thirtheen

721 15 18
                                    

Pov. Maddie
Obudziłam się z koszmarnym bólem głowy, od dzisiaj zostaje abstynentką. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pomieszczeniu, nie była to moja sypialnia. Gdy zniknęły ostatnie oznaki przebudzenia zdałam sobie sprawę w czyim dormitorium jestem i do czego doszło...Obok mnie poruszyła się jakaś sylwetka, wróć sylwetka Draco. Blondyn spojrzał na mnie zamroczonym wzrokiem i również usiadł.

- Jak do tego doszło? - spytałam patrząc na chłopaka

- Maddie myśle, że znasz już odpowiedz na to pytanie - odparł lustrując moją twarz

Wstałam pospiesznie z łóżka, ubrałam się w ciuchy z wczorajszego dnia i ruszyłam do drzwi, gdy miałam już rękę na klamce odwróciłam się do chłopaka

- Draco to niczego nie zmienia, przepraszam jeśli zrobiłam Ci nadzieję - powiedziałam

- Wiem, nie przepraszaj, rozumiem to. Ja nie jestem nim.

- Draco...Byłeś moją pierwszą miłością i zawsze będziesz w moim sercu pamiętaj o tym, jednak teraz nie mogę sobie jeszcze bardziej skomplikować mojego życia, już mam wystarczające bagno na głowie.

- Zawsze możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji pamiętaj o tym Maddie - powiedział

- Będę. Dziękuję Draco i przepraszam - odparłam i szybko wyszłam z pomieszczenia

Pov. Draco

Wyszła. Wiedziałem, że tak będzie już w chwili gdy otworzyłem oczy i zobaczyłem jej minę, żałowała. Nie byłem na nią zły, sam przecież jej uległem. Wiedziałem, że tak to się skończy a mimo to miałem złudną nadzieję, nadzieja matką głupich.
Po jej wyjściu jeszcze przez jakiś czas leżałem w łóżku i wpatrywałem się w sufit. Wiem, że nie powinienem ulec nawet jeżeli ona tego chciała. Kochałem ją jednak jej serce zdobył ktoś inny, nawet jeśli ona uważa, że już jej nie zależy a on myśli, że nie żywi do niej żadnych uczuć. Maddie należy do Mattheo a ja dostanę niezły wpierdol jak się dowie. Nie będę teraz myśleć o tym jak będę wyglądać w skrzydle szpitalnym, muszę skupić się na zadaniu, które zlecił mi Czarny Pan. Muszę naprawić szafkę zniknięć. Ubrałem się i ruszyłem do pokoju życzeń.

Pov. Mattheo
Wbijałem właśnie nóż w czaszkę jednego z mugoli w jakimś ciemnym zaułku, nie znałem go. Wiedziałem tylko, że chce uciszyć głosy w mojej głowie. Wyjąłem nóż z czaszki, mogłem go zabić zwykłym zaklęciem jednak musiałem się wyżyć. Nie wiem ile osób zabiłem w ciągu ostatnich 24 godzin, może trzy albo sześć? Nie obchodziło mnie to, chciałem jedynie by te głosy w końcu zniknęły. Zjebałem po całości.

Kilka godzin później wchodząc do Malfoy Manor dostałem wiadomość od jego z przydupasów mojego ojca, że chciałby się ze mną spotkać. Nie zważając na krew na ubraniach ruszyłem schodami do tymczasowego „gabinetu" mojego ojca.
Wszedłem bez pukania i rozparłem się na najbliższym fotelu obserwując Voldemorta.

- Dostałem informacje, że zabiłeś szesnaście osób. - powiedział

Szesnaście? Widocznie straciłem rachubę. Gdy się nie odezwałem ojciec kontynuował.

- Ta mała czarownica jest dla ciebie aż tak ważna? - spytał trzymając różdżkę w dłoniach

- Należy do mnie- odparłem

- Więc jest twoją zabaweczką jak rozumiem

Maddie nigdy nie była dla mnie zabawką, jednak jeśli zaprzeczę, ojciec ją zabiję.

- Tak jest moją zabaweczką, zapewnia mi rozrywkę gdy nie mam co robić w Hogwarcie- powiedziałem obojętnie

- W takim razie zatrzymaj ją sobie. Narazie. - powiedział kładąc nacisk na ostatnie słowo

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mattheo zrozum mnie | Mattheo Riddle 18 + Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz