❄️Rozdział 3❄️

10 3 0
                                    

❄️Bajlando, Bajlando❄️

   Wróciłam już do zdrowia i moje ramię trzymało się dobrze. Zaczęłam więc się szykować na dzisiejsze biesiadowanie. Miało być -10 stopni na dworze - to był pierwszy i ostatni powód dlaczego nie chciałam tam iść. Też miałam poznać dużo osób których nie kojarzę ani nie widziałam na własne oczy odkąd tu jestem. Wiem, że nie mieliśmy być w lesie i że dziewczyny mogą ubrać się nawet w sukienki.
Pan trener chyba nie wie co to -10C + sukienka dla dziewczyny.
Ubrałam na siebie biały T-shirt, grubą bluzę z polarem, bieliznę termiczną i na to moje ulubione jeansowe dzwony. Wyglądałam seksownie i przede wszystkim - było mi ciepło. Pomalowałam się lekko - użyłam błyszczyka i tusz do rzęs. Założyłam jasnoczerwoną kurtkę i włożyłam biało-czerwone buty ( jakby ktoś pytał, czerwony to mój ulubiony kolor ). Wzięłam też ze sobą jaskrawo-czerwoną torebkę, do której schowałam słuchawki, telefon i chusteczki.
Bez tych trzech rzeczy, nigdy nie wyjdę z domu. NI-GDY.
Na miejsce dotarłam kilka minut przed 18:00 ale ognisko już było rozpalone więc nie było mi bardzo zimno.
- Moi drodzy, na tym ognisku będziemy ze sobą rozmawiać żeby lepiej się poznać. To będzie bardzo długi wyjazd, jak wiecie 6-miesięczny !
Już niech pan nie wspomina o tym ile to będzie trwało. Zacznijmy.

❄️❄️❄️

Przy ognisku znalazło się grono ponad 40 osób. Wszyscy byli albo ode mnie młodsi - albo starsi. Każdy musiał się przedstawić. Pan trener wybierał po kolei osoby a kiedy już padło na mnie - wstałam.
- Przedstawisz się nam wszystkim ? - zapytał.
- Tak, jasne. Jestem Winter, mam 16 lat i interesuje się nartami. Mam włoskie korzenie dlatego lubię tutejszą muzykę. Moim idolem jest dość sławny raper Shiva.
Skończyłam i usiadłam z powrotem.
- Interesujące... - powiedział trener.
Jeszcze kilka osób się przedstawiło i jeszcze została jedna - ponoć jakiś chłopak. Zjawił się dosłownie po kilku sekundach i zaczął przemawiać :
- Cześć, jestem William, mam 18 lat i interesuje się zazwyczaj muzyką. Jestem tu dla mojej pasji, czyli dla snowboardu. Mam angielskie korzenie lecz jestem Włochem.
Usiadł i popatrzył się na mnie. Siedział centralnie naprzeciwko mnie. Skądś go kojarzyłam ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
- Hej - odezwała się jakaś dziewczyna. - Jestem Lucia, jeżeli nie słuchałaś...
- Tak wiem, wiem. Ciebie słuchałam, reszta mnie nie interesowała hahah - skłamałam.
- Widzisz tego gościa ? Willa ?
- Tak, o co chodzi ?
- Nie jest dość miły... Często wyzywa narciarzy i czasami daje się nawet w bójki. Chciałam Cię tak na wszelki ostrzec.
- Spoko, dzięki...
- Ten co siedzi obok, Matteo, to jego najlepszy przyjaciel. Jest co prawda gorszy od Williama ale też nie jest z nim kolorowo. Ten kto się do niego zbliży, może naprawdę skończyć bardzo źle w szpitalu.
- Dobra, dzięki. Nie zamartwiaj mnie, naprawdę ciężko znoszę opowiastki o zagrożeniach zdrowia i szpitalach. Dzięki za ostrzeżenia...
Zanim dokończyłam, usłyszeliśmy struny gitary. Nagle zaczęło się biesiadowanie.
Bajlando, Bajlando ! Amigos adiós, adiós, el cilencio loco ! Wszyscy śpiewali - a raczej krzyczeli. Naprawdę bardzo szybko minął czas i nawet się nie zorientowałam kiedy wróciłam do hotelu.

❄️❄️❄️

Obudziłam się o godzinie 10:00. Dość dziwnie. Zawsze wstawałam bardzo wcześnie a teraz ? Ciekawie. Od Carli - tutejszej dziewczyny - dowiedziałam się że zawsze od godziny 12:00 do 15:00 można sobie przyjść w jedno miejsce niedaleko ogniska. Chciałam je bardzo zobaczyć dlatego umówiłyśmy się z Carlą, że pójdziemy razem. Przy okazji miała mi pokazać całe to miejsce.

Carla: Jesteś już gotowa ?
:Jasne ! Właśnie miałam zapytać Ciebie o to samo.
Carla: Okej, czekam przy wyjściu z hotelu.

Zgodnie z instrukcjami, udałam się na dół. Dziś wybrałam wycieczkę schodami. Stwierdziłam - czemu by nie ? Spotkałyśmy się na dole.
- Hej.
- Siemka. Chodź, oprowadzę Cię trochę po Selva di val Gardena !
- Wiesz co ? Najpierw chcę iść w sumie do kręgu spotkań - wyznałam. Kręg spotkań to jest to miejsce niedaleko ogniska.
   Jest to miejsce gdzie można się spotkać i pogadać. Robić - prawie - wszystko.
- Okej spoko, pójdziemy najpierw do kręgu spotkań i później jeszcze Cię oprowadzę po całej Selvie, okej ?
- Spoko. Taki miałam plan od samego początku.
Szłyśmy w ciszy. Najwidoczniej nie było żadnych tematów do obgadania. Myślałam że się może pośmiejemy ale atmosfera nie była dość wesoła. Nie wiem dlaczego.
Kręg spotkań był dość wielki. Pierwsza rzecz którą zauważyłam było to, że to nawet nie był kręg. To było zwykłe miejsce gdzie od czasu do czasu były odłamki starego muru. Można było sobie na jednym z nich usiąść i pogadać. Słyszałam, że często chłopacy zabierają to dziewczyny na randki.
Smacznie.
Druga rzecz która przykuła moją uwagę byli oni - William i Mateo z jakąś grupką chłopaków. William się na mnie spojrzał i się zaśmiał.
Już coś jest z nim nie tak.
- Na nich nie patrz - ostrzegła mnie Carla.
- Na kogo ? - udawałam zdziwioną.
- To ty wiesz, super.
- Mam w sumie jedną sprawę...
- Winter, ani mi się...
Zanim zdążyła dokończyć, ruszyłam przed siebie, jednak po chwili się odwróciłam i jednak wróciłam do Carli. Zobaczyłam jak Will gada coś do chłopaków. Oni nagle odeszli a William stanął za mną i zaczął coś do mnie mówić.
- Cześć.
Odwróciłam się. Carla zwiała niewiadomo dokąd. Zostawiła mnie na pastwę losu.
- Emm... Hej...
- Co chciałaś ?
- Nic przecież. To ty do mnie podeszłeś...
- Bo ty pierwsza próbowałaś podejść do mnie.
Typie, odpierdol się ode mnie.
- Możliwe - mruknęłam. Teraz się już odwróciłam w jego stronę. Spojrzałam w jego ciemne oczy.
- Co to znaczy „możliwe" ?
- William, zostaw mnie proszę - powiedziałam spokojnie. Odwróciłam się żeby już pójść ale Will nadal to kontynuował.
- A co jak powiem nie ?
- To zaraz Ci przypierdolę - powiedziałam.
- Ostro młoda...
- Nie nazywaj mnie tak. Nie próbuj nawet.
- Ale dlaczego ? Co Ci zrobiłem ? - zapytał nagle. Na to pytanie nie umiałam mu odpowiedzieć. Co teraz ?
Idź już. Po prostu pójdź do hotelu, znajdź Carlę i daj się oprowadzić po Selvie. Nie rób nic głupiego...
- Mi nic ale mojej koleżance tak, zwiała i zostawiła mnie na pastwę losu z jakimś mordercą !
- Nikt nikogo nie zabił !
- Zostaw mnie w spokoju ! - krzyknęłam. Kiedy zamierzałam ruszyć, dotknął mnie. Doznałam paraliżu.
Ten zjeb mnie dotknął.
- Puść mnie - zaczęłam spokojnie.
- Chce pogadać...
- To nie pogadasz, puść mnie i daj mi iść ! - powiedziałam i uwolniłam się z jego ręki która mnie zatrzymywała. Uciekłam.
Teraz nie panikuj. Wszystko jest dobrze, chyba puścił cię luzem, jest git.
Napisałam do Carli ale nic mi nie odpisywała. Wróciłam więc do hotelu i wzięłam się za czytanie jedną z moich ulubionych książek.

❄️ Snowflake of magical feeling ❄️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz