Wnętrze cukierni mną wstrząsnęło. Drzwi wisiały na jednym zawiasie, witryna została roztrzaskana, stoliki i krzesła były połamane, a mięciutkie pufy rozdarte przez pazury. Po podłodze walały się rozdeptane wypieki i kawałki szkła. Etharda stała po środku pomieszczenia ze szczotką w dłoni, lecz nie sprzątała. Głowę miała pochyloną i wpatrywała się w swoje stopy.
Geber poruszył się jako pierwszy. Podszedł do Ethardy i położył jej dłoń na ramieniu, próbując dodać otuchy, a ja w tym czasie skupiłam się na opanowaniu złości, która mnie rozsadzała. Jak mogli tak po prostu zniszczyć to miejsce? Jak mogli tak po prostu wejść do królestwa i zabić poddanych?
– Królestwo pokryje wszystkie szkody i zajmie się naprawą cukierni – oznajmił Geber. – Proszę się za bardzo nie martwić.
Etharda pokiwała głową, po czym w końcu uniosła wzrok. Rozszerzyła oczy na widok mnie i Dasha. Geber odszedł, a następnie zniknął w portalu. Lubiłam go. Zawsze był dla mnie miły i chociaż czułam się niezręcznie, gdy kłaniał się przede mną, uważałam go za naprawdę przyzwoitego jaszczura.
– To mój brat. – Wskazałam głową na Dasha.
Kobieta nic nie powiedziała, tylko patrzyła, a mój brat niezręcznie do niej pomachał. Podeszłam do Ethardy i wyjęłam jej szczotkę z dłoni.
– Sprzątaniem zajmiemy się później – powiedziałam. – Pomożemy ci, ale najpierw mamy coś do zrobienia. – Postawiłam szczotkę przy ścianie. – W jakim stanie jest kuchnia?
Etharda stała nieruchomo, ale zaraz się otrząsnęła.
– Prawie nienaruszona – odpowiedziała. – Zjawili się strażnicy i atakujący nie zdążyli wszystkiego zdemolować.
– Świetnie. – Przyjrzałam jej się. – Nie jesteś ranna, prawda? Możesz używać magii?
– Nic mi nie jest – zapewniła, po czym spytała niepewnie: – Chcesz coś upiec?
– Tak. – Pokiwałam głową. – Pomyślałam, że możemy upiec i rozdać wypieki jaszczurom i szarakom. Zdaję sobie sprawę, że to nie dużo, ale chcę pomóc i może uda się kogoś pocieszyć. Niektórzy stracili bliskich, niektórym zdemolowali dorobek lub dom. Może chociaż w ten sposób dodamy im otuchy.
Etharda i Dash popatrzyli na mnie zaskoczeni, a następnie odezwała się kobieta:
– To naprawdę świetny pomysł, Souline.
– Zgadzam się – dodał Dash. – Nawet jeśli nie zdołamy ich pocieszyć, to cukier doda im energii.
Uśmiechnęłam się do nich.
– To, co? Zabieramy się do roboty?
***
Pierwsze dwie blachy zrobiliśmy w piętnaście minut. Pierwszą były ciasteczka, drugą – babeczki. Ja rozkładałam masę do foremek, a Dash zajął się pakowaniem wypieków. Etharda wyszła zdobyć składniki, bo stwierdziła, że to, co ma, nie wystarczy.
– Dzięki, że pomagasz – rzuciłam do niego. – Nie spodziewałam się, że to zrobisz.
– Ames nie wydaje się taki zły, więc stwierdziłem, że mogę zrobić coś pożytecznego – wymamrotał pod nosem Dash.
Z szoku prawie wypadła mi łyżka z dłoni.
– Co?
– Ciężko mi było zrozumieć twoje uczucia do niego po tym, jak mnie poddusił, a Bibiana dodatkowo opowiadała mi o nim niezbyt przyjemne historie. – Westchnął, wiążąc kokardkę. – Ale kiedy powiedziałaś mi, że go kochasz i kiedy zobaczyłem ból w twoich oczach, zacząłem patrzeć na to wszystko z innej strony. Jesteś moją siostrą, a Bibiana to ktoś, kogo praktycznie nie znam. Powinienem wysłuchać ciebie, nie jej. – Popatrzył na mnie, a jego oczy wypełnione były poczuciem winy. – Przepraszam, Soul.
CZYTASZ
Serce w Ogniu
Fantasy2 część serii "Pogrzebany świat" Życie na Powierzchni i w Podziemiu toczy się dalej. Souline szybko wdraża się w stary tryb i nadrabia zaległości po zaginięciu, jednak nieustannie ma wrażenie, że czegoś jej brakuje. W szczególności, gdy patrzy na na...