Rozdział 15

12 3 0
                                    

Lauren

Po wykładach na studiach pobiegłam do pracy. Spędziłam tam kilka męczących godzin. Victor oczywiście był przy mnie w każdej minucie, a nawet sekundzie. Zawsze razem biegliśmy na uczelnie, albo do pracy. Nie rozdzielaliśmy się. Victor coraz bardziej zbliżał się do mnie uczuciowo. Czułam się zagubiona. Mimo tego, że chłopak był zawsze przy mnie, ratował mnie, pocieszał w trudnych chwilach... ale przypomniał mi on bardzo Adriena. Przyjaciel z dzieciństwa, również poświęcał mi tyle czasu co Victor. Jednak on był tak naprawdę moim jednym wsparciem kiedy byłam sama. Był nawet wtedy kiedy poszłam do nowej szkoły. A Victor? On pomaga mi zapomnieć o Adrienie, o którego tak bardzo nie chce stracić. Ja chciałabym być po prostu szczęśliwa... .Chciałabym znaleźć prawdziwą miłość, która nawet odda za mnie życie, gdy będzie musiała. Czy o tak dużo proszę? Przecież każdy zasługuje na odrobinę szczęścia. A może ja już odnalazłam je i po prostu nie potrafię wybrać, kogo powinnam kochać?

-Cześć skarbie. – Podjechał do mnie Victor.

-Cześć... - Uśmiechnęłam się sztucznie.

-Coś się stało? – Kucnął aby był na równi z moimi oczami.

-Nic jestem zmęczona. – Skłamałam.

-Oh rozumiem, ja też. – Przytulił mnie. – A właśnie dziś w telewizji jest wywiad z Adrienem.

-Naprawdę?! – Odzyskałam od razu energię. – O której?!

-O 18. – Położył rękę na karku. – Ale chyba nie chcesz tego oglądać.

-Zgłupiałeś?! To mój przyjaciel! Muszę to obejrzeć! – Pojechałam do pomieszczenia służbowego.

Wjechałam do pomieszczenia i zauważyłam moją szefową. Trzymała w rękach nową płytę Adriena. Popatrzyłam się na kobietę, a ona uśmiechnęła się do mnie. No tak Adrien wydał swoją płytę, której jeszcze nie mam. Zdjęłam wrotki i usiadłam na ławce aby założyć moje buty. Nagle przy mnie zjawił się Victor. Był smutny. Kucnął i oparł się o moje nogi.

-Lauren...

Odgarnęłam jego włosy z twarzy, abym mogła zobaczyć jego oczy. Wzrok Victora był ponury i pusty. Wyglądał jakby stracił całe szczęście w ciągu kilku minut. Zmartwił mnie widok chłopaka. Nie rozumiałam co się właśnie stało. Jeszcze przed chwilą był on szczęśliwy i radosny, a teraz zupełnie smutny i przygnębiony. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i ucałowałam go w czoło. Szefowa popatrzyła się na nas i wyszła z pomieszczenia zostawiając nas samych.

-Ja cię kocham Lauren... i to nie tak po przyjacielsku. Ja cię naprawdę kocham. Chciałbym abyś była ze mną.

Zamarłam. Nie byłam pewna czy chcę usłyszeć te słowa. A przynajmniej nie z tych ust. Nie chciałam urazić ani Victora, ani Adriena. Oboje byli dla mnie bardzo ważni. I może dalej są, ale nie potrafię zdecydować. Nie umiem wybrać jednego z nich. Wiem, że jeśli wybiorę jednego z nich to drugiemu złamie serce.

-Victor...

Zdałam sobie sprawę, że nie mogę wypowiedzieć słów. Patrzyłam się na chłopaka, a potem spuściłam wzrok. Naprawdę nie chciałam go zranić. Ale nie miałam wyjścia moje serce należało do kogoś innego. Wzięłam kilka głębokich oddechów, aby ta rozmowa nie przerodziła się zaraz w atak paniki. Podniosłam wzrok. Victor patrzył się centralnie w moje oczy. Na moim czole uformowały się kropelki potu. Otarłam kropelki. Dobrze wiedziałam, że lepiej byłoby powiedzieć mu teraz niż ukrywać to. Mogłoby to go jeszcze bardziej zranić niż jakbym mu teraz powiedziała.

-Victor, jesteś naprawdę cudownym chłopakiem. Wiele mamy ze sobą wspólnego, jednak ja nie mogę być z tobą... przepraszam. Moje serce należy do kogoś innego.

A kiedy wszystkie płatki opadnąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz