Przykre rozstanie na imprezie

323 28 19
                                    

*Sonic*
Zaczęło się ściemniać. Musieliśmy się powoli zbierać. Bardzo zdziwiło mnie to że, Shadow zgodził się iść. Spróbuję wyjaśnić moim znajomym że, Shadow nie jest taki zły. Niepokoi mnie tylko że, na imprezie będzie Amy, ale chyba nie jest taka głupia żeby zaatakować mnie na imprezie, gdzie będą wszyscy nasi znajomi. I tak muszę się z nią spotkać żeby powiedzieć jej że, z nami koniec. Byłem już niemal pewien że, podoba mi się Shadow. Zanim jednak wyznam to czarnemu, chcę wiedzieć na 100% że, mi się podoba i że, on czuje to samo. Na imprezie miała być też Rouge, a ona zna go najlepiej. Jeśli ktoś będzie wiedział co ma w głowie jeż, to ona.

Sh: Gotowy jesteś?

S: Tak, chodźmy.

Po wyjściu z domu, Shadow zagadał:

Sh: Kto ma tam być?

S: Napewno Tails, Rouge, Knuckles, Cream, Blaze, Silver - zacząłem wyliczać na palcach- Tangle z dziewczyną i chyba Sally.

Sh: A Amy?

S: Ona t-też

Sh: Nie jest chyba taka głupia żeby coś odwalić.

S: Też mi się tak wydaje.

Dotarliśmy do domu Blaze i zapukaliśmy do drzwi. Po chwili fioletowa kocica otworzyła nam drzwi.

B: O cześć chłopaki!

Blaze i Silver mają całkiem przyjazne stosunki z Shadowem. Tylko mój team go nie lubi. Nadal mają mu za złe jego dawne akcje. Najbardziej Tails, bo Shadow próbował zabić mu dziewczynę ( Cosmo ). Niestety i tak musieliśmy się z nią pożegnać, ponieważ oddała życie, by uratować świat. Tails długo nie mógł dojść do siebie, a kiedy mu się to udało, odrazu zgłupiał i poszedł podrywać Cream. Mimo to lis nadal nie wybaczył Shadowowi.

B: Wchodźcie śmiało !

*Shadow*

Weszliśmy do całkiem ładnego salonu. Wszędzie były balony i inne ozdoby. W środku było całkiem dużo ludzi. Gdy weszliśmy, połowa z nich krzywo na mnie spojrzała. Nie dziwię im się.

R: ~ Co cię skłoniło żeby się tu pokazać panie mroczny?

Dziewczyna podeszła do mnie, trzymając w ręku kieliszek alkocholu.

S: Cześć Rouge!

R: Przyszliście jako para?

Sh, S: Tak

R: Bardzo ciekawe...

Rouge rzuciła mi znaczące spojrzenie i uśmiechnęła się. Posłałem jej mordercze spojrzenie. Sonic podszedł do swoich znajomych i zajął się rozmową. Co chwilę jednak zerkał na mnie i na Rouge, jakby bojąc się że, coś odwalimy. Rouge przysunęła się bliżej mnie i szepnęła:

R: Podoba ci się?

Sh: Nie wiem. Całkiem tu ładnie.

R: Nie wystrój, tylko Sonic idioto.

Wybałuszyłem na nią oczy. Moje policzki zrobiły się czerwone. Popatrzyłem na Sonica. Jeż gadał z kolczatką i Silverem.

Sh: S-skąd taki pomysł?

R: Nooo... Przyszedłeś jako jego partner. Po za tym twoja reakcja na moje pytanie już cię zdradziła.

Sh: Jestem ostateczną formą życia. Ja nigdy bym-

S: Hej Shads!

Sonic momentalnie znalazł się przy nas. Chwycił mnie za ramię i uśmiechnął się. Rouge popatrzyła na mnie porozumiewawczo. Zaczerwieniłem się jeszcze bardziej.

S: O czym gadacie?

Sh: O jakiś sprawach w pracy.

R: Tak. Dokładnie o tym rozmawialiśmy.

Sonic popatrzył się na nas podejrzliwie.

S: Więc czemu byłeś taki czerwony Shadow?

Sh: Przewidziało ci się. Chodź weźmiemy coś do picia - wskazałem na stolik, gdzie stały soki owocowe oraz alkohol.

S: Ymmmm okej...

Kiedy przechodziliśmy obok Rouge, nachyliła się w moją stronę i szepnęła:

R: Ty mu też~

Położyłem uszy po sobie i przyspieszyłem. Nagle wpadłem na jakąś dziewczynę.

A: Hej! Uważa- SHADOW?!

Sh:* Cholera*

A: Co  ty  tu ROBISZ?!

S: Amy nie drzyj się tak...

A: Czemu jesteś po jego stronie?! I CZEMU NIE ODZYWASZ SIĘ DO MNIE OD TYGODNIA?!

Oczy wszystkich gości skierowały się na naszą trójkę.

S: Amy... chodź, porozmawiamy w ogrodzie. Shadow zostań tu proszę.

Sonic i jeżyca wyszli do ogrodu. Niepokoiła mnie myśl że, Sonic jest sam na sam z tą psychopatką. Postanowiłem schować się koło ogrodu. Słuch mam świetny. Zostałem stworzony tak że, wszystko mam świetne. Może poza humorem.

Zacząłem podsłuchiwać rozmowę jeży.

A: Wytłumacz mi to wszystko. Teraz.

S: Amy, przemyślałem sobie wszystko. Nasz związek nigdy nie był normalny. Nie mogę być z osobą, która się tak zachowuje. Byłaś okropna w stosunku do moich wielu przyjaciółek, byłych z którymi chciałem być po prostu przyjaciółmi oraz Shadowa. Wina nie stoi tylko po twojej stronie. Ja też zawaliłem, ale to dlatego że, nigdy tak naprawdę cię nie kochałem.

A: CO?!

S: Zrywam z tobą.

Zachichotałem z satysfakcji. Nawet nie wiem czemu, ale kiedy Sonic wypowiedział te słowa, poczułem szczęście. Nie żebym zwykle płakał przy takich sytuacjach, ale byłem obojętny. Natomiast teraz miałem ochotę tam wbiec i przytulić jeża.

A: A-ale. To przez Shadowa prawda?

S: Nie mieszaj go w to. Sama zasłużyłaś na to co masz.

A: ZABIJĘ GO!

Sh: *Tylko spróbuj szma*o*

S: Jeśli go tkniesz, zrobię ci krzywdę, a potem już nigdy mnie nie zobaczysz.

A: Namącił ci w głowie!

S: Nie. Shadow pomógł mi zrozumieć że, do siebie nie pasujemy.

A: Odpowiedz mi tylko. Czy Shadow ci się podoba?

Wstrzymałem oddech. Odczekałem chwilę ale nic nie usłyszałem.

*Sonic*

Powoli kiwnąłem głową. Po chwili postanowiłem wrócić do środka.

S: Amy... Jeśli chcesz... to możemy się przyjaźnić.

A: Nie. Ja nie akceptuję tego że, ze mną zrywasz. Będę walczyć.

Westchnąłem.

S: Idę do środka.

Amy nic nie odpowiedziała. Skierowałem się w stronę domu. Po chwili wszedłem do środka. Wydawało mi się że, kiedy wchodziłem coś mignęło mi przed oczami. Pewnie mi się wydawało. Po chwili znalazłem Shadowa.

Sh: I jak wyjaśniliście sobie wszystko?

S: Tak.

Wtuliłem się w mojego towarzysza.

SONADOW: wróg, przyjaciel czy coś więcej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz