- Ej siostra idziesz z nami na impreze? - powiedział.
- Czy ty mi to właśnie oznajmiłeś? - zapytałam.
- Tak troszkę szaleństwa Ci nie zaszkodzi -
- Nie mam ochoty na żadną imprezę - oznajmiłam.
- Ale powinnaś po tym co on Ci ten drań zrobił - powiedział Alex.
- On ma rację. Ten chuj nie był Ciebie wart, a ja cię będę pilnował - powiedział Luk.
- No to jedziemy najpierw na zakupy - powiedziałam.
- Dobra, ale ja Ci pomogę w wybraniu sukienki - powiedział że aż mnie zaszokowało.
- Spoko tylko zaraz zejdę tylko muszę iść po telefon - oznajmiłam.
Poszłam do swojego pokoju. Wziełam moją torebkę. Zeszłam na dół i ku mojemu zdziwieniu Lukas już na mnie czekał.
- Dłużej się nie dało? - zapytał.
- Ja ostatnio na Ciebie czekałam - powiedziałam.
- No dobra zakładaj już buty -
- To miał być rozkaz? -
- Nie gadaj tylko zakładaj, nie będę czekał wieki - powiedział na co się zaśmiałam.
Wsiedliśmy do samochodu.
Kilka godzin później
Zaczełam się szykować. Założyłam czarną sukienkę z hiszpańskim dekoldem. Zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle. Włosy lekko pokręciłam na końcach. Tym razem założyłam płaskie czarne sandałki. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół. Od razu wzrok Luka poleciał na mnie, a za nim Alex.
- No powiem Ci że wreście wyglądasz jak człowiek - zaśmiał się Alex.
- A może wy byście poszli się szykować? -
- Mam taki zamiar - powiedział Alex.
- No to szybko, bo macie piętnaście minut -
- Już - mruknął Alex i poszedł do siebie.
- Wyglądasz tak krulewsko seksownie - szepnął mi do ucha Luk idąc do swojego pokoju.
Po jego słowach przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Czekałam dwadzieścia minut na tych debili.
- No to jedziemy - oznajmił Lukas z uśmiechem.
CZYTASZ
Love is not a fairy tale
Teen FictionSky Colins ma dwójkę braci Olivera i Alexa, talent do fortepianu oraz wspaniałe życie. Pewnego dnia będąc w szkole Sky dzwoni telefon, odbiera i dowiaduje się, że jej brat miał wypadek. Na drugi dzień jej brat umiera, a ona pogrąża się w depresji i...