12. To był mój koniec.

108 3 0
                                    

Każdy wziął kawałek pizzy na talerz i usiadł w salonie, a jak na złość dla mnie nie było miejsca. Chłopaki zaczęli się rozglądać za miejscem dla mnie. W sumie to dla mnie lepiej, bo nie będę musiała jeść tej cholernej pizzy. Modliłam się w duchu, żeby nie było żadnego miejsca.

— To ja może zjem w kuchni — mruknęłam i odwróciłam się z zamiarem wyjścia.

— Jak chcesz, to możesz usiąść na moich kolanach — powiedział jeden z chłopaków, na co prychnęłam pod nosem.

— Jeszcze raz powiesz do niej taki tekst, a ci wpierdolę — usłyszałam głos Nathaniela.

Gdy już miałam wychodzić ze salonu, nagle odezwał się pieprzony Nicholas:

— Obok mnie znajdzie się trochę miejsca.

Obróciłam się i faktycznie, jak Nicholas się odsunął, to obok niego znalazło się trochę miejsca. Z cichym westchnieniem, usiadłam obok niego. W duchu przeklinałam całe moje życie i to, że się urodziłam. Każdy pożerał po kilka kawałków pizzy, a ja ledwo przeżuwałam jeden kawałek. Gdy każdy sobie tam rozmawiał, a ja mogłam przyjrzeć się z bliska Nicholasowi.

Zauważyłam, że gdy siedziałam w swoim pokoju, on się przebrał. Teraz miał na sobie czarną kompresyjną koszulkę z krótkimi rękawami, która podkreślała jego mięśnie, oraz szare dresy z Nike'a. Cholera. Na ten widok lekko przygryzłam dolną wargę i tak mu się przyglądałam. Miałam nadzieję, że tego nie widział. Posiadał dużo tatuaży na swoim ciele. Jeden przykuł moją uwagę, a dokładnie to był mały krzyżyk w kółeczku za uchem. Miał również liczne sygnety na swoich palcach. Czułam od niego wodę kolońską i fajki, co świetnie się komponowało. Przynajmniej dla mnie. Z każdą sekundą, coraz bardziej mnie on intrygował. Chociaż nadal uważałam go za największego dupka na tej planecie.

Kurwa, wkurza mnie cały czas. Już po raz kolejny mnie szturchał i przygniatał mnie swoim ciężkim ciałem. I niby przypadkowo. Prychnęłam w myślach. Wiedziałam, że robi to specjalnie. Wkurwiał mnie ostatnio niesamowicie. A w sumie to od kiedy go poznałam. Ale tak naprawdę to nic o nim nie wiem. Znam go tylko z opowieści innych. Rozmyślałam tak sobie nad nim, gdy odezwał się Noah:

— Ej, Vanessa! — krzyknął Noah w moją stronę — Jesteś może kimś w związku?

Gdy już mój brat miał się odezwać, nagle Nicholas odparł twardo:

— Nie i niech cię to nie interesuję.

Co on sobie w ogóle myśli?! Nikt nie będzie się wypowiadał za mnie.

— W sumie to nie, ale możemy my coś spróbować — powiedziałam słodkim głosem i uśmiechnęłam się triumfująco.

Spojrzałam na Nicholasa, widziałam, jak zaciskał swoją szczękę. Tym razem to ja wygrałam tę walkę.

— Spróbuj się tylko zbliżyć do mojej siostry, a zobaczysz! — powiedział do niego groźnie Nate.

Każdy zaśmiał się na tą całą wymianę zdań i wszyscy wrócili do swoich rozmów. A ja nadal przeżuwałam ten sam kawałek. Westchnęłam cicho, patrząc na to.

— Dlaczego nie jesz? Nie smakuję ci? — odezwał się do mnie Nicholas.

Cholera! Myślałam, że nikt nie zauważy...

— Um... Nie wiem. Zaraz wszystko zjem — uśmiechnęłam się lekko.

Chyba mi uwierzył, bo już nic nie powiedział.

Nie chciałam, żeby ktoś jeszcze nabierał jakichkolwiek podejrzeń, więc już zjadłam ten cholerny duży kawałek. Spojrzałam na godzinę w kogoś telefonie, który leżał na stole. Okazało się, że jest już po drugiej. Stwierdziłam, że jest to odpowiedni czas, żeby iść to zwymiotować.

— Wiecie, co już jest późno, więc ja już pójdę spać — odparłam i ruszyłam w stronę schodów.

— Jakbyś miała problem zaśnięciem, to mnie zawołaj! — krzyknął Noah.

Jestem w stu procentach, pewna, że po tym tekście dostał w ryj od Nathaniela. Nawet cicho zaśmiałam się pod nosem. Udałam się w stronę łazienki i upewniłam się, że nikogo tu nie ma. Przymknęłam lekko drzwi od łazienki i schyliłam się nad toaletą. Nie lubiłam zbytnio tego robić, ale też nie robiłam tego często. Włożyłam dwa palce, tak jak najgłębiej umiałam.

A po chwili zwymiotowałam całą zawartość swojego żołądka i spłukałam wodę. Gdy chciałam się podnieść, nie mogłam, nie miałam siły na to. Myślałam, ze to tylko chwilowy efekt. Mijały sekundy, a ja czułam się coraz gorzej. Znów spróbowałam się podnieść, ale z marnym skutkiem. Zazwyczaj po chwili bóle głowy i osłabienie mijały, ale nie w tym przypadku. Nie wiedziałam, co zrobić. Zaczęłam się bać. Nie chciałam jeszcze umierać. Nagle drzwi od łazienki otworzyły się z impetem. A przede mną stał Nicholas.

Byłam przerażona, że mój sekret zaraz może się wydać.

— Wszystko dobrze? — powiedział, wyczułam w jego głosie zmartwienie.

— Tak — odparłam bezsilnym głosem.

Wiedział, że kłamię. Myślałam, że zaraz stracę przytomność. Ciężko było mi utrzymać otwarte powieki.

Nicholas szybko do mnie podszedł i powiedział:

— Wszystko będzie dobrze, spokojnie — oznajmił.

Położył jedną rękę na moich plecach a drugą pod moimi kolanami. Zwinnym ruchem mnie podniósł i zaczął mnie gdzieś zanosić. Wszystko robił z wielką delikatnością. Cały czas patrzył mi prosto w oczy. Widziałam w jego oczach zmartwienie. Może jednak nie był aż tak zły. Nie wiedziałam, ile widział z tej całej sytuacji, ale modliłam się w duchu, że dopiero tam przyszedł. Zamknęłam oczy, żeby na niego nie patrzeć, bałam się spoglądać w jego niebieskie oczy. Nie pytał, co się stało, ale wydaję mi się, że na następny dzień nie odpuści sobie pytań. Czułam jego zapach, który muskał moje nozdrze. Nie lubiłam gdy ktoś mnie podnosił, ale z bezsilności nie mogłam się nawet ruszyć, więc jedyne co zrobiłam, to przykleiłam swoją głowę, do jego klatki piersiowej. Miałam cholerne kompleksy i nienawidziłam swoje wagi. I czasami musiałam używać drastycznych metod, ale nie sądziłam, że doprowadzą do takiego czegoś.

Okazało się, że bardzo dobrze znał rozkład mojego domu, bo już po chwili znaleźliśmy się pod drzwiami od mojego pokoju, które kopnął, żeby się otworzyły. Powoli i delikatnie ułożył mnie na moim łóżku. Poczułam ulgę, gdy dotknęłam plecami mojego miękkiego materaca. Otworzyłam swoje oczy i zobaczyłam Nicholasa, który nachylał się nad moim łóżkiem.

Widziałam, jak jego szczęka mocno drżała, jakby zaciskał swoje zęby. Czyżby on był zły? Cholera, ciężko ocenić, jakie ma emocje. Czasami jest po prostu, niezrozumiały i tajemniczy.

— Może chciałabyś się czegoś napić? — zapytał, nadal patrząc głęboko w moje oczy.

— Nie... — powiedziałam z trudem — Chcę po prostu spać — odparłam.

Wydaję mi się, że sen będzie najlepszy w tym momencie. Zastanawiałam się, czy tak właśnie nie wygląda śmierć. Czułam się tragicznie. Byłam tak wycieńczona i myślałam, że mi głowa zaraz eksploduję. Bałam się. Nie chciałam również zostawać sama, ale nie miałam już na nic siły.

— Rozbiorę cię, zgoda?

Po tych słowach zamarłam...

może los nas połączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz