Rozdział 13

3.8K 311 189
                                    

Na miękkich nogach zrobiłam dwa kroki w przód. Jego widok zawsze zapierał mi dech w piersi. Ames był niesamowity. Niezwykle wysoki, otoczony aurą brutalnej siły. Zachciało mi się śmiać. Jak mogłam myśleć, że ktoś tak imponujący jak on zakocha się w zwykłym człowieku? Nie mogłam uwierzyć, jak mogłam być tak głupia.

Stał przy wysokim oknie. Promienie słońca oświetlały jego przystojną twarz i tańczyły w jasnych włosach. Nosił białą kamizelkę wyszywaną złotą nicią, która odsłaniała wyrzeźbione ramiona i lekko opaloną skórę. Białe spodnie zostały ozdobione zielonymi, świecącymi kamieniami przy kieszeniach.

Koło niego, w niewielkiej odległości, stał Geber. Moje spojrzenie spotkało się ze wzrokiem jaszczura i wtedy odchrząknął. Ames na ten dźwięk odwrócił się do mnie, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nie sięgał on jednak szmaragdowych oczu, które pozostawały tak samo puste jak wczoraj przy władcach.

– Witaj, Kruszyno – wymruczał, a moje serce na chwilę zgubiło rytm. – Tęskniłaś?

Kiedy nie odpowiedziałam, odezwał się Geber:

– Dzień dobry, panienko Souline. Nie spodziewałem się, że jeszcze tutaj panienkę ujrzymy.

– Tak, ja też nie – mruknęłam, posuwając się o kolejne dwa kroki w przód. Nie mogłam oderwać oczu od Amesa.

– Jeśli za mną nie tęskniłaś, to dlaczego chciałaś się spotkać, Kruszyno?

Dźwięk jego głębokiego głosu przyprawiał mnie o palpitacje serce. Tęskniłam za nim, ale co z tego, skoro mnie nie kochał?

Zobaczyłam, że kąciki ust Amesa się unoszą. To dlatego, że tak długo zwlekałam z odpowiedzią? Bawiłam go? Ames uśmiechał się już w pełni, a mnie ogarnęła złość i zamiast spytać go, kiedy wymaże mi pamięć, zapytałam:

– Dlaczego tak się zachowałeś?

– To znaczy jak? – Uniósł brew.

– Jakbym była dla ciebie... – ostatnie słowo utknęło mi w gardle.

– Zabawką? – podpowiedział, a mnie ścisnęło w żołądku. Czy on naprawdę uważał mnie za zabawkę?

– Nie. – Pokręciłam głową. – Jakbym była nikim.

Uśmiechnął się lekko.

– Nigdy nie będziesz dla mnie nikim, Kruszyno. Nigdy nie byłaś.

Zamknęłam na chwilę oczy, czując w sercu nadzieję. Może Ames tylko udawał przed władcami? Jednak zaraz przypomniało mi się, że Phyllon wyczuwał kłamstwa. Potwierdził to, że Ames mnie nie kochał, a to podziałało na mnie jak kubeł zimnej wody.

Otrząsnęłam się i skupiłam na ważniejszej sprawie.

– Musisz wymazać mnie i mojemu bratu pamięć. Musimy wrócić jak najszybciej na Powierzchnię.

Ames wymienił spojrzenia z Geberem, po czym wybuchnął śmiechem. Zacisnęłam dłonie w pięści. Co go tak bardzo bawiło?

– Znowu mi rozkazujesz. – W jednej chwili był przy oknie, a w drugiej znalazł się przy mnie i dotknął mojego policzka, przez co przeszedł mnie niekontrolowany dreszcz. – Brakowało mi tego.

Odsunęłam się. Nie zamierzałam pozwolić mu się dotykać ani uwierzyć znowu w jego kłamstwa. Ames ponownie się uśmiechnął, a ja poczułam ogromną potrzebę, żeby zetrzeć mu ten uśmieszek z twarzy.

Kąciki ust mu drgnęły, ale powstrzymał się przed śmiechem. Nienawidziłam go. Naprawdę go w tej chwili nienawidziłam. W końcu wrócił mu poważny, lecz pusty wyraz twarzy.

Serce w OgniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz