10. Musiałam mieszkać z tym dupkiem pod jednym dachem.

117 2 0
                                    




Wracaliśmy w ciszy do domu. Nadal nie mogłam pojąć, dlaczego akurat on musiał z nami zamieszkać. Mam nadzieję, że nie będzie się do mnie zbliżać. Wkurwia mnie i po prostu go nie lubię. Gdy dojechaliśmy do domu, udałam się do pokoju Lily. Pogadałyśmy chwilę, pokazała jak w internecie wygląda jej szkoła i przy okazji złożyliśmy do niej papiery. Mieliśmy nadzieję, że będziemy razem w klasie. Opowiedziałam jej też o tym, że jakiś znajomy Nate'a, ma u nas mieszkać. Powiedziała, że on jej też to napisał i nie była zbytnio zadowolona z tego faktu.

— Co w ogóle wiesz o tym typie? — zapytałam, bo byłam ciekawa, kim on właściwie jest.

— Z tego co słyszałam, to jest znany z wyścigów i z tego, że co chwile zalicza jakieś panienki. Nie bawi się w takie coś jak związek. W sumie większość znajomych mojego brata, ma takie podejście. Nie przejmuj się nim, to dupek. Będzie mówił do ciebie głupie teksty, a po prostu mu odpyskuj i miej wyjebane, a będzie ci dane — powiedziała i wzruszyła ramionami — W sumie, za parę dni jest wyścig. Może pójdziemy na niego?

Zastanawiałam się, czy to będzie dobry pomysł. Mówiła, że jest znany z wyścigów, czyli jest prawdopodobne to, że będzie się tam ścigał. Nie byłam od końca przekonana. Sam fakt, że może on tam być, mnie przerażał. Nie chciałam, aby on mi wchodził w drogę ani ja jemu.

— Zastanowię się jeszcze. Nie jestem jeszcze przekonana do tego pomysłu. Wiesz kiedy rodzice wyjeżdżają? — zapytałam.

— Chyba dziś wieczorem, dlatego pewnie niedługo będą chcieli załatwić z tobą tę sprawę z bankiem. A właśnie, jak ciebie nie było, przyjechał kurier. Była paczka do ciebie, zostawiłam ją u ciebie w pokoju. Pasuję ci jutro zobaczyć się z nami po południu? Jeżeli nie, możemy to przełożyć na kiedy indziej — oznajmiła.

— Oczywiście, że pasuję.

Cieszyłam się, że będę mogła już niedługo poznać znajomych Lily.

— Właśnie, dziś pewnie jak rodzice wyjadą, przyjedzie ten Nicholas i znajomi mojego brata. Jeżeli będą ci przeszkadzać, powiedz to mi, a ja ich ustawię do pionu — zaśmiała się.

— Dobra, ja już idę do siebie, jakby co to pisz — powiedziałam i wyszłam z jej pokoju.

Udałam się do swojego pokoju i zobaczyłam leżącą paczkę na moim łóżku. Odłożyłam ją na szafkę nocną i sięgnęłam po telefon. Wiadomość, którą wysłałam kilka godzin temu do Davida, nadal widniała jako wysłana. Nie rozumiałam dlaczego, nie był aktywny. Zaczęłam się trochę martwić, ale jednak nie podjęłam, żadnych kroków w tym kierunku. Weszłam w aparat i zrobiłam parę zdjęć. Jedno z nich wstawiłam na story, a niektóre wysłałam mojej najlepszej przyjaciółce.

Siedziałam sobie już z godzinę i przeglądałam internet, gdy zapukał do mnie mój nowy ojciec. Powiedział, że chciałby pojechać, ze mną teraz do banku. Ja nie miałam nic przeciwko. Mnie jakoś to szybko minęło. Pojechaliśmy tam, posiedzieliśmy chwilę i wróciliśmy. Ja się cieszyłam, bo odzyskałam dostęp do moich pieniędzy, a nie chciałam, aż tak korzystać z pieniędzy mojej nowej rodziny. Póki miałam swoje oszczędności, to chciałam z nich korzystać.

Wybiła gdzieś godzina 17:30, zeszłam do kuchni. Okazało się, że rodzice już wyjechali. Wzięłam jakiś jogurt z lodówki i zaczęłam go jeść. Wstawiłam wodę na herbatę i czekałam, aż się zagotuję. Uszykowałam sobie kubek i wrzuciłam do niego torebkę z herbatą. W międzyczasie mój brat wszedł do kuchni i zapytał:

— Chcesz coś ze sklepu?

— Nie, nic nie chcę — powiedziałam, nie zwracając na niego zbytnio uwagi.

może los nas połączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz