V (Jesteś już bezpieczna siostzyczko)

1K 38 2
                                    

Obudziłam się w zupełnie nie znanym mi pokoju nie była to piwnica więc albo porywacze mieli dobre serce i mnie nie zamknęli gdzieś indziej albo to jest tylko po to by uśpić moją czujność.

Wiedziałam że nie mogę się rozpłakać bo i tak mi to nie pomoże. Dlatego najciszej jak mogłam wstałam z łóżka i pociągnęłam klamkę czyli albo zapomnieli mnie zamknąć albo zrobili to specjalnie pomyślałam.

Wyszłam z pokoju i rozejrzałam się po całym korytarzy było w nim cicho i pusto jedyne co tam było to duża ilość dziwi do których napewno nie wejdę. Wtedy nie wiedziałam jak bardzo się myliłam.

Usłyszałam kroki które dobiegały z dołu nie wiedziałam co mam zrobić ale najbardziej racjonalną myślą było udawanie że nadal spałam, do pokoju przyszło więcej niż jedna osoba byli to chyba moji porywacze.

-Czemu ona nadal się nie budzi miała to być minimalna dawka!?- krzyknął jeden z przerażeniem.

-Aron spokojnie napewno zaraz się obudzi.- Powiedział już bardziej opanowany głos

-Jak w przeciągu 5 minut sama się nie obudzi, to kurwa ja to zrobię- powiedział jeszcze inny głos

-Uspokójcie się w tej chwili napewno zaraz się obudzi a my se tu poczekamy-powiedział ten opanowany głos.

Wiedziałam że muszę się obudzić bo nie chciałam zostać obudzona przez tego chłopaka.
Uchyliłam delikatnie powieki i ruszyłam palcami żeby zwrócić ich uwagę.

-Melody w końcu się obudziłaś- powiedział chłopak z łagodnym głosem wydawało mi się że skądś go kojarzę.

-Ja nie wiem co się dzieje?-powiedziałam. Na co ten najstarszy i najbardziej opanowany mężczyzna mi odpowiedział.

-To oczywiste Melody że nie wiesz co się dzieje ale powiem ci to wszystko w dużym skrócie.Więc tak nie porwaliśmy cię tylko odzyskaliśmy cię szukaliśmy cie całe 11lat Melody a ty byłaś tylko 2 godziny od nas gdy Erick cię porwał miałaś niecały roczek  nasz Ojciec stracił nadzieje że cię jeszcze zobaczymy jak widzisz mylił się. Mówił o chciał mówić dalej ale mu przerwałam.

-Do czego pan dąży?. - spytałam kulturalnie bo bałam się że mi się dostanie.

-Melody dążę do tego że my jesteśmy twoimi braćmi a ty naszą siostrą.

Te słowa uderzyły we mnie z podwojoną siłą całe życie mieszkałam z niby moim ojczymem a tak naprawdę była porwana, ale ja miałam braci jedna z części mojego ciała wierzyła w to a druga wogule

-Ale to wszystko nie prawda. -powiedziałam cichutko.

-Melody to jest prawda jesteś naszą najprawdziwszą siostrą a my twoimi braćmi.
Pokiwałam głową na znak że w to wierzę .

-A możesz mi odpowiedzieć na ostatnie na dziś pytanie? -zapytał

-Tak,tylko ja nadal nie wiem jak się nazywacie-odpowiedziałam

-Tak zapomniałem o przestawieniu nas więc ja jestem Felix tamten to Gabriel Ethan i bliźniacy Aron i Zane Wszyscy mamy tak samo na nazwisko jak ty czyli White.-mówił wskazując na każdego po koleji.

-A teraz wróćmy do mojego pytania, myślę że wszyscy domyślamy się kto ci to zrobił ale wole zapytać. Kto nabił ci te wszystkie siniaki oraz rany na rękach?
Przełknęłam ślinie i powiedziałam

-To wszystko zrobił ten mężczyzna z którym mieszkałam bił mnie za najmniejsze przewinienie i też m-mnie głodził.- powiedziałam nie pewnie a miny wszystkich chłopaków wydawały się rozwścieczone.

-Teraz jesteś już bezpieczna.I pewnie jesteś bardzo głodna choć pójdziemy coś zjeść siostrzyczko-powiedział chłopak jeśli dobrze pamiętam to Gabriel.
Jestem już bezpieczna te słowa chciałam usłyszeć przez całe swoje życie a usłyszałam je od mojego brata który mnie pamiętał bardzo dobrze a ja go wcale.
_______________________________
Chcecie kolejne części?

Krytyka:
Błędy:
Pomysły:
________
575 słów

Dzień który wszystko zmieniłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz