☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

32 4 0
                                    

W Pierwszej Głównej Sali wieczorem miała się odbyć gala. Każdy Servant Dron miał określone zadanie. Ale N czytał akurat książkę o psach. Był akurat przy golden retrieverach. Za oknem szalała burza, ale mu to nie przeszkadzało i czytał dalej. Nagle, piorun strzelił za oknem powodując, że kilka książek spadło. N zauważył plamę oleju nieopodal niego i... Pokręcił głową i wyszedł z biblioteki.
N skierował się z tacą do minibaru, w którym siedziały M i Cyn.
- Cześć dziewczyny - przywitał się.
- O hej N - odpowiedziała M.
- Hej big bro - powiedziała Cyn - pójdziesz ze mną na galę? Łyczek - mówiąc ostatnie słowo, Cyn przechyliła filiżankę, którą trzymała ale zamiast wlać olej do ust, rozlała go na podłodze.
- Oj, nie wiem, czy będziemy mogli wejść - to mówiąc, N położył tacę na blacie minibaru i zaczął polerować lampki do wina. Cyn wdrapała się n krzesło od strony barmana.
- Wspinanie się. Siad po turecku - powiedziała - czy jestem... niechciana?
- Ty!? Oczywiście że nie! - powiedziała M - jesteś moją siostrą!
N przytaknął i wziął się za polerowanie tacy. Nagle, coś kapnęło z sufitu na tacę. Przetarł ściereczką i zauważył odbicie sufitu na którym było coś napisane. N natychmiast odrzucił tacę i spojrzał na Cyn.
- Oj, nie rób takich oczu - powiedział.
- Śmiech. Ależ ja jestem niegrzeczna - to mówiąc, Cyn zmieniła ekran z obrazku psów na swoje oczy - zapomnij o tym - to mówiąc zbliżyła się lekko do N i wystawiła język.
- Hm... No dobrze - zgodził się N - zapytam się Tessy czy możemy, ale jeżeli nie, to noc filmowa, okej?
- Kiwanie głową - odpowiedziała Cyn.
N uśmiechnął się i ruszył w stronę Pierwszej Sali Głównej.
- Dlaczego przy nim zachowujesz się jak idiotka? - szepnęła M do Cyn.
- Bo lubię - odpowiedziała równie szeptem Cyn i wzięła N za rękę. M dołączyła obok nich.
- A ty M? - Zapytał N - czy jeżeli Tessa się zgodzi to z kim pójdziesz?
M jakby troszkę zaskoczona tym pytaniem, zarumieniła się lekko i odgarnęła włosy.
- z S - powiedziała w końcu.
N, Cyn i M weszli do Pierwszej Sali Głównej w której przy jednym ze stolików stała Tessa wraz z J. Tessa wyglądała na zestresowaną.
- Dobra wiecie co? Ja chyba pójdę do K i S - powiedziała M i wyszła z sali. N i Cyn skierowali się do Tessy i J.
I dalej nie trzeba opisywać, bo działo się to samo co w odcinku 5. Można zatem przenieść się do sytuacji u M, K i S. A więc, M weszła do jednej z sal i bez pukania weszła da środka.
- K, chodź - rzuciła krótko i wyszła, kierując się do innej sali, w której sprzątał S - S, chodź - tu również nie fatygowała się aby mówić coś więcej. W końcu, stała na korytarzu, a przed nią stali K i S.
- Pewnie zastanawiacie się po co was tutaj sprowadziłam - powiedziała M - otóż jak zapewne wiecie, dzisiaj odbywa się gala. Cyn co nieco mi powiedziała co zamierza zrobić...
- Hola stop - przerwała jej K - czy ty zamierzasz powiedzieć plan Cyn?
- ... Tak. Bo wiecie do czego zdolna jest Cyn.
- Ale z ciebie siostra - stwierdziła K.
- Hej! - zirytowała się M - siostra czy nie siostra, jeżeli to się stanie, może wylecieć z rezydencji!
- No to gadaj co tam wiesz - to mówiąc, K oparła się o ścianę.
M zaczęła opowiadać plan Cyn, który polegał na zruinowaniu gali. Kiedy skończyła opowiadać, zapanowała cisza.
- Żartujesz
- Nie
- No to lipa. Nic z tym nie zrobimy.
- Czemu tak sądzisz?
- M, wiesz, że Cyn jest znacznie potężniejsza od ciebie pod względem kontroli Absolute Solvera! Jeden zły ruch, i po tobie
- Jak to się mówi ryzyk-fizyk.
Wtem, można było usłyszeć jakieś dziwne dźwięki. Coś jak szuranie ale w sumie ciężko było stwierdzić co to był za dźwięk. Ale znacznie lepiej można było poznać źródło dźwięku. Dochodziło z dołu.
- Czy wy też myślicie, że ten dźwięk dochodzi z biblioteki? - zapytał S.
- Tsa - zgodziły się K i M.
- Chodźmy najpierw sprawdzić gdzie Tessa, J, N i Cyn - zaproponowała M.
- Okej - zgodzili się pozostali.
O dziwo (ale nie dla tych, co oglądali 5 odc), Tessy, J, N i Cyn nie było w Pierwszej Sali Głównej. Poza tym, za chwilę miała odbyć się gala, więc pozostało już tylko kilkoro Servant Dronów.
- Może są u Tessy w pokoju? - powiedziała K.
- Możliwe. Sprawdźmy to.
M, K i S weszli do pokoju Tessy.
- J!? Tessa!? Cyn!? Czemu wy jesteście na łańcuchach!? - wykrzyknęli jednocześnie M, K i S.
- Długo by opowiadać - westchnęła Tessa.
- O, witaj siostro - Cyn odwróciła się do M.
- Hej.. - odpowiedziała M i podeszła do łańcucha, którym była przykuta Tessa - kto wam to zrobił?
- Tata i mama... - odparła cicho Tessa - troszkę się pokłóciliśmy...
- Ale to nie powód aby skuwać kogoś jak psa! - M próbowała rozerwać łańcuch, ale na próżno, więc zaczęła majstrować coś przy części, która trzymała łańcuch przy podłodze.
- A tak w ogóle to gdzie jest N? - zapytała K.
- Nie wiem... Ale trochę sobie pozwolił. Obronił Cyn i teraz on też jest gdzieś skuty łańcuchem - stwierdziła Tessa.
- Jak myślicie, wróci? - zapytała M.
- Czy żywy, to wątpię, ale martwy tym bardziej nie wróci. Wiecie o czym mówię - powiedziała Tessa.
M w końcu udało się zniszczyć łańcuch, tak, że wystarczyło zdjąć kłódkę z kostki Tessy. Kiedy już to zrobiła, M, K, S i Tessa mieli iść kiedy odezwała się J.
- Ej a ja!? No chyba mnie nie zostawicie?
- No dobra - zgodziła się M i podeszła do łańcucha, którym była przykuta J. Wtem, strzelił piorun. Cyn wydostała się sama z łańcucha, a sama zamieniła się w swoją drugą wersję.
- Donikąd nie pójdziecie - powiedziała stanowczo i rozbiła okno - wy tutaj zostaniecie. Za dużo kłopotów z wami będzie. Nie możecie mi przeszkodzić w realizacji mojego planu - i po tych słowach, Cyn wyszła oknem. Pozostali stali osłupiali.
- Co jest? - zapytała K - M, wiedziałaś o tym, że taka jest?
- Um... - zaczęła M - no więc... Niekoniecznie... Ale coś tam wiedziałam.
- Dobra! Później o tym pogadacie! Teraz nie możemy pozwolić, aby Cyn zniszczyła galę! - powiedział S. Wszyscy odwrócili się w jego stronę.
- Wow, a więc potrafisz być stanowczy - powiedziała J.
- No widzisz - odpowiedział S - a teraz do roboty!
M, K, S, J i Tessa skradali się na górnym balkonie. Z dołu było widać Pierwszą Salę Główną. Wtem, Tessa niechcący wpadła na jedną ze zbroi, ale w porę ją złapała zanim narobiła hałasu. J znalazła gablotę z rewolwerem, a Tessa wyjęła miecz ze zbroi którą wcześniej złapała. Nagle, M, K, S, J i Tessa zauważyli N, ukrywającego się na tym samym balkonie co oni.
- N! Jak dobrze że jesteś! - powiedziała cicho, ale słyszalnie Tessa. Na ramieniu N siedział kruk. Kiedy reszta podeszla do N, kruk podleciał do J i zabrał jej klucz.
- Pozwolę sobie to wziąć - powiedział kruk - a tak btw to zabiłam cię - skierowała te słowa do J.
- Ten ptak pochodzi z przyszłości! - szepnął N do reszty. Wtem, wszyscy zauważyli jakąs postać na suficie. Dopiero, jak huknął grzmot i sufit zalało światło na sekundę, zauważyli że to V ale... Wyglądała nieco inaczej. J wzięła miecz i była gotowa do ataku.
- N, biegnij - poleciła Tessa, a on posłusznie wykonał jej polecenie. Pobiegł do biblioteki, w której była klapka prowadząca do piwnicy.
M, K i S postanowili, że będą w razie czego i znaleźli trzy inne rewolwery. V zeskoczyła z sufitu i rzuciła się najpierw na J i Tessę. W końcu, V gdzieś zniknęła, a J i Tessa to wykorzystały.
- Idźcie do N, a my z J zaraz dołączymy - powiedziała Tessa - tylko załatwimy Cyn.
- Co!? - prawie krzyknęła M - nie! Nie pozwolę wan zabić mojej siostry!
- M zrozum... Ona jest niebezpieczna. Albo my ją zabijemy, albo ona nas. Idźcie
Zanim M zdążyła coś jeszcze powiedzieć, K i S wzięli ją za ręce (S złapał ją za lewą rękę, natomiast K za prawą) i pociągnęli za sobą. Wybiegli z Pierwszej Sali Głównej i skierowali się do biblioteki.
Stali przy klapie w podłodze.
- To... Kto puka?
- Mogę ja - powiedziała K i kucnęła aby uchylić klapę. Ledwo co otworzyła, a trzy macki wypełzły spod klapy i złapały trójkę Servant Dronów. Zabrały ich do piwnicy. Macki przybiły ich pod ścianę, tak że nie mogli się ruszyć.
- Ach, jak mogliśmy być tacy głupi! - powiedziała M - przecież mogliśmy się spodziewać czegoś takiego!
- O, hej N! - przywitała się K. Faktycznie na krześle siedział N, i to jeszcze żywy. Pojawił się dziwny stwór, nie do opisania ale poznali że to Cyn, bo po głosie i że widzieli ją wcześniej. Cyn próbowała podnieść jedną, z rzeczy, na stoliku operacyjnym ale nie mogła przez pazury. W końcu zirytowana pchnęła stolik i po chwili, zjawiła się V. Cyn kazała jej podnieść przedmiot, ale ta również nie mogła tego zrobić. W końcu, N wyjął okulary V i założył jej na nos. Ta od razu podniosła przedmiot z taką łatwością, że obróciła go kilka razy. Wtem, Cyn zabrała jej przedmiot i przycisnęła V do ściany, tak samo jak zrobiła to z M, K i S. V się ocknęła, ale było za późno. Cyn zrobiła zamach i już miała uderzyć, gdy lekko się zglitchowała i zamiast żółtego światła, zaczęło od niej bić fioletowe.
- Darkxwolf17! - krzyknął uradowany N, a że Darkxwolf17 w pełni nie mogła jeszcze kontrolować ruchów, uderzyła go niechcący rzeczą.
- Ups! Sorka! - to mówiąc, Darkxwolf17 puściła, M, K, S i V. N pomógł V wstać i spojrzał na Darkxwolf17.
- ... Uzi? - zapytał, kiedy zrozumiał, że to ona, a przy okazji odzyskał pamięć. Mimika ruchów stwora, świadczyła, że Uzi się uśmiechnęła na znak 'tak'.
- Ugh! - teraz pałeczkę przejęła V - UZI WYNOCHA Z MOJEJ GŁOWY!
I nagle M, K, S, N i V obudzili się w pokoju Uzi, na podłodze. Krzesło obrotowe się odwróciło do nich, a na nim siedziała Uzi, ze swoim złowieszczym uśmieszkiem. M, K, S i N nie przejęli się sytuacją, ale V doznała szału i zmieniła rękę na piłę łańcuchową.
M, K, S, N i V wracali do landing poda, a ściemniało się więc w sumie zamiast wejść do landing poda, podfrunęli pod sufit z lodu.

Nowa Przyszłość. Tajemnicza fabryka ⟨⟨Tom 1⟩⟩{Murder Drones}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz