Leżałam opatulona kocem oglądając ,,Opiekunka 2" ale oczywiście jak zawsze musi mi ktoś przeszkodzić.
-Sky!!! - usłyszałam mamę.
-Już idę - krzyknęłam.
Wstałam z łóżka i zeszłam na dół do salonu, gdzie siedzieli moi rodzice.
-Wiesz jak bardzo się z mamą o Ciebie martwimy - zaczął tata.
-Kiedy twój brat miał wypadek to wosz dobrze, że to nie było przypadkiem tylko ktoś zrobił to specjalnie żeby zaszkodzić naszej rodzinie - powiedziała mama.
-Powiecie w końcu o co chodzi? -zapytałam.
-Ja i twoja mama jutro wyjeżdzamy, więc zatrudniliśmy Ci ochroniarza - powiedział tato.
-Chwila moment, że co?! Ja przecież jestem już starsza i nie potrzebuje ochroniarz to po pierwsze, a po drugie to było 3 lata temu! - byłam strasznie wkurzona.
-Potrzebujesz. Będziemy mieć pewność, że jesteś bezpieczna, ktoś musi się tobą zająć podczas naszej nie obecność i nawet droga Sky jeśli było to 3 lata temu to ponadto jeszcze bardziej potrzebujesz ochrony - rozwiną tato.
-Przyjedzie jutro przed naszym wyjazdem - oznajmiła mama.
-Przecież Alex miał przyjechać - powiedziałam.
-Przyjedzie tylko na tydzień -
Nie chciałam z nimi rozmawiać. Poszłam do mojego pokoju.Ochroniarz? Ich chyba pojebało no może i mój brat nie żyje i ktoś może zrobić mi krzywdę, ale to nie znaczy, że potrzebuję ochroniarza.
Wstałam o dziewiątej. Poszłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną rutynę. Po czym zeszłam na dól do kuchni, gdzie siedzieli moi rodzice jedzący śniadanie. Nałożyłam sobie na talerz trochę jajecznicy dosiadając się do stołu.-Dobrze, że wstałaś my za godzinę wyjeżdżamy - rzekł tato.
Po śniadaniu poszłam do siebie. Pisałam z Sophią moją najleprzą przyjaciółką. Oglądałam powtórkę jakiegoś serialu i myślałam jak teraz będzie wyglądało moje życie. Mam nadzieję, że ten ochroniarz nie będzie wszędzie za mną łaził.
-Sky!!! - zawołała mnie mama, która wyrwała mnie z zamyśleń.
-Już idę!!! - krzyknęłam.
Szybko zeszłam na dół. W salonie stała mama, tata i chłopak może z 3 lata starszy ode mnie, dobrze zbudowany, zielone oczy, brązowe włosy ułożone w nieład. Był wysoki gdzieś z 184 cm nie wiem dokladnie ale napewno wyższy ode mnie, a ja mam zaledwie 168 cm.
-To Lukas twój ochroniarz - oznajmiła mama.
Trudno było nie zauwarzyć. Pożegnałam się z rodzicami. Poszłam do mojego pokoju po telefon. Zeszłam na dół. Miałam już wychodzić, ale przerwał mi czyiś głoś.
-Gdzie idziesz? - zapytał.
-Tam gdzie ty nie - od burknęłam ze złością.
-Idę to moja praca, a tak wogóle złość piekność szkodzi - powiedział z łobuziarskim uśmieszkiem.
-A weś się pieprz!!! - krzynęłam.
-Z Tobą zawsze - odpowiedział.
Boziu co to za idiota mi się trafił? Chciałam otworzyć drzwi, ale ten debil mi to uniemożliwił trzymając mój nadgarstek.
-No to gdzie idziesz? - zapytał.
-Na spacer odświeżyć się - odpowiedziałam temu kretynowi.
-A co jeśli Ci nie pozwolę? - jak on mnie wkurza uh.
-Nie masz prawa - odpowiedziałm na jego bezsensowne pytanie.
-A mam Ci to udowodnić skarbie?
-Nie skarbuj mnie tu. Nigdzie nie idę. Zadowolony? - nie nawidzę go.
-Grzeczna dziewczynka - powiedział.
-Pojebany idiota - rzuciłam wychodząc z salonu.
☆~Hejka to znowu ja wasza truskaweczka. Korekta w ruchu. Nadal przypominam, że jak zauważycie jakiś błąd odrazu piszcie. Miłego dzionak/nocy🩷💚🧡~☆
CZYTASZ
Love is not a fairy tale
Teen FictionSky Colins ma dwójkę braci Olivera i Alexa, talent do fortepianu oraz wspaniałe życie. Pewnego dnia będąc w szkole Sky dzwoni telefon, odbiera i dowiaduje się, że jej brat miał wypadek. Na drugi dzień jej brat umiera, a ona pogrąża się w depresji i...