*Sonic*Sh: Może ten? - zapytał Shadow prezentując mi garnitur.
S: Hmmm, nieeee. Spróbuj ten! - podałem mojemu chłopakowi ubranie.
Shadow zniknął na chwilę w przebieralni i wyszedł prezentując swoją stylizację. Wyglądał nieziemsko.
S: IDEALNY!
Sh: Też tak myślę.
Ja wybrałem już garnitur, więc podeszliśmy do kasy by zapłacić za zakupy. Wieczór kawalerski miał się odbyć dzisiaj, o 17.00. Była godzina 13.38.
S: Może skoczymy coś zjeść? Mamy jeszcze dużo czasu.
Sh: No okej. Na co masz ochotę?
S: Chillidogi.
Sh: Kto by się spodziewał...
S: A po jedzeniu idziemy do domu, pogadać.
Sh: O czym znowu?
S: O nas. - po rozmowie z Silverem stwierdziłem, że będę rozmawiał z Shadowem minimum raz dziennie. Mojemu chłopakowi nie najbardziej się to podobało, ale zgodził się. Nie miał wyboru.
Sh: A, no tak...
S: Oooooooooo WIDZĘ CHILLIDOGI! - podbiegłem to budki z jedzeniem.
*Shadow*
Coś się wczoraj stało i jeż nie chciał mi o tym powiedzieć. Przypuszczam, że był u kogoś i ten ktoś doradził mu, by zaczął przeprowadzać ze mną te głupie rozmowy. Sonic w za nic w świecie nie chciał zdradzić u kogo był wieczorem. Może... mnie zdradza... Nie, to niemożliwe. Postanowiłem jednak przy najbliższej okazji zapytać o to jeża. Najlepiej dziś, podczas naszej rozmowy.
S: SHADS IDZIESZ? JESTEM SPŁUKANY, ZA CHILLIDOGA MUSISZ ZAPŁACIĆ!
Sh: Debil- mruknąłem i podeszłem do niego. Dałem sprzedawcy pieniądze i ruszyliśmy z Sonicem do domu.
Kiedy dotarliśmy, Sonic od razu pognał do sypialni. Ja musiałem iść za nim. Czekała nas rozmowa. Zgodziłem się na to tylko dlatego, by ograniczyć nasze kłótnie i pospędzać trochę czasu z Sonicem. Po za tym jeż zawsze kładł sobie moją głowę na kolanach i przeczesywał mi kolce. Bardzo to lubiłem.
S: Pośpiesz się!
Sh: Idę, idę.
Usadowiliśmy się na łóżku. Ja z głową na kolanach Sonica. Sonic od razu zaczął:
S: Wiem że, ci ciężko Shads. I chcę o tym pogadać.
Sh: Rozumiem. Co konkretnie mam ci powiedzieć.
S: Ummm, może jak się czujesz?
Sh: Jednocześnie cudownie i strasznie.
S: Czemu cudownie?
Sh: Bo - zarumieniłem się i popatrzyłem w jego szmaragdowe oczy. Sonic zrozumiał i też zarumienił się.
S: Rozumiem. A czemu czujesz się strasznie?
Sh: Masz przede mną tajemnicę. Nie chcesz mi powiedzieć gdzie wczoraj byłeś. Nie ufasz mi?
S: Oczywiście że, ufam! - jeż zrobił przerażoną minę. - Przepraszam...
Uniosłem ręce i przyciągnąłem jeża do siebie. Nasze usta złączyły się. Chciałem tym pocałunkiem przekazać Sonicowi, że nie gniewam się tak bardzo. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
Sh: Nie jestem zły.
S: Powiem ci.
Sh: Słucham.
S: Byłem u Silvera.
Sh: To wszystko wyjaśnia.
S: Yhm.
Skoro Sonic był u Silvera, to nie miałem się o co martwić.
S: Czy coś jeszcze cię trapi?
Sh: Chyba nie.
S: Shadow, czy mógłbyś mi powiedzieć, czemu jesteś taki niemiły dla Amy?
Sh: I TY SIĘ JESZCZE PYTASZ? Ta idiotka za każdym razem próbuje mi cię odebrać!!!!
S: * Czyli jednak jest zazdrosny*
Sh: Nienawidzę jej.
S: Rozumiem twoje obawy, ale kocham cię najbardziej na świecie. Zrozum Shads. Nikt nie przekona mnie bym cię rzucił.
Sh: Jesteś kochany - uśmiechnąłem się.
S: TY SIĘ UŚMIECHASZ!
Sh: Chyba mam prawo nie?
S: N-no tak. Uśmiechaj się częściej.
Sh: Tch.
Spojrzałem na zegar. Wybiła 16.30.
Sh: Pora się zbierać.
S: Racja.
Zeszliśmy na dół i przebraliśmy się w nasze garnitury. Ułożyłem sobie oraz Sonicowi kolce, a następnie ruszyliśmy na przyjęcie Knucklesa.
Już z daleka zobaczyliśmy, że będzie zabawa. Podeszliśmy pod drzwi i zapukaliśmy:
S: TO MYYYY, SONIC I SHADOW!
Sh: Sonic nie drzyj się.
Knuckles otworzył drzwi.
K: Cześć chłopaki! Wchodźcie.
Weszliśmy do środka. Puszczona była głośna muzyka i wszędzie migały kolorowe światła. Na środku salonu stał wielki stół z jedzeniem. Sonic uśmiechnął się szeroko. Oprócz nas byli tu jeszcze: Tails, Silver, Espio, Mighty, Vector, Charmy i Jet.
Si: Shadow, Sonic hejka!
S: Siemka.
Sh: Hej.
Si: Co tam u was?
S: Dobrze.
Sh: Sonic posłuchał się twojej rady. Gada ze mną 24/7.
Si: Ummm - jeż zmieszał się.
Sh: Nie zabiję cię, spokojnie.
S: Idę po chillidogi. Zaraz wrócę.
Sh: Ok.
Sonic oddalił się, a ja zostałem z Silverem.
Si: Widzę, że zaczynasz sobie układać życie.
Sh: Ta.
Si: Uhmm. - jeż ewidentnie chciał coś powiedzieć, ale chyba się bał.
Sh: O co chodzi. Mów.
Si: No więc... Uważam że powinieneś lepiej traktować Sonica.
Sh: A ja go źle traktuję?
Si: No niby nie, ale zwracasz się do niego oschle.
Sh: Znawca się znalazł.
Si: Ej! Po prostu chcę ci doradzić.
Sh: Eh, no dobra. Co ze mną nie tak?
Si: Nic, tylko musisz pamiętać, że Sonic nie jest przyzwyczajony do takiego okazywania sobie uczuć. Dla niego to co robisz może być po prostu nie miłe. Uważam, że niezależnie od sytuacji powinieneś mu mocniej okazywać uczucia.
Silver mógł mieć rację. Może faktycznie traktowałem Sonica za oschle. Teraz, będę dla niego milszy.
Sh: Rozumiem. Postaram się nad tym pracować.
Silver uśmiechnął się. Minutę później przybiegł niebieski.
S: Hejo, o czym gadacie?
Sh: O niczym ważnym.
S: Oh.
Silver posłał mi karcące spojrzenie. Kurczę.
W nagłym przypływie wyrzutów sumienia, złapałem Sonica i mocno przytuliłem. Jeż był bardzo zaskoczony, ale po chwili też mocno się przytulił.
Silver uśmiechnął się i kiwnął głową....
CZYTASZ
SONADOW: wróg, przyjaciel czy coś więcej?
FanfictionTo normalny dzień w green hills. Kolejny nudny dzień. Sonic the hedgehog, bohater który nieraz uratował ten świat, nudzi się niemiłosiernie. Jego przyjaciele nie mają na niego czasu ponieważ są zajęci spędzaniem czasu ze swoimi drugimi połówkami...