Rozdział 8.

50 7 16
                                    

[Muzyka: Sway (Michael Buble) 【covered by Anna】| female ver.]

Wchodzimy do ogromnego budynku, który wygląda jak wnętrze najznamienitszej opery. Rzeźbione ozdoby, marmurowe podłogi, klasyczne kolumnady, kryształowe żyrandole i złocone wykończenia. Prócz tego jest długi na kilkanaście metrów mahoniowy bar, w oddali widzę stoliki i loże, a na ogromnej scenie elegancko ubrana kobieta śpiewa swingowo-jazzowy utwór w akompaniamencie orkiestry. Powietrze jest przesycone zapachem cygar, perfum i elegancji. Światła są przygaszone i pomimo blichtru, wnętrze skrywa w sobie jakąś tajemniczość.

- To loża dla VIP-ów. Tam będziemy mieć świetny widok. - Caelus wskazuje ręką schody wyłożone czerwonym dywanem. Gdy podchodzimy bliżej, obsługa zdejmuje z nich złoty łańcuch i uprzejmym spojrzeniem zaprasza nas na górę. Faktycznie jest tu bardzo pusto, za to doskonale widać z góry całą salę. - Lustro weneckie. Lubimy obserwować naszych klientów z bezpiecznej odległości.

- Ceeeli! Celi, ty moja mała la... - Słyszę dobiegający z oddali kobiecy głos i odwracam głowę. Wysoka, młoda kobieta, ubrana w bardzo obcisłą, białą sukienkę z głębokim dekoltem spogląda na mnie nieco zdziwiona. Ma szczupłą twarz o klasycznej urodzie, jasnoniebieskie oczy i włosy w odcieniu bladego różu. Są ciekawie obcięte, krótko i asymetrycznie. Z jednej strony sięgają ledwo za ucho, ale z drugiej są aż za obojczyk. - O-och! Proszę o wybaczenie. Nazywam się Meregra Leron. To zaszczyt gościć pana w naszych skromnych progach, dux Vendetti. Jako uniżony sługa, pozostaję do pańskiej dyspozycji.

- Ezio Vendetti. - Kładę rękę na piersi i kłaniam jej się delikatnie. - Miło mi cię poznać, Meregro. Wiele dobrego o tobie słyszałem. Proszę, mów mi po imieniu i czuj się przy mnie swobodnie.

- Dziękuję. To zaszczyt. Jeśli mogę, czy mój młodszy brat dobrze sprawuje się w roli Posłańca, czy mam z nim zamienić słowo? - pyta, a Caelus piorunuje ją wzrokiem.

- Nie wyobrażam sobie lepszego Posłańca niż Caelus. Proszę, bądź z niego dumna.

Caelus spogląda na mnie i widzę, że jest zaskoczony moją odpowiedzią, ale po chwili uśmiecha się i zwraca do siostry.

- Mer, będziesz mi potrzebna. Ren Sotaryo jest naszym dzisiejszym celem i muszę go rozczytać w naturalny sposób. Zorganizujesz mi coś?

- Tak, ale dopiero po oficjalnym rozpoczęciu. Z Fiodorem przygotowaliśmy utwór, który mam nadzieję, że się spodoba. Jeszcze jest trochę czasu, także odprężcie się i cieszcie show.

- Dzięki. Ach, Mer, niech przyniosą nam zestaw do vendalki.

Siostra kiwa głową i odchodzi, a my siadamy w wygodnych, skórzanych fotelach w jednej z lóż. Caelus wyciąga z ukrytej w ścianie lodówki butelkę wina.

- To różowe muscatte, nie da się tym upić. Skusisz się?

- Czemu nie.

Caelus nalewa mi kieliszek, a po chwili drobna kobieta przynosi nam zestaw kart. Caelus tasuje je i rozkłada na stole.

- Nie jestem zbyt dobry, ostrzegam - mówię od razu.

- Nie wiemy, kiedy Ren się pojawi, a do oficjalnego rozpoczęcia jeszcze trochę. Musimy jakoś zabić czas, przed nami długa noc. A poza tym, dobrze to będzie wyglądać, jeśli niespodziewanie zjawi się tu jakiś znajomy moich rodziców. Chyba, że nie masz ochoty na grę?

- Ostatnio grałem z bratem jak miałem jakieś trzynaście lat, ale można spróbować. - Śmieję się i biorę w rękę swoje karty. - Tylko nie czytaj mi w myślach.

SPARKLESS 3 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz