Rozdział 4

157 7 1
                                    

Wielka Brytania, Londyn

2014


  Brudne ściany, twarda prycza, brak okien, okropne jedzenie. Miejsce to wcale nie różniło się od bunkru Hydry, tak jak na początku myślała, że będzie.

  Z drugiej jednak strony, nie przeszkadzało jej to jakoś bardzo. Przyzwyczaiła się do takich warunków. Rozumiała też, że jeśli łowcy chcą pozostać jak najdłużej w ukryciu, nie mogą sobie pozwalać na wygody.

  Drzwi jej pokoju otworzyły się, wydając z siebie delikatne skrzypnięcie. Do środka weszła młoda dziewczyna, na oko mogła być niewiele starsza od Nikoli.

  Krótko przystrzyżone, czarne włosy opadały na lewą stronę jej twarzy, ale mimo to, brunetce udało się zauważyć bliznę, która ciągnęła się od czoła, przez oko i kończyła się na środku lewego policzka. Nie zdążyła jednak o nic zapytać, bo kobieta tak szybko, jak się pojawiła, tak szybko opuściła pokój.

  Nikola podeszła do stoliczka pod ścianą, na którym łowczyni zostawiła dla niej komplet ubrań. Zachwiała się lekko, kiedy zrobiła zbyt gwałtowny krok. Silne leki uspokajające, które jej podali, wciąż działały, powodując również spory mętlik w jej głowie.

  Usiadła z powrotem na pryczy z głośnym westchnięciem i spojrzała na swoje prawe przedramię. Miecz, którego górna część rękojeści układała się w odwróconą literkę „H”, przecinał cień, przypominający ludzkie ciało.

  Cień. Od teraz, miał to być jej znak rozpoznawczy. Jej schronienie. Jej droga ucieczki. Jej bezpieczne miejsce. Coś, od czego już nie może się uwolnić. Coś, co już na zawsze będzie stanowić cząstkę jej duszy. Nie ważne, jak bardzo by tego nie chciała.

Shadow Hunter || Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz