILLIAM

Ta dziewczyna jest naprawdę wspaniała. Przekonała mnie do łyżw a nigdy ich nie chciałem nosić. To było naprawdę świetne.
- Ona jest...
- William, mówisz mi to już po raz setny.
- Matteo, ale ona naprawdę jest zajebista.
- Wiem, już mi to mówiłeś.
- Ona mnie chyba nie lubi...
- O tym też wspominałeś - przypominał mi.
- To...
- Nie wiem co zrobić. Pogadaj z Lucią bo to z nią Winter ma najlepszy kontakt. Albo Emily ?
- Skąd wiedziałeś jakie pytanie zadam...
- Bo już znam całe twoje teksty na pamięć ?
Okej, ciekawie się zapowiada.
- Dobra, idę do Lucii. Zapytam się jej o wszystko...
- Dobra ale już mi o tym nie mów ! - warknął na mnie Matteo. Ostro poleciał.
Postanowiłem znaleść Lucię. Nie wiedziałam gdzie ona mogła być bo wolontariat był bardzo duży tak samo jak Selva di val Gardena. Postanowiłem więc wystukać jej numer telefonu i do niej zadzwonić. Po kilku sygnałach usłyszałem:
Poczta głosowa. Zostaw wiadomość po sygnale Piiip !
Nie odbierała. Stało się jej coś ? Może się na mnie obraziła ? A może mnie zablokowała ? Postanowiłem więc, że pójdę do recepcjonistki i się zapytam o numery pokoi.
- Dzień dobry - powiedziałem podchodząc do okienka.
- Dzień dobry drogi chłopcze. Szukasz kogoś ?
- Tak, chciałem zapytać o numer pokoju mojej siostry. Lucii Rossi.
- Ach tak ? Ma pokój numer... 169.
Kiedy usłyszałem numer pokoju, odrazu się zaśmiałem. Ale ona miała farta.
- Dziękuję bardzo - mówiłem śmiejąc się jednocześnie. - A do Emily ? Nie pamiętam nazwiska - skłamałem. Nie znałem w ogóle nazwiska.
- Emily ma na nazwisko Smith, to po pierwsze. Po drugie ma pokój 170.
Ale zbieg okoliczności. Obok siebie mają pokoje. Ciekawie.
- Dziękuję.

❄️❄️❄️

   Podszedłem na początek do pokoju Lucii żeby zobaczyć czy aby napewno jej tam nie ma. Kiedy zapukałem, nikt mi nie otworzył. Stwierdziłem więc że gdzieś wyszła więc odrazu skierowałem się do pokoju obok. Emily też nie było.
A co jeżeli poszły do Winter ?
Obawiałem się tego że mogły pójść właśnie do tej jedynej dziewczyny w pięknymi błękitnymi oczami. W końcu są najlepszymi przyjaciółkami.





*Anche se non lo sai ( czyt; Anke se non lo saj ) - Nawet jeśli nie wiesz
* Mi credi se ti ripeto che sono ancora innamorata di te ( czyt; Mi kredi se ti ripeto ke sono ancora inamorata di te ) - Uwierzysz mi jeśli powtórzę Tobie, że nadal jestem w Tobie zakochana.

❄️ Snowflake of magical feeling ❄️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz