13. Może jednak nie jest on, aż taki zły.

111 4 0
                                    

Patrzył mi głęboko w oczy, czekając na moją odpowiedź. Cholera, te jego oczy. Chociaż było ciemno i nie widziałam za dobrze jego twarzy, to jego cholernie jasne oczy odznaczały się w mroku. Wiedziałam, że nie robił sobie w tym momencie żartów i był śmiertelnie poważny.

— Tak... — odparłam cicho, bo nie miałam zbytnio siły mówić.

Nie byłam pewna czy podjęłam dobrą decyzję. Bałam się, że będzie musiał patrzeć na moje grube ciało. Pokiwał lekko głową i ruszył w moją stronę. Boże czy ja zgłupiałam? Przypomniałam sobie, że nawet nie miałam na sobie stanika! Cholera. Nikt nigdy nie widział mnie od paru lat w samej bieliźnie, a gdy Nicholas mnie zapytał, to od razu się zgodziłam! Gdzie był mój zdrowy rozsądek, gdy go potrzebowałam? A może, tak naprawdę podświadomie tego chciałam...

Nicholas lekko i bardzo powoli zdjął mi jeden z rękawów bluzy, a po chwili drugi. Wyciągnął materiał spod moich pleców i rzucił gdzieś nią w kąt mojego pokoju. I właśnie nadszedł ten moment, gdzie leżałam w samej koszulce i krótkich spodenkach. Przeanalizował mnie swoim wzrokiem i jego szczęka lekko drgnęła. Kiedy już miał sięgać za kawałek mojej koszulki, gdy powiedziałam:

— Czekaj... Bo ja... — za jąkałam się — nie mam stanika — powiedziałam, odwracając wzrok. 

Czułam się taka zawstydzona, nie nosząc przy nim stanika. I jeszcze o tym wiedział. Jego szczęka jeszcze bardziej się zacisnęła, a ja nawet nie wiedziałam dlaczego.

— Nie zdejmę Ci w takim razem koszulki — oznajmił, spoglądając na mnie — Ale chociaż zdejmę ci spodenki, bo nie chcę, żeby było ci nie wygodnie.

Pokiwałam twierdząco głową. Sama nie wiedziałam, dlaczego się zgodziłam. Bardzo delikatnie, ściągnął mi spodnie. Jakbym była kawałkiem szkła, którego bał się rozbić. Był taki delikatny, takiego Nicholasa właśnie lubiłam. Kiedy mnie dotknął, przeszedł mnie dreszcz, o dziwo... był przyjemny. Byłam przy nim w samych stringach, a on perfidnie stał nad łóżkiem i analizował całe moje ciało. Chociaż jego twarz nadal była skupiona i poważna. 

— Gdzie leży twoja piżama? — zapytał po pewnej chwili, zachrypniętym głosem. I przez to znów, moje ciało przeszedł dreszcz.

Tym razem spoglądał mi prosto w oczy, a ja sobie uświadomiłam, że nawet nie wiem, gdzie mam jakąś piżamę. 

— Nie wiem, gdzie mam... — wydukałam ciężko.

Patrzył na mnie ze skupieniem, o czymś myśląc. Ciężko westchnął, a gdy miał już coś powiedzieć, to zrezygnował z tego w ostatnim momencie i zdjął z siebie swoją bluzę. Podszedł do mnie i lekko mnie podniósł. A potem sięgnął po swoją bluzę i założył ją na mnie! Nie rozumiałam, dlaczego to zrobił, ale jego bluza pachniała nim. Uwielbiałam ten zapach, który doprowadzał mnie do straty zmysłów. Przez ten cały czas się nie odzywał. Gdy założył mi swoją bluzę, odsunął się od łóżka i znów zaczął mi się przyglądać.

Znowu.

Po chwili podszedł do mnie i przykrył mnie delikatnie cieplutką kołdrą. Wtedy odetchnęłam z ulgą, że nie patrzy już na moje grube uda. Oczywiście wiedziałam, że moje osłabienie nie było normalne, ale nie pójdę z tym do lekarza, ponieważ sama sobie ufundowałam taki los.

Moimi metodami odchudzania.

Nicholas, po kilku sekundach wyszedł i zniknął za drzwiami. Musiałam mu rano za to wszystko podziękować, bo tak naprawdę mogłabym teraz umierać na tych zimnych kafelkach w łazience i nikt by mi nie pomógł. To co on zrobił, było chyba... miłe? Nie wiedziałam dlaczego, ale strasznie się przejął moim stanem. Cieszyłam się, że chyba mogłam na niego liczyć. Po paru minutach zasnęłam, analizując cały dzisiejszy wieczór.

***

Obudziłam się i czułam się o wiele lepiej. Wiedziałam, że był to tylko chwilowy efekt. Nie towarzyszył mi już żaden ból głowy. Nadal miałam na sobie bluzę Nicholasa, pachniała nim. Fajkami i tanią wodą kolońską. Od dziś to mój ulubiony zapach. Wstałam z łóżka, szukając mojego telefonu, ale jak na złość nigdzie nie mogłam go znaleźć. Spojrzałam na zegarek, który ostatnio wywiesiłam w swoim pokoju, było już po trzynastej, co oznaczało, że strasznie długo spałam. Podeszłam do lustra i gdy siebie zobaczyłam, to myślałam, że zemdleje. Moje włosy żyły własnym życiem, a tusz do rzęs był cały rozmazany. Wyglądałam jak z horroru.

Szybko przekręciłam zamek w drzwiach od mojego pokoju i pospiesznym krokiem poszłam do łazienki. Delikatnie i ostrożnie zdjęłam bluzę Nicholasa. Miałam nadzieję, że o niej zapomni, bo spodobała mi się i chciałam sobie ją zostawić. Uśmiechnęłam się pod nosem, spoglądając na nią. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Zmyłam z siebie cały brud, który mi towarzyszył i wtarłam w swoje ciało żel o zapachu mango. Nałożyłam szampon na włosy, a po chwili wszystko spłukałam oraz wyszłam spod prysznica. 

Przez ostatnią godzinę ogarniałam siebie oraz suszyłam swoje włosy. Gdy już się ogarnęłam, to sięgnęłam po swój telefon i napisałam do Lily, o której mamy się zobaczyć z jej znajomymi, a ona odpisała, że jak się ogarnie. Czekając, aż Lily się ogarnie, przeglądałam swojego Instagrama i dostałam powiadomienie:

Powiadomienie: Messenger
Od: David Smith
Treść: Przepraszam.

David mnie przeprosił. Nie wiedziałam, co mam mu odpisać na ten moment, więc nie odczytałam nawet od niego wiadomości. Od kiedy wstałam nie spotkałam nigdzie Nicholasa, ani nikogo za bardzo nie słyszałam. Postanowiłam, że chce wystalkować profil Nicholasa na Instagramie, więc weszłam w obserwujących mojego brata. I tam właśnie znalazłam jego profil.

O dziwo nie był on prywatny.

Pierwsze zdjęcie, które miał przypięte, przedstawiało Nicholasa, w tej samej kompresyjnej koszulce, co miał na sobie poprzedniego wieczoru oraz zwykłe rurki. Cholera, w takim wydaniu wyglądał strasznie przystojnie. Bez zastanowienia polubiłam mu zdjęcie i go zaobserwowałam. Nie myślałam w tamtym momencie czy to był dobry pomysł. Nie minęło kilka sekund, a on oddał mi obserwację i polubił mi każdego posta.

Słodko.

Zastanawiałam się, czy do niego napisać. A po kilkunastu minutach rozmyślania, stwierdziłam, że po prostu podziękuję mu za wczorajszą pomoc. Nacisnęłam na ikonę wiadomości i wystukałam jego nazwę. Zauważyłam, że nadal był aktywny na Instagramie, więc napisałam:

Do: @nicholaswhite6
Treść: Cześć. Dzięki, że mi wczoraj pomogłeś, to wiele dla mnie znaczy. Jakby co to się już dobrze czuję. Proszę, nie mów nic Nate'owi, po prostu nie chcę, żeby się martwił. I jeszcze raz dziękuję, za pomoc.

Niemalże po kilku sekundach dostałam od niego odpowiedź.

Od: @nicholaswhite6
Treść: Nie ma za co. Cieszę się, że się dobrze czujesz. Może pójdziesz do lekarza, bo nie chcę, aby stało ci się coś poważnego. Wiem, że nie żyjemy w najlepszych relacjach, ale zawsze możesz poprosić mnie o pomoc, a postaram się tobie pomóc.

I właśnie tego dnia zrozumiałam, że Nicholas będzie kimś więcej dla mnie niż przyjacielem mojego brata...



może los nas połączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz