rozdział 8

25 6 2
                                    

Byłam już troszkę zmęczona, więc poszłam do siebie. Po chwili do mojego pokoju wszedł Luk, który rozwalił się na moim łóżku.

-Gdzie się nauczyłaś tego chwytu, którego zastosowałaś na Ashtonie? -

-Mam starszego brata z którym nie raz się biłam -

-No to do czego jestem Ci potrzebny? -

-No właśnie nie wiem -

-Gramy w pytania - oznajmił.

-No okey, ale później pójdziesz i dasz mi się wyspać? -

-Obiecuję -

-No to ty zaczynaj - powiedziałam.

-Twoje cztery ulubione kolory? - zapytał.

-Zielony, niebieski, fioletowy i biały. Ulubiony film? -

-,,Skazany na piekło". Ulubiony wykonawca muzyczny? -

-Hymm Shawn Mendes -

Graliśmy tak do północy. On sobie poszedł a ja położyłam się spać. Następnego dnia obudziłam się o dziewiątej. Ogarnełam się. Zeszłam na dół do kuchni i zastałam Luka robiącego tosty.

-Hej mała - powiedział

-Witaj duży - powiedziałam i zrobiłam sobie kawę.

-Widzę że z robieniem tostów sobie radzisz - zaśmiałam się.

-No to jest łatwe - usiadłam przy stole i piłam swoją kawę.

-Aż za łatwe -

-No to smacznego - położył przede mną dwa tosty na talerzu siadając naprzeciwko mnie.

-Dzięki -

Zjedliśmy, a później zszedł Alex.

-Co na śniadanie? - zapytał.

-My swoje zjedliśmy zrób sobie sam śniadanie - powiedział mu Lukas.

-Ale z was wredni ludzie - powiedział.

-No przykro mi braciszku, ja śniadania nie robiłam tylko Luk -

-Miałem już wczoraj na to zareagować jak się w niego wtuliłaś - powiedział Alex.

-Byłam mu coś dłużna - posłałam mu uśmiech.

Położyłam się na kanapie oglądając telewizję. Obok mnie usiadł Luk.

Love is not a fairy taleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz