rozdział 12

29 5 1
                                    

Siedziałam i patrzyłam jak inni ludzie ćwiczą. No sorry ja jestem zbyt zmęczona i leniwa. Po przebywaniu w miejscu tortur dla ludzi, którzy są głupi tu przychodząc pojechaliśmy na lody.

- Musimy porozmawiać księżniczko -

- O czym? -

- Widziałem to na twoim brzuchu tniesz się? - zapytał.

- To było kiedyś -

- Dlaczego? -

Wspomnienia wróciły. Wypadek, szpital, czekanie i śmierć. Łzy zaczęły wpływać po moich policzkach. Nie chciałam mu pokazać jaka słaba jestem. Pobiegłam do parku. Usiadłam na mostku i założyłam moje okulary przeciwsłoneczne. Nie chcę gadać mu o moim życiu. Nie wiem czy mogę mu ufać. Wystarczająco dużo zastałam Ashtonowi i Sophi. Byli ze mną gdy przeżywała to każdego dnia. Zaczełam przeglądać telefon.

- Od Luk: Księżniczko gdzie jesteś martwię się?

- Do Luk: W parku, musiałam odreagować emocje.

- Od Luk: Zaraz będę.

Siedziałam i czekałam na Lukasa. Kiedy już przyszedł zapytał się dla czego uciekałam, a ja opowiedziałam mu moją historię.

- Miałam 15 lat. Siedziałam przed dziedzińcem szkoły i tworzyłam melodię dla mojego barta na urodziny. Nagle zadzwonił mi telefon i usłyszałam głos mamy, która mówi, że mój brat miał wypadek. Nie zważając na to iż bylam w szkole i miałam jeszcze 2 lekcje wybiegłam na chodnik i zaczełam biec do szpitala ze łzami w oczach. Gdy byłam już w sali zobaczyłam mojego kochanego brata Oliviera, który leżał cały posiniaczomy i nieruchomy. Moi rodzice rozmawiali z lekarzem a ja klękałam przy jego łóżku. Płakałam, płakałam każdego dnia gdy przypomniałam sobie obraz jego twarzy, jego posiniaczonej i pogrążonej w śpiączce twarzy. Mój brat Alex obiecał mi, że wszystko wróci do normy, a ja zagram mu moją melodię. Ale nie, wszystko musi się walić jak ma złość. Załamałam się. I wtedy nie mogłam sobie poradzić i się ciełam - mówiłam, z płaczem.

- Nie wiedziałem. Nie płacz już więcej proszę - 

                                 *

- Bądź gotowa na piętnastą, zobaczysz pewną część mojego ciała -

- Czyli? -

- Zobaczysz -

- Czyli jakieś dzie godziny -

- Przez ten czas możemy obejrzeć jakiś film, to co oglądamy księżniczko? -

- Mógłbyś nie mówić do mnie księżniczko? -

- Ale sama powiedziałaś jak z Tobą tańczyłem to się jak księżniczka poczułaś -

- Piana byłam - Ale to prawda co wtedy powiedziałam.

- To co oglądamy? - zapytał.

- Ty wybierz - odpowiedziałm.

- ,,Zmierzch" - zapytał.

Oglądaliśmy, rozmawialiśmy i komentowaliśmy film. Gdy się skończył poszłam się przebrać. Zeszłam na dół, a Luk nadal siedział na kanapie.

- Już jestem -

- To zakładaj buty - powiedział po czym wstał z kanapy.




Love is not a fairy taleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz