Rozdział 23

4.6K 321 92
                                    

Pozwoliłam sobie na zatracenie się w jego cieple jeszcze przez chwilę i wyszłam bez słowa. Ames mnie nie powstrzymywał. Próbowałam się pozbierać i jakoś skleić złamane serce, ale nie potrafiłam.

Dotarłam do swojej sypialni na chwiejnych nogach. Weszłam do łazienki i popatrzyłam na siebie w lustrze. Miałam potargane włosy, zarumienione policzki, a wargi były spuchnięte od żarliwych pocałunków Amesa. Jednak moje oczy pozostawały smutne.

Zamierzałam przywrócić dawnego Amesa. Sprawić, że wygra z ciemnością i wrócą do niego uczucia. Zrobię to.

Tylko jeszcze nie wiedziałam jak.

Musiałam zmierzyć się nie tylko z brakiem jego czakry serca, lecz również z moją nadchodzącą śmiercią i sprowadzeniem brata z powrotem na Powierzchnię. A to nie wszystko – musiałam również dowiedzieć się, dlaczego Ignatia zaplanowała moje porwanie. Dziś odebrano mi na to znakomitą okazję.

Próbowałam wczoraj ją znaleźć, ale nie było to tak proste, jak sądziłam. Nie pamiętałam, gdzie znajdowała się jej komnata, a zapytanie o to Bokhaida, który pilnował każdego mojego kroku, zaliczało się do bardzo kiepskich pomysłów. Wiedziałam, że nigdy nie pozwoli mi się zbliżyć do niej dobrowolnie.

Sprawy cały czas były skomplikowane i pogmatwane, ale jakoś sobie z tym poradzę. Raz przetrwałam w Podziemiu, więc drugi raz też dam radę.

Puściłam gorset. Zsunął się ze mnie bez trudu i razem z materiałem sukni zebrał się przy moich stopach. Zamknęłam na chwilę oczy i zaraz nawiedziły mnie dłonie Amesa na moim ciele, jego gorące usta złączone z moimi, jego dotyk – burzliwy i zachłanny.

Odkręciłam wodę pod prysznicem. Musiałam zmyć z siebie te wspomnienia i resztki wina, inaczej nie mogłabym zasnąć. Moje ciało nadal płonęło od jego dotyku, serce nadal ściskało się z emocji.

Ściągnęłam bieliznę i weszłam pod strumień. Zderzenie z wodą nie okazało się tak mocne, jak się spodziewałam. Może dlatego, że moje myśli wciąż krążyły wokół Amesa. Nadal go na sobie czułam. Czułam, jak jego język wsuwa się do moich ust, jak sunie po mojej szyi i dekolcie.

Zmieniłam temperaturę wody i kiedy uderzyło we mnie zimno, nareszcie się otrząsnęłam. Jednak zamiast ulgi, powitałam zdarzenia z przyjęcia i moje myśli... kompletnie mnie przeraziły.

Naprawdę chciałam wtedy ich śmierci. Miałam wrażenie, że przez to stałam się gorszą osobą. Pragnęłam zobaczyć, jak obracają się w pył. Dlaczego Mistrzyni powstrzymała Amesa? Dlaczego nie pozwoliła mu ich zabić? Bibiana mogłaby odzyskać swój dom, a Królestwo Wody byłoby wolne od opresji Phyllona.

A teraz zapewne szykowali zemstę. Nie mogłam...

Nie mogłam oddychać.

Wyszłam szybko spod prysznica, łapiąc zachłannie powietrze w płuca. Przytrzymałam się ściany, żeby nie upaść. Spędziłam za dużo czasu pod wodą. Moja trauma nie znikała, ale chociaż przez chwilę udało mi się o niej zapomnieć. Szybko się osuszyłam i wcisnęłam odrętwiałe z zimna kończyny w miękki materiał piżamy.

Zmęczenie prawie nie pozwoliło mi dojść do łóżka. Już na nie padałam, kiedy usłyszałam drapanie do drzwi. Uderzyłam w materac i zdecydowałam się zignorować wielką niedźwiedzicę, która próbowała dostać się do sypialni, jednak dźwięk nie ustawał.

Jęknęłam i wygramoliłam się z łóżka. Posuwając nogami, dotarłam do drzwi, otworzyłam je, a Złotka weszła do środka, jakby to była jej sypialnia, a nie moja.

– Zapraszam – mruknęłam, zamykając drzwi.

Złotka wskoczyła na łóżko, zostawiając mi skrawek wolnego miejsca. Westchnęłam i ułożyłam się koło niej. Poprawiła pozycję i trąciła mnie nosem, żądna głaskania.

Serce w OgniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz