Sonic odwala manianę, dzień drugi.

303 28 25
                                    



*Shadow*

Poczułem zimno. Powoli otworzyłem oczy. Byłem zupełnie odkryty. Sonic przykryty swoją i moją połową kołdry, leżał tyłem.

Sh:* Czyli mu przeszło.*

Postanowiłem zaczekać, aż jeż się obudzi. Nie potrafiłem zasnąć, bo zimno było w cholerę, a jeż zabrał mi całą kołdrę. Nie chciałem go budzić, bo zmęczył się wczoraj. Nie zamierzałem też zostawiać go samego. Jeszcze by się okazało że, mu mocniej odwali i rozwali nam chałupę. Leżał chyba pół godziny zanim jeż zaczął się budzić. Patrzyłem uważnie, jak niebieski przeciąga się i ziewa. Potem odwrócił łeb w moją stronę.

Sh: Jak się czujesz?

S: A po co ci to?- zapytał kpiąco.

Dostałem laga. Sonic w tym czasie zlazł do kuchni. Ten głupi fałszywiec...

Po chwili zlazłem za nim. Sonic siedział w kuchni i próbował włączyć mikrofalówkę, by zrobić chillidoga. Podeszłem i pomogłem mu.

S: Nie potrzebowałem pomocy- jeż rzucił mi spojrzenie spod łba.

Sh: Taaa jasnee. To nie tak że, nie potrafiłeś uruchomić mikrofali.

S: Nikt cię nie pytał o zdanie.

Zatkało mnie po prostu. Wolałem chyba jednak kochającą wersję Sonica. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Podbiegłem i otworzyłem. To była Rouge.

R: Hej słonko, muszę zabrać jedną rzecz.

Sh: Zanim wejdziesz musisz wiedzieć że, Sonic nie jest w najlepszym stanie...

R: Jest chory?

Sh: Nie. To trochę bardziej skomplikowane. EJ!

Nietoperzyca olała mnie i wlazła do domu. Szybko podążyłem za nią.

R: Hej, słonko!

Sonic nic nie odpowiedział tylko posłał jej krytyczne spojrzenie. Dziewczyna była lekko zdziwiona.

R: Co ty w Shadowa się bawisz?

Sonic przewrócił tylko oczami, natomiast ja posłałem nietoperzycy mordercze spojrzenie.

Sh: Chodź wyjaśnię ci wszystko.

Po chwili opowiedziałem Rouge, o co chodzi z dziwnym zachowaniem Sonica. Dziewczyna była bardzo rozbawiona sytuacją.

R: Teraz już wiesz, jak to jest się z tobą użerać.

Sh: Zamknij się. Bierz swoje rzeczy i proszę pozwól że, wrócę do pilnowania tego debila.

Sonic w tym momencie wszedł do pomieszczenia.

R: Rozchmurz się!

Sonic warknął coś pod nosem i zbliżył się do nas.

S: Skończyliście mnie obgadywać?

R: Właściwie to tak. Będę już lecieć - dziewczyna podeszła do drzwi- Do zobaczenia~.

Zostaliśmy z Sonicem sami. Patrzyliśmy na siebie chwilę aż w końcu powiedziałem:

Sh: Rób co chcesz, byle byś nie rozwalił chałupy ja idę do salonu jak coś.

S: Ok.

Wszedłem do salonu i położyłem się na kanapie. Wiem że, dopiero wstałem itd., ale ja też byłem zmęczony po wczoraj, a nie wyspałem się bo niebieski ukradł mi kołdrę. Pozwoliłem więc sobie, na krótką drzemkę.

Obudziłem się jakieś dwie godziny później. Ku mojemu zdziwieniu byłem przykryty kocem. Mimo że, Sonic był dziś jaki był, to jednak potrafił okazać jakieś uczucia. Wstałem i zacząłem szukać jeża. Po chwili znalazłem go, jedzącego chillidogi. Kiedy wszedłem spojrzał na mnie.

SONADOW: wróg, przyjaciel czy coś więcej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz